W piątek Sejm przyjął cztery senackie poprawki do ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Wśród przyjętych poprawek znalazła się ta, która wzbudziła kontrowersje m.in. w środowisku akademickim. Dotyczy ona zatrudniania na uczelniach sędziów Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jak wyjaśniono w uzasadnieniu poprawki, wprowadza ona dla urzędującego sędziego Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego lub Sądu Administracyjnego, w tym sędziom w stanie spoczynku, prawo do dożywotniego zatrudnienia na uczelni bez względu na wynik oceny pracowniczej.
Za odrzuceniem poprawki głosowało 207 posłów, przeciw było 212, a 4 wstrzymało się od głosu. Większość bezwzględna konieczna, aby odrzucić poprawkę w tym głosowaniu, wynosiła 212 głosów.
Przed głosowaniem poseł Włodzimierz Nykiel z PO zwracał uwagę, że poprawka Senatu oznacza obowiązkowe zatrudnienie na uczelniach sędziów TK, SN, NSA i „godzi w autonomię uczelni oraz w jej interes ekonomiczny. Ponadto jest przykładem”korupcji politycznej„. Powiedział, że na podstawie tej poprawki uczelnia będzie zmuszona zatrudnić nawet osoby niemogące sprostać obowiązkom nauczyciela akademickiego.
Z kolei Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej oceniła, że nikt nie chce w nowym Sądzie Najwyższym być sędzią. – W związku z tym próbujecie kupować ludzi. Próbujecie ich kupować obietnicą synekury do dożywocia – zwracała się do posłów PiS. Jej zdaniem poprawka najbardziej uderzy w najlepsze uczelnie.
Józef Brynkus z Kukiz’15 podkreślał zaś „absurd merytoryczny poprawki”. – Dlaczego pozwalacie na to, by senatorowie tak kompromitowali podstawowe założenia reformy, czyli podniesienie jakości nauki i polskiego szkolnictwa? To jest hańbiące! – ocenił.
W miniony wtorek zaprotestowała przeciwko tej poprawce także Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP). W oświadczeniu rektorzy zaapelowali do Sejmu o jej odrzucenie. Przeciw poprawce opowiedział się też podczas posiedzenia Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży przedstawiciel Krajowej Reprezentacji Doktorantów, Łukasz Kierznowski.
Wiceminister nauki Piotr Müller poproszony o stanowisko swojego resortu w sprawie poprawki powiedział w środę, że „ministerstwo wnioskowało przyjęcie ustawy bez poprawek w Senacie. Co do wszystkich poprawek zostawiamy ocenę posłom”. Odrzucenie poprawki rekomendowała na środowym posiedzeniu sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży.
Inna z przyjętych przez Sejm senackich poprawek do Ustawy 2.0 zakłada, że instytut Polskiej Akademii Nauk może zostać włączony do uczelni na wniosek prezesa PAN albo dyrektora Instytutu PAN. Wprowadza również w takim wypadku obowiązek zasięgnięcia opinii wydziału PAN. W pierwotnym projekcie ustawy Prawo o szkolnictwie wyższe i nauce minister nauki w drodze rozporządzenia mógł włączać do uczelni publicznej instytut PAN po zasięgnięciu opinii prezesa PAN – przepisy w takim kształcie oprotestował prezes Polskiej Akademii Nauk prof. Jerzy Duszyński. W rozmowie z PAP w czerwcu stwierdził, że taki zapis grozi niezależności PAN i utratą jej autonomii.
Kolejna poprawka przyjęta przez Sejm znosi wymóg, by indywidualne studia międzydziedzinowe były dwuprofilowe i kilkupoziomowe.
Sejm przyjął też poprawkę przewidującą obniżenie wymagań wobec osób starających się o uzyskanie stopnia doktora. Wedle obecnych zapisów należało mieć poświadczoną znajomość języka obcego na poziomie biegłości językowej co najmniej C1. W myśl poprawki – ma wystarczyć poziom „co najmniej B2”.
Piątkowe głosowania zakończyły etap prac parlamentarnych nad Ustawą 2.0. Już 13 lipca Senat przyjął bez poprawek przepisy ją wprowadzające. Obie ustawy mają wejść w życie 1 października 2018 roku; aby tak się stało, muszą jeszcze zostać podpisane przez prezydenta.
Ustawa 2.0 ma zastąpić cztery obecnie istniejące: prawo o szkolnictwie wyższym, ustawę o zasadach finansowania nauki, ustawę o stopniach i tytule naukowym, a także ustawę o kredytach i pożyczkach studenckich.
Ustawa uzależnia wiele możliwości uczelni (m.in. możliwości nadawania stopni naukowych) od kategorii naukowych, jakie szkoła wyższa uzyska we prowadzonych przez siebie dyscyplinach. Poza tym po reformach uprawnienia do prowadzenia studiów i nadawania stopni naukowych będą przypisane uczelniom, a nie ich jednostkom organizacyjnym. Planowany jest nowy podział dyscyplin – wzorowany na podziale proponowanym przez OECD.
Według ustawy organem publicznej szkoły wyższej, oprócz rektora i senatu, będzie również nowe gremium – rada uczelni, wybierana przez społeczność danej uczelni. Rektor zyska, kosztem gremiów kolegialnych, np. rad wydziałów, większą możliwość kształtowania polityki uczelni.
Jak się okazuje co by się nie działo pewne środowiska i tak wylądują na tzw. “cztery łapy”. Czy waszym daniem sędziowie powinni mieć zapewnione miejsca na uczelniach? Piszcie w komentarzach.
Źródło: wprost.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!