Trudno nie zadać takiego pytania, obserwując aktywność red. Bartłomieja Maślankiewicza, który to z ogromnym zaangażowaniem, a wręcz z pasją broni kultu UPA i Bandery, przy tym chętnie uciekając się do najobrzydliwszych insynuacji.
Dla niego pomniki Bandery i UPA nie powinny nikogo razić, skoro akceptowalne jest stawianie pomników… Józefowi Piłsudskiemu. Nie widzi on tu żadnej różnicy. Zresztą Polska to dla niego były okupant Ukrainy, a Bandera „miał ambicję wyzwolenia Ukrainy spod okupacji”. Trudno nie zauważyć, że reprezentuje on w Polsce interesy już nawet nie ukraińskie, ale po prostu banderowskie, a więc z definicji antypolskie.
Prawdziwą burzę wywołał jego niedawny wpis na Twitterze:
Apeluję o rozwagę. O niepowielanie niesprawdzonych informacji. Proszę nie ufać kresom, zwiezdom i ich pożytecznym idiotom typu Isakowicze i inni. Silny sojusz polsko-ukraiński to zagrożenie dla Rosji. Znają te mechanizmy, podsycają antagonizmy i liczą na owczy pęd.
— B. Maślankiewicz (@BMaslankiewicz) 10 grudnia 2017
Pomińmy tu niczym nie poparte sugestie i absurdalne stwierdzenie, iż „silny sojusz polsko-ukraiński to zagrożenie dla Rosji”, bo jakież to niby zagrożenie tego rodzaju hipotetyczny sojusz mógłby nieść? Panu redaktorowi marzy się jakaś wojenka? Śni mu się antyrosyjska krucjata? Ale już szczytem chamstwa było nazwanie ks. Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego, który troszczy się o pamięć o ofiarach ludobójstwa z lat czterdziestych ubiegłego wieku, „pożytecznym idiotą”. Do sprawy odniósł się osobiście ks. Isakowicz – Zaleski:
/wk/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!