Jak opisuje czwartkowa „Rzeczpospolita”, powołany przez Ukraińca Adama Bodnara, pełniącego funkcję ministra sprawiedliwości III RP zespół ds. Pegasusa, rozsypuje się. Część jego członków nie chce brać na siebie odpowiedzialności za stawianie dętych zarzutów byłym ministrom z czasów PiS.
Bodnarowskie czystki w prokuraturze nie mają takiego charakteru jak stalinowskie. Są robione w sposób „miękki”, bardziej wyrachowany. Po prostu wymyśla się dęte zarzuty oraz rozpoczyna polityczne postępowania, by sprawdzić dyspozycyjność poszczególnych śledczych. Centralne miejsce w czystce zajmuje sprawa zespołu do spraw Pegasusa. Z grupy śledczych odchodzą właśnie kolejne osoby, co pozwala Bodnarowi ustalić dokładną liczbę „biernych, ale wiernych” w Prokuraturze Krajowej, na których Bodnar będzie mógł liczyć na kolejnych etapach rozprawy ze środowiskami opozycyjnymi i patriotycznymi.
3 kwietnia z pracy w zespole zrezygnował prok. Grzegorz Talarek. Inni prokuratorzy nie zgadzają się ze stawianymi zarzutami i kwestionują jakość materiału zebranego przez śledczych. Jak się okazuje, to tylko wierzchołek góry lodowej. W tym samym czasie bowiem nieposłuszni prokuratorzy terenowi, którzy zyskali taką możliwość, „uciekają” na emerytury lub po prostu odchodzą z pracy.
Nieoficjalnie mówi się, że wśród prokuratorów zaangażowanych w sprawę Pegasusa zrodził się swoisty „bunt”, który jednak -póki co- do niczego konstruktywnego nie prowadzi. Na sprzeciwie zyskuje wyłącznie Bodnar, z powodów wyżej wymienionych – sprawdza dyspozycyjność poszczególnych osób, by wyselekcjonować swoich „Andriejów Wyszynskich”.
W Zespole Śledczym, który prokuratura Bodnara powołała rok temu, zasiada obecnie sześciu prokuratorów: Józef Gacek, Mariusz Sadło, Artur Oniszczuk, Piotr Kowalik, Artur Kassyk i Andrzej Rybak. Do 3 kwietnia do tej grupy, zamiast prok. Oniszczuka, należał prok. Grzegorz Talarek, ściągnięty z Prokuratury Okręgowej w Radomiu. Powodów tej zmiany nie ujawniono.
Zamiana prok. Oniszczuka na prok. Grzegorza Talarka to już druga zmiana w zespole prokuratorów ds. Pegasusa. Tymczasem z zespołu chce odjeść także prok. Andrzej Rybak, zaś prok. Artur Kassyk zamierza przejść na emeryturę.
Prok. Nowak, zapytany o te odejścia, przekazuje, że „nie ma wiedzy o zamierzeniach prokuratorów i nie będzie o nich informował”. Upolityczniony zespół przymierza się obecnie do postawienia zarzutów w związku z inwigilacją Pegasusem, do której miało rzekomo dochodzić w sposób nielegalny, o czym poinformował kilka dni temu prokurator generalny Adam Bodnar. Według informacji dziennikarzy, usłyszą je albo wysokiej rangi politycy, albo wysocy funkcjonariusze służb. W kuluarach mówi się, że ma to być sprawa pokazowa, jak w Związku Sowieckim.
„W grę wchodzi kierownictwo prokuratury z czasów rządu PiS i zarzuty za 'wyłudzenie poświadczenia nieprawdy’, czyli za wnioskowanie o podsłuchy wobec konkretnych osób do sądu. Albo – w wątku związanym z zakupem i użytkowaniem systemu Pegasus – zarzuty mogą usłyszeć szefowie służb specjalnych czy ministrowie, którzy je nadzorowali” – czytamy.
Drugim wątkiem bodnarowskiej czystki jest sprawa słynnych już „wytycznych”, w ramach których „Jeżow Tuska” nakazuje prokuratorom zwracanie się do osób zaburzonych psychicznie zaimkami, które sobie wymyślą. Co więcej, poleca ścigać „mowę nienawiści” w stosunku do zachowań, których nie penalizuje aktualna wersja Kodeksu Karnego. Chodzi o krytykę neołysenkistowskiej koncepcji tzw. „orientacji seksualnej” i „tożsamości płciowej”.
Polecamy również: Rząd Kanady pozwany za osadzanie więźniarek z „transami”
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!