Na twitterze rozgorzała gorąca dyskusja, czy człowiek z bardzo poważnymi zaburzeniami osobowości może być nauczycielem akademickim. Marcin „Antyfacet” Boronowski, jak sam siebie nazywa, ubiera się w damskie ciuszki i wygaduje dziwaczne rzeczy. Najwyraźniej nie przeszkadza to jednak władzom Uniwersytetu Wrocławskiego, które to tolerują.
– Antyfacet to jest postać, która podważa męski gender, czyli męską rolę stereotypową. Zwłaszcza tą jej prymitywną postać macho, którego zachowania i zainteresowania są przewidywalne, dość ograniczone, prymitywne. Uważam, że to obraża rozum i moją godność, gdybym pozwolił, gdyby coś takiego było programem moim na całe życie, regulującym moje zachowania i moją formę. A podważam to nie tylko na sposób abstrakcyjny, również w sposób fizyczny ubierając się w rzeczy zabronione, które są przyjemniejsze, ładniejsze, higieniczniejsze. (…) Nie wierzę po prostu w damskość czegokolwiek – opowiada o sobie w opublikowanym w internecie materiale filmowym.
Kiedyś było rzeczą oczywistą, że pracownik wyższej uczelni, podczas zajęć ze studentami, winien być stosownie ubrany. Jak podkreślają internauci, zachowanie i ubiór „antyfaceta” nie przydaje Uniwersytetowi Wrocławskiego powagi.
"takie będą rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie" pic.twitter.com/PzRrvOd2hW
— Alonzo Mourning (@AlonzoMourning1) 2 lipca 2018
? Wykładowca uniwersytecki z Wrocławia!-Tomek Bielański Fb pic.twitter.com/2tO2EbyEmQ
— Nina Radwan (@nina_krakow) 1 lipca 2018
Były sobie pizdy trzy ???
To w środku numer buta 45 ale kaczuszki znalazł.
Leżę i puaczę ??? pic.twitter.com/AW2Mb5iIGO— Kasia Bie (@KasiaBie78) 2 lipca 2018
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!