Sprawdźmy, co w ustawie należałoby zmienić, aby partnerzy tej samej płci mogli w sposób jednoznaczny po sobie dziedziczyć. Jeśli chodzi o uzyskiwanie informacji o stanie zdrowia, to tutaj problemu nie ma. Ale jeśli jest, możemy porozmawiać, jak go rozwiązać – to nie słowa polityka SLD czy PO, a minister z rządu Prawa i Sprawiedliwości, Jadwigi Emilewicz. Wypowiedź padła w rozmowie z Onetem.
Emilewicz została zapytana o „prawa” tzw. osób LGBT, którym podobno „odmawia się takich samych praw, jakie mają osoby heteroseksualne”.
– Jeżeli są problemy prawne, to jestem gotowa o nich rozmawiać. Problemy z dziedziczeniem? Sprawdźmy, co w ustawie należałoby zmienić, aby partnerzy tej samej płci mogli w sposób jednoznaczny po sobie dziedziczyć. Jeśli chodzi o uzyskiwanie informacji o stanie zdrowia, to tutaj problemu nie ma. Ale jeśli jest, możemy porozmawiać, jak go rozwiązać – podkreśliła minister Jadwiga Emilewicz, wiceprezes partii Porozumienie, którą kieruje wicepremier Jarosław Gowin.
Szefowa resortu przedsiębiorczości i technologii podkreśliła jednak, że „małżeństwo kobiety i mężczyzny ma swoje miejsce w systemie prawnym i wynikające z tego uprawnienia. Zrównanie z nim związków jednopłciowych jest naszym zdaniem niemożliwe, dlatego nie widzimy możliwości adopcji dzieci przez pary homoseksualne”.
Polityk odniosła się również do rzekomej nienawiści do osób LGBT, którą mają symbolizować słowa „tęczowa zaraza”. – Ani jedna, ani druga strona nie powinna się wzajemnie obrażać. Czy osoby, które parodiowały procesję na Boże Ciało lub odprawiały fikcyjną Mszę, zostały ukarane za obrażanie uczuć religijnych? Ta granica jest często przekraczana, pytanie, czy tylko po jednej stronie – zaznaczyła, po czym dodała, że należy rozmawiać o „realnych problemach osób homoseksualnych, które można rozwiązać”.
Emilewicz odniosła się również do kwestii aborcji eugenicznej. Dziennikarka Onetu stwierdziła bowiem, że jej koleżanki „boją się zachodzić w ciążę”, ponieważ istnieje obawa, iż „kiedy lekarze wykryją u ich dziecka poważną wadę”, to „decyzję o tym, czy powinny urodzić, ktoś podejmie za nie”. – Aborcja eugeniczna, czyli eliminacja słabszych, jest nieludzka. W rozwoju ludzkości idziemy w taką stronę, że słabszych chronimy i zapewniamy im wszelką pomoc. Większość Polaków ma świadomość tego, że aborcja jest pozbawieniem życia i akceptuje zapisy w takim kształcie, w jakim one funkcjonują dzisiaj – powiedziała minister.
– Jako chrześcijanka wolałabym, aby aborcji eugenicznej nie było. Jako polityk uważam, że powinnam robić wszystko, aby te wartości, w które wierzę, były w jak najlepszy sposób zabezpieczone. Mam jednak poważne obawy, że gdybyśmy naruszyli tzw. kompromis aborcyjny – choć i to słowo trudno zaakceptować w odniesieniu do ludzkiego życia – zdecydowali się go zmienić, to w sytuacji przegranej, te rosnące i mocne siły z innym podejściem do życia, mogłyby przechylić wahadło w drugą stronę. Odległą od tego, co mamy zapisane w Konstytucji RP – podsumowała Emilewicz.
Czy może być to wstęp do legalizacji związków homoseksualnych w naszym kraju?
Źródło: pch24.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!