Wicepremier Białorusi Władimir Siemaszko poinformował, że w przyszłym tygodniu oczekiwane jest podpisanie protokołu z Rosją dotyczącego konfliktu naftowo – gazowego.
– W ubiegłym tygodniu przeprowadziliśmy kolejne pertraktacje. Przygotowaliśmy projekt protokołu, który parafowaliśmy naszymi podpisami z moim odpowiednikiem – wicepremierem Rosji Arkadijem Dworkowiczem. Teraz protokół jest analizowany przez rosyjskie kierownictwo. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu, być może, ujrzy on światło – powiedział Siemaszko.
Niestety, nie wiadomo, co konkretnie zawiera ów protokół i jakie miałyby być skutki jego podpisania.
Pod koniec ubiegłego tygodnia wicepremier Białorusi Władimir Siemaszko przez kilka dni przebywał w Moskwie, dokąd udał się na pertraktacje dotyczące konfliktu naftowo-gazowego.
Już wcześniej doszło do negocjacji z udziałem wicepremiera Siemaszki, przy czym miały one miejsce 4 lutego. Ich wyników białoruski rząd nie skomentował.
Z kolei 7 lutego wicepremier Federacji Rosyjskiej Arkadij Dworkowicz oświadczył w Moskwie, że postępów w negocjacjach dotyczących dostaw gazu i ropy naftowej nie ma i że Rosja w dalszym ciągu oczekuje od Białorusi opłaty zaległości za gaz.
Na spotkaniu z przedstawicielami środków masowego przekazu w dniu 3 lutego Aleksandr Łukaszenka oświadczył, że traktuje postawę Rosji w konflikcie naftowo-gazowym z Białorusią jak szyderstwo. Zaznaczył, że Białoruś i Rosja dawno wypracowały formułę, wedle której Mińsk płaci za gaz cenę uzależnioną od ceny ropy naftowej. Obowiązująca w ostatnim czasie Białoruś cena za tysiąc metrów sześciennych rosyjskiego gazu wynosiła około 132 dolarów. Kiedy załamały się ceny ropy naftowej na światowych rynkach, w myśl tychże uzgodnień cena gazu ziemnego winna automatycznie zostać obniżona do 82 dolarów za tysiąc metrów sześciennych.
„A oni stwierdzili, że nie, że tak być nie może. Mówią: nie będziemy sprzedawać wam tysiąca metrów sześciennych po 82 dolary, płaćcie po 132 dolary. Dlaczego? A dlatego że to i tak najniższa cena i my nikomu po takiej cenie nie sprzedajemy” – relacjonował Łukaszenka.
Jak wynika z jego słów, Białoruś nie zgodziła się na dyktat Moskwy, tym bardziej że wraz z załamaniem cen na światowych ropy naftowej i gazu „o połowę spadły dochody sektora produkcyjnego” białoruskiej gospodarki, w tym także „z produkcji spożywczej, traktorów, samochodów”, które tradycyjnie sprzedawano do Rosji. Strony powinny były uzgodnić cenę za gaz do 1 stycznia 2016 roku, jednak nie zdołały tego uczynić, jako że w Moskwie urzędnicy nie chcieli nawet rozmawiać ze swoimi białoruskimi kolegami – tłumaczył Łukaszenka.
„Po prostu okazali lekceważący stosunek do nas” – uzupełnił.
W 2016 roku, powiedział prezydent Białorusi, rząd podjął jednostronną decyzję, że będzie płacić nie 82 dolara, jak wynikałoby to z przyjętej dwustronnie formuły, i nie 132 dolary, jak tego domagała się Rosja, lecz 107 dolarów za tysiąc metrów sześciennych gazu.
„I na tej podstawie obliczyli, że zalegamy 550 mln dolarów, gdyby liczyć wedle ich ceny, czyli po 132 dolarów. I w efekcie zaszliśmy w ślepy zaułek” – powiedział Łukaszenka.
10 lutego w Moskwie wicepremier Białorusi Władimir Siemaszko i jego rosyjski odpowiednik Arkadij Dworkowicz po raz kolejny próbowali dojść do porozumienia w temacie ceny za dostawy rosyjskiego gazu i wielkości zaległości z tego tytułu, jakie ma względem Rosji Białoruś. Na razie jednak przełomu brak.
„Negocjacje trwają, proces jeszcze idzie. Rozpatrywane są różne wyliczenia, cyfry, warianty. Całościowo rozpatrywany jest system wzajemnych relacji w perspektywie długoterminowej. Sprawą bezwzględnie oczywistą jest to, że zaległości za rok ubiegły muszą zostać w całości uregulowane” – poinformował 11 lutego dziennikarzy szef Ministerstwa Energetyki Rosji Aleksander Nowak.
Przypomnijmy, że z początkiem drugiej połowy ubiegłego roku Rosja ograniczyła dostawy ropy naftowej na Białoruś o ok. 40%, co boleśnie odczuwa białoruska gospodarka. W rafineriach w Nowopołocku i Mozyrzu, które należą do najważniejszych białoruskich przedsiębiorstw, poważnie spadła produkcja.
Gospodarka białoruska boleśnie odczuwa skutki konfliktu z Rosją
Nieoficjalnie mówiło się, że usztywnienie rosyjskiego stanowiska nastąpiło wskutek wycofania przez Białoruś zgody na rozmieszczenie rosyjskiej bazy lotniczej na jej terytorium i że Rosjanie dążą w ten sposób do zdyscyplinowania swojego krnąbrnego sojusznika. W pewnym sensie prezydent Łukaszenka potwierdził to podczas konferencji prasowej w dniu 3 lutego bieżącego roku:
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!