Felietony

Demoralizacja dzieci, promocja narkomanii, szkolenie anarchistów – audyt wydatków Warszawy pod rządami Rafała Trzaskowskiego

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Tysiące złotych na rozdawanie testów jakości narkotyków, dziesiątki tysięcy rozdanych igieł i strzykawek, tysiące prezerwatyw i lubrykanty dostarczane na imprezy homoseksualistów oraz na studenckie Juwenalia, nauka „gotowania” kokainy, a nawet pomoc prawna dla narkomanów za pieniądze warszawskich podatników. Do tego nierzetelne rozliczenia milionów złotych dotacji na te cele, poprawki wprowadzane ołówkiem w sprawozdaniach, brak jasnych kryteriów oceny efektywności programów społecznych.

To tylko część wniosków dokonanego przez prawników Ordo Iuris audytu dokumentów z warszawskiego ratusza, które uzyskaliśmy dzięki kontroli dokonanej przez posła Sebastiana Kaletę. Sprawa już trafiła do Najwyższej Izby Kontroli.

Nie mniej istotne ustalenia poczyniliśmy wcześniej we współpracy z dziennikarzami, w tym z red. Arturem Stelmasiakiem z „Niedzieli”. Udało się ujawnić, że prezydent Trzaskowski przeznaczył 2 miliony złotych na fundację Jolanty Lange, która jako Jolanta Gontarczyk infiltrowała dla SB środowisko ks. Franciszka Blachnickiego i była jedną z ostatnich osób, które kapłan widział przed swą niespodziewaną śmiercią. Dzisiaj dawna agentka SB stała się zdeklarowaną feministką i działaczką ruchu politycznego LGBT.

Dodam do tego „Szkołę Antykapitalizmu”, na której podczas „zamkniętych sesji praktycznych” szkolono anarchistycznych bojówkarzy z „taktyki miejskiej” i „techniki działania grupowego”. Wydarzenie organizowano w nowej, powołanej rok temu instytucji utrzymywanej z podatków warszawiaków, na którą przeznaczono niebagatelną kwotę 3,6 mln złotych rocznie.

Tę serię radykalnych działań Rafała Trzaskowskiego przewidywaliśmy już półtora roku temu, gdy prezydent Warszawy uroczyście podpisał „Deklarację LGBT+”. W miejskich protokołach z tych prac odnaleźliśmy wtedy słowa przedstawicielki Kampanii przeciw Homofobii, która wprost stwierdziła, że treść Deklaracji LGBT+ jest jedynie wstępem do dalszych, radykalnych działań: „w treści Deklaracji, którą będzie podpisywał Pan Prezydent znalazły się tylko główne punkty – tzw. leady – wtedy łatwiej będzie pracować nad operacjonalizacją poszczególnych zapisów i treści nieneutralne politycznie i światopoglądowo nie pojawią się w treści podpisywanej deklaracji”.

Nie było już zatem zaskoczeniem głośne wyrażenie tego planu przez wiceprezydenta Pawła Rabieja, który w marcu ubiegłego roku w autoryzowanym wywiadzie powiedział: „Najpierw wprowadzimy związku partnerskie, a na koniec adopcję dzieci”.

Gdy wraz z tysiącami podpisów złożyliśmy formalnie wiążące żądanie przeprowadzenia konsultacji społecznych w sprawie Deklaracji LGBT+ urzędnicy ratusza odpowiedzieli nam, że nie wolno będzie dyskutować nad tym „czy” wdrożyć Deklarację LGBT+, a jedynie nad tym „jak” to zrobić. Nawet jednak na ten temat żadna dyskusja od blisko roku się nie odbyła, a Ratusz nie podaje szczegółów na temat tego, w jakim zakresie deklaracja jest wdrażana. Dlatego złożyliśmy właśnie do sądu administracyjnego skargę na bezczynność przeciwko prezydentowi Warszawy Rafałowi Trzaskowskiemu.

Warszawa stała się polem doświadczalnym wielkiego projektu inżynierii społecznej. My skupiamy uwagę na ofiarach tego eksperymentu – uczniach poddawanych wulgarnej seksedukacji, o pracownikach odpytywanych ze swego wsparcia dla postulatów politycznych LGBT, czy ludziach uzależnionych od narkotyków, którym miasto funduje testy jakości kokainy, strzykawki i igły, a ignoruje potrzebę zwykłego wyprowadzenia ich z nałogu.

