Jak informuje portal pch24.pl niemieckie władze unikają jednoznacznej deklaracji w sprawie obowiązku szczepień na koronawirusa. Podobnie jak polski minister zdrowia Łukasz Szumowski, także jego niemiecki odpowiednik, Jens Spahn, nie chce wyraźnie powiedzieć, czy w jego kraju wszyscy zostaną zmuszeni do szczepienia.
Niemieckie władze pracują obecnie nad ustawą, której deklarowanym celem jest poprawia ochrony ludności przed zagrożeniem wirusem SARS-CoV-2. Minister zdrowia Jens Spahn w pierwotnym tekście planowanego prawa zamieścił sugestię wprowadzenia dowodu szczepienia. To stało się przedmiotem niezwykle ostrej krytyki, bo w praktyce oznaczałoby stworzenie dwóch kategorii obywateli: takich, którzy mają pełne prawa, bo się zaszczepili, i takich, którym jakieś prawa (jakie?) zostałyby odebrane ze względu na brak szczepienia. W efekcie rząd wycofał się z tego pomysłu, ale wciąż unika jasnej odpowiedzi w sprawie wprowadzenia ewentualnego obowiązku szczepień.
– Nie potrzeba przymusu, bo po tym wszystkim, czego doświadczyłem, jestem przekonany, że istnieje wysoka gotowość by się zaszczepić – powiedział Spahn pytany przez dziennikarzy o sprawę. Nie jest to więc jasne odrzucenie obowiązku szczepień.
Wprowadzenie przymusu za możliwe uważają przy tym szef Zielonych Robert Habeck oraz szef CSU i premier Bawarii, Markus Söder. Ich zdanie jest niezwykle istotne, bo Habeck ma szanse po wyborach parlamentarnych wejść do rządu jako wicekanclerz, a Söder może zostać następcą Angeli Merkel.
W sprawie obowiązkowych szczepień podobnie jak Niemcy kluczą władze Polski. Minister zdrowia Łukasz Szumowski pytany kilka dni temu o tę sprawę odpowiedział, że „pytanie jest trudne” i stwierdził tylko, że „w pierwszej kolejności” szczepionka będzie „proponowana” osobom najbardziej narażonym, a „później reszcie społeczeństwa”. Czy będzie to propozycja „nie do odrzucenia”, minister nie powiedział.
Czy Polsce też to grozi?
Źródło: pch24.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!