Jak zawiadamia portal kresy.pl prezydent USA Donald Trump rozważa wycofanie się z układu wojskowego z Japonią, który jego zdaniem ma być niekorzystny dla Stanów Zjednoczonych – informuje Bloomberg.
Według agencji Bloomberg, prezydent USA Donald Trump w prywatnych rozmowach ze swymi najbliższymi współpracownikami mówił, że jego zdaniem amerykańsko-japoński traktat o bezpieczeństwie nakłada zbyt duże obowiązki na Stany Zjednoczone, a zarazem zbyt małe na Japonię. Pytał ich w związku z tym, czy tej umowy nie należałoby wypowiedzieć.
Bloomberg powołuje się na informacje od trzech anonimowych współpracowników amerykańskiego prezydenta. Doniesienia agencji, choć nieoficjalne, miały wywołać irytację częci sojuszników Stanów Zjednoczonych. Zdaniem komentatorów i polityków, Trump podważa kolejny traktat międzynarodowy.
Zgodnie z amerykańsko-japońskim układem z 1960 roku, USA obiecują Japonii udzielenie pomocy w razie jakiegokolwiek ataku. Z drugiej strony, siły japońskie nie są jednak zobowiązane do wsparcia Amerykanów w analogicznym przypadku. Zdaniem Trumpa, to bardzo jednostronna umowa.
Zdaniem jednego z amerykańskich ekspertów, odrzucenie tego traktatu oznacza ryzyko zdominowania zachodniego Pacyfiku w kwestiach bezpieczeństwa przez Chiny. Ostrzegł, że jeśli wówczas Japonia poczuje się zagrożona, może to doprowadzić do nuklearnego wyścigu zbrojeń. Inni specjaliści uważają, że takie postępowanie wobec Japonii podważa amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa dla innych sojuszników USA na świecie, w tym dla Australii, Tajwanu czy Singapuru. Agencja Bloomberg pisze jednak, że zdaniem oficjeli z Białego Domu, prawdopodobieństwo wycofania się Trumpa z układu z Japonią jest raczej mało prawdopodobne.
Według mediów, już „samo postawienie znaku zapytania” nad traktatem o „współpracy i bezpieczeństwie” z Tokio „zatrzęsło” systemem bezpieczeństwa na zachodnim Pacyfiku, funkcjonującym od 60 lat. Przede wszystkim, artykuł 9 japońskiej konstytucji z 1947 roku stwierdza wprost, że Japonia „wyrzeka się wojny”. Japońskie Siły Samoobrony powstały dopiero wtedy, gdy w związku z wybuchem wojny koreańskiej w 1950 roku siły USA zostały przerzucone z Japonii na Półwysep Koreański. Później, w 1951 roku podpisano pierwszy japońsko-amerykański traktat o bezpieczeństwie, a następnie kolejny, obowiązujący do dziś. Dopiero w 2014 roku japoński rząd dokonał reinterpretacji artykułu 9 konstytucji, uznając, że poza działaniami w samoobronie, siły japońskie mogą też działać w obronie sojuszników.
Aktualnie na Wyspach Japońskich stacjonuje około 54 tysięcy amerykańskich żołnierzy, jak podaje „Japan Times”, z czego blisko połowa na Okinawie. Bazy sił USA od parudziesięciu lat coraz bardziej irytują Japończyków. Niedawno Abe zadeklarował, że będzie rozmawiał z Trumpem o możliwości przeniesienia amerykańskich lotnisk wojskowych z Okinawy gdzie indziej. Prezydent USA rzekomo kategorycznie się na to nie zgadzał, po czym miał dojść do wniosku, że koszty tego powinni pokryć Japończycy. Oficjalnie, Biały Dom zaprzecza tym doniesieniom. Według „Japan Times”, Trump uważa, że sojusznicy USA, w tym Japonia, płacą za mało za „przywilej” posiadania u siebie amerykańskich baz wojskowych. Jego zdaniem, Japończycy powinni w większym stopniu uczestniczyć w kosztach ich utrzymywania.
Przypomnijmy, że kilka dni temu Trump wyraźnie zasugerował, że inne kraje powinny płacić Stanom Zjednoczonym za ochronę swoich statków płynących przez Cieśninę Ormuz, łączącą Zatokę Perską z Morzem Arabskim i Oceanem Indyjskim.
Czy myślicie, że zerwanie układu jest realnym scenariuszem?
Źródło: kresy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!