Mobilizacja rodziców, wsparcie Kościoła, liczna manifestacja przed Ratuszem, nasze wnioski formalne i kontrole – pomogły powstrzymać wdrożenie części najbardziej radykalnych rozwiązań Deklaracji LGBT+ do czasu epidemii koronawirusa. Przewidujemy jednak, że od września miasto przystąpi do działań z nową siłą.

Wiem, że dzięki wsparciu naszych Przyjaciół i Darczyńców powstrzymamy nie tylko nową falę ataku radykalnych ideologów, ale również ocalimy Polskę przed przeniesieniem tego niebezpiecznego eksperymentu z poziomu lokalnego na całą naszą Ojczyznę.

Ujawniamy prawdę o finansach ratusza

Gdy poseł Sebastian Kaleta poprosił nas o pomoc wiedziałem, że oto staje przed nami okazja dotarcia do nieznanych dotychczas dokumentów. Dzięki kontroli poselskiej dokonaliśmy audytu setek stron zanonimizowanych materiałów, które pokazują skalę nieprawidłowości w przekazywaniu publicznych pieniędzy na organizacje społeczne w Warszawie.

Dla wielu osób szokujące mogą być cele, na które wydawano miejskie pieniądze – blisko 90 tysięcy igieł, ponad 60 tysięcy strzykawek, tysiące prezerwatyw i lubrykantów, a do tego testery jakości narkotyków rozdawane na studenckich Juwenaliach i w klubach dla homoseksualistów.

Naszych ekspertów najbardziej zainteresowały jednak skrajne nieprawidłowości w sposobie wydatkowania środków publicznych przez prezydenta Warszawy. Przygotowane umowy nie były dostosowane do projektów, jakie miały realizować organizacje społeczne. W wielu nie wskazywano nawet miejsca realizacji zadań. W innych powtarzano kilkukrotnie te same pozycje kosztowe bezzasadnie podwyższając udzielane dotacje. W przekazanych z kontroli poselskiej dokumentach nasi analitycy znaleźli sprawozdania, na których pojawiają się odręczne dopiski ołówkiem, które dotyczą ich podstawowych elementów: zmieniają numer konta bankowego zleceniobiorcy lub modyfikują kwoty przeznaczane na poszczególne zadania. Nie sposób ocenić, czy dopiski zostały dokonane przed złożeniem sprawozdania, czy już po jego przekazaniu do ratusza – niezależnie od tego, świadczą one jednak o rażącym naruszeniu zasad rzetelności rozliczania miejskich projektów. Warszawscy urzędnicy nie zwracali uwagi na takie zaniedbania jak miesięczne spóźnienie z rozliczeniem projektu, brak szczegółowych informacji o wydatkowaniu środków z dotacji na wynagrodzenia przez dwa lata czy pozostawienie pustych podstawowych rubryk ankiet kontrolnych.

Dokumenty w takiej formie nie mogą być podstawą wydatkowania środków publicznych ani nadzoru nad realizacją zleconych zadań. O jakości kontroli nad projektami może świadczyć wiadomość e-mail, której wydruk zawieruszył się w aktach miejskich. Urzędniczka uprzedza w nim zaprzyjaźnionego pracownika kontrolowanej organizacji: „chciałam się wybrać na kontrolę jakiegoś działania”.

Wszystko to rodzi poważne zastrzeżenia odnośnie legalności, gospodarności i rzetelności wykorzystania środków publicznych przez Urząd Miasta Warszawy i prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Dlatego szczegółowy raport z naszej analizy przekazaliśmy Najwyższej Izbie Kontroli, do której zadań należy planowanie i realizacja kontroli jednostek samorządu w tym właśnie zakresie.

Jest jednak pewne, że wykazane nieprawidłowości są elementem szerszej polityki prezydenta Warszawy i jego zaplecza, które z wykorzystaniem ogromnego budżetu Stolicy – sięgającego ponad 19 mld złotych – chce przeprowadzić zakrojony na ogromną skalę program inżynierii społecznej. Ujawniając te zamiary i wykorzystując wszelkie środki prawne do ich powstrzymania umożliwiamy innym samorządom i rodzinom w całej Polsce przygotowanie skutecznej obrony.

