Funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej w Kaliszu zatrzymali czterech “uchodźców wojennych” z Ukrainy, zajmujących się przemytem nachodźców, biorących udział w putinowskiej wojnie hybrydowej przeciwko Polsce.
Czterej Ukraińcy przemycali łukaszenkowych nachodźców. Funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej w Kaliszu przy wsparciu funkcjonariuszy Wydziału Zabezpieczenia Działań Nadodrzańskiego, Nadwiślańskiego i Śląskiego Oddziału SG zatrzymali czterech mężczyzn podejrzanych o przemyt migrantów z Białorusi do Polski, a potem krajów Europy Zachodniej. Śledztwo w tej sprawie prowadzą kaliscy strażnicy graniczni pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Kępnie.
Zatrzymani to obywatele Ukrainy w wieku poborowym, podający się na codzień za tzw. “uchodźców wojennych”. Mężczyźni mieli zajmować się przemytem migrantów z Białorusi do krajów Europy Zachodniej od wielu miesięcy.
Proceder był wysoce zorganizowany, a przestępcy wyspecjalizowani. “Dwóch Ukraińców prowadziło konta na komunikatorze „Telegram” (popularnym wśród osób zaangażowanych w organizowanie nielegalnej migracji), gdzie wyszukiwali kierowców tzw. kurierów, do przewozu nielegalnych migrantów pochodzących z krajów Bliskiego Wschodu oraz Afryki” – informuje Straż Graniczna.
Na wniosek prokuratora sąd zastosował wobec wszystkich zatrzymanych środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Śledztwo jest rozwojowe i spodziewane są dalsze zatrzymania w tej sprawie. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że pewne tropy w tej sprawie wiodą do polskich organizacji pseudohumanitarnych.
To nie jedyne przestępstwa graniczne, jakich dopuścili się ostatnio “uchodźcy” z Ukrainy. Jak poinformowała w czwartek Straż Graniczna, podczas odprawy granicznej na przejściu w Korczowej doszło do zdemaskowania ukraińskich oszustek. Do kontroli zgłosiła się obywatelka Ukrainy, w której paszporcie znajdowały się odbitki stempli słowackiej, węgierskiej oraz polskiej kontroli granicznej. Funkcjonariusze SG mieli wątpliwości co do autentyczności przedstawianych przez kobietę dokumentów.
Szczegółowe badanie paszportu z wykorzystaniem specjalistycznych urządzeń jednoznacznie udowodniło fałszerstwo sześciu odbitek. Fakt ten potwierdziły informacje uzyskane dzięki międzynarodowej współpracy służb.
Do podobnego zdarzenia doszło niespełna tydzień wcześniej. W tym przypadku paszport z fałszywymi odbitkami stempli przedstawiła do kontroli 32-letnia obywatelka Ukrainy. Były to cztery stemple mające potwierdzać rzekome podróże do Tallina w Estonii. W obu przypadkach cudzoziemki przyznały się do próby wykorzystania fałszywych dokumentów i zostały ukarane grzywną w wysokości 1500 złotych. Po zakończonych czynnościach wyjechały na Ukrainę.
Niestety, niezbyt profesjonalne polskie służby graniczne nie zatrzymały tych kobiet do wyjaśnienia. Stemple podróżne nie fałszuje się przecież hobbystycznie. Jest to typowy element działania służb specjalnych i wywiadów, w tym wypadku – niekoniecznie służb ukraińskich.
Polecamy również: Bułgaria wprowadziła zakaz promocji gender w szkołach
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!