Niebezpieczna Deklaracja LGBT+

18 lutego 2019 roku Rafał Trzaskowski po zaledwie trzech miesiącach urzędowania podpisał w blasku fleszy i w asyście kamer tzw. Warszawską Deklarację LGBT+. Ten dzień aktywiści LGBT z organizacji Miłość Nie Wyklucza ogłosili na swojej stronie internetowej „świętem społeczności LGBT+”. „Powiernikami i powierniczkami” deklaracji LGBT stały się organizacje: Miłość Nie Wyklucza, Lambda Warszawa, Kampania Przeciw Homofobii, Fundacja Trans-Fuzja oraz Fundacja Wolontariat Równości. Zgodnie z deklaracją, polityczna doktryna LGBT miała stać się podstawą polityki edukacyjnej miasta i jego relacji z biznesem, a różnorodność „orientacji psychoseksualnych” miała stać się kryterium zatrudnienia w miejskiej administracji.

Przypomnę, że tzw. „matryce edukacji seksualnej WHO”, do których odwołał się prezydent Warszawy zakładają, że dzieciom w wieku 0-4 lat przekazywana ma być informacja o „radości i przyjemności” masturbacji i „rozpoznawaniu własnych potrzeb” w ramach „zabawy w lekarza”, a dziewięciolatkom „branie odpowiedzialności za przyjemne doświadczenia seksualne” i zrozumienie „związków osób tej samej płci”. U starszych nastolatków matryce każą „rozwijać postawy” „elastyczności” w podejściu do seksualności oraz „krytycznego podejścia do norm kulturowych/religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa itp.”.

Na przyjęcie deklaracji zareagowaliśmy natychmiast, aby uświadomić warszawiakom, a przede wszystkim rodzicom warszawskich uczniów, co czeka ich dzieci. Już po dwóch dniach opublikowaliśmy analizę prawną wykazującą, że realizacja postulatów zawartych w deklaracji LGBT+ stoi w sprzeczności z szeregiem norm konstytucyjnych i ustawowych, w tym tych, które gwarantują prawa rodziców i zakazują nieuzasadnionej dyskryminacji.

Uniki w sprawie konsultacji społecznych

Jednak na urzędnikach warszawskiego ratusza nie zrobił wrażenia nawet wielotysięczny protest rodziców pod siedzibą prezydenta Trzaskowskiego.

Dlatego niezwłocznie podjęliśmy decyzję o wejściu na drogę prawną i złożeniu formalnie wiążącego wniosku o przeprowadzenie konsultacji społecznych w sprawie sposobu wdrażania Deklaracji LGBT+.

W odpowiedzi na nasz wniosek poparty czterokrotnie większą liczbą podpisów niż wymaga tego prawo, ratusz przysłał lekceważące pismo, w którym w imieniu Rafała Trzaskowskiego poinformowano nas, że konsultacje oczywiście się odbędą, jednak „podczas konsultacji, o które wnioskowali warszawiacy będziemy zastanawiać się nad metodami i formami wdrażania i operacjonalizacji projektu zajęć nieobowiązkowych z zakresu edukacji seksualnej, ale nie nad zasadnością zapisów tej Deklaracji”.

Co więcej, ratusz wykazał zupełny brak przejrzystości i przez kolejne miesiące nie zrobił niczego, by przeprowadzić konsultacje. W korespondencji z urzędnikami mogliśmy za to przeczytać, że sprawa konsultacji społecznych nie może być przedmiotem ponagleń! W efekcie do dzisiaj nie wiemy, jaki jest zakres wdrażania w Warszawie Deklaracji LGBT+, jakie są ustalenia podjęte z jej „powiernikami” i co planuje robić ratusz w przyszłości.

Nie czekając na dalsze drwiny urzędników, podjęliśmy decyzję o skierowaniu skargi na bezczynność prezydenta Warszawy do sądu administracyjnego. Stosowne pismo podpisałem w środę.

Patrzymy prezydentowi Trzaskowskiemu na ręce

Wydatkowanie przez Rafała Trzaskowskiego środków publicznych na radykalne projekty śledzimy od samego początku jego kadencji. Raport Marty Kowalczyk oraz Gabrieli Szewczuk z Ordo Iuris „Finansowanie warszawskich organizacji LGBT” pokazał, że prezydent Trzaskowski przez niepełny rok swojej kadencji wydał na wsparcie aktywistów LGBT co najmniej 876 500 złotych, podczas gdy jego poprzedniczka nie przekazała im tylu pieniędzy w czasie całych czterech lat urzędowania!

Inna organizacja, Lambda Warszawa, w latach 2014-2018 otrzymała aż 545 tys. złotych na realizację swoich projektów, w tym wydarzeń towarzyszących „Paradzie Równości”. Inne grupy działaczy LGBT, jak Kampania Przeciw Homofobii czy Fundacja Trans-Fuzja, korzystały też z udostępnionych preferencyjne przez miasto i liczących nawet kilkaset metrów lokali. W tym właśnie czasie lokal z miejskiego zasobu odebrano m.in. Fundacji PRO – Prawo do Życia.

Chemsex, prezerwatywy i lubrykanty za pieniądze podatników

Nasz raport wzbudził czujność nie tylko wśród dziennikarzy. Jak się okazało naszym tropem podążył były warszawski radny, a obecnie poseł Sebastian Kaleta, który pod koniec ubiegłego roku przeanalizował wydatki ratusza przeznaczone na dofinansowanie projektów kilkunastu organizacji społecznych, z których każda promuje ideologiczne postulaty LGBT.

Już wtedy warszawiacy mogli dowiedzieć się, że aż 3,7 mln złotych oddano do dyspozycji Fundacji Edukacji Społecznej aktywnie promującej ideologię LGBT oraz postulat wprowadzenia do szkół kontrowersyjnych form edukacji seksualnej dzieci. To FES wyprodukowała spot zachęcający do testów na HIV, w którym przedstawiono inscenizację stosunku seksualnego pomiędzy transseksualnym mężczyzną a lekarzem.

Finansowana ze środków warszawskich podatników fundacja uruchomiła także portal dla osób praktykujących tzw. chemsex, czyli przygodne współżycie seksualne połączone z zażywaniem narkotyków. Na stronie można było obejrzeć film, na którym mężczyźni pokazują, jak zażywać substancje psychoaktywne, np. metaamfetaminę.

W ramach wykonywania innej umowy z 22 marca 2018 r. postulowano ułatwienie zażywania narkotyków w galerii handlowej Wileńska poprzez „zainstalowanie w toaletach pojemników na zużyty sprzęt iniekcyjny”.

Również inna dotowana przez prezydenta Trzaskowskiego organizacja LGBT – Stowarzyszenie Zjednoczenie na rzecz Żyjących z HIV/AIDS „Pozytywni w Tęczy” – rozdawała za publiczne pieniądze prezerwatywy i lubrykanty na seksualnych imprezach w klubach dla homoseksualistów. W opisie zadania Stowarzyszenie nawet nie stara się ukryć, jaki jest profil beneficjenta miejskiego projektu: „Pacjent zaangażowany w chemsex poszukuje wyjątkowych doznań seksualnych. Najczęściej nie chce rozmawiać o ryzyku z tym związanym. Najistotniejsze dla niego jest znalezienie szybko kilku partnerów do aktów seksualnych. (…). Często nie potrafią wymienić mieszanki substancji, jakie przyjmują. Nie jest dla nich istotne bezpieczeństwo, a niekończący się seks”.

Szokujące powiązania ratusza

Dziennikarz tygodnika „Niedziela”, Artur Stelmasiak, z pomocą Ordo Iuris ujawnił, że 1,85 mln złotych od prezydenta Trzaskowskiego otrzymała fundacja prowadzona przez Jolantę Lange, niegdyś Gontarczyk, która jako jedna z kluczowych agentek SB według informacji Instytutu Pamięci Narodowej inwigilowała w latach 80. ks. Franciszka Blachnickiego, twórcę Ruchu Światło Życie. W kwietniu br. IPN podjął na nowo śledztwo „w sprawie dokonania zabójstwa księdza Blachnickiego (…) przez funkcjonariuszy publicznych poprzez podanie substancji, która spowodowała jego nagłą śmierć”.

Dziś Jolanta Lange prowadzi Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego Pro Humanum, które zajmuje się aktywną promocją postulatów LGBT i zgodnie z decyzją prezydenta Trzaskowskiego ma prowadzić Centrum Wielokulturowe w Warszawie. W tym roku i dwóch kolejnych na mocy umowy z ratuszem będzie ono rozporządzać pieniędzmi podatników, które ma przeznaczać na „działalność na rzecz integracji cudzoziemców, upowszechniania i ochrony wolności i praw człowieka oraz swobód obywatelskich, a także działań wspomagających rozwój demokracji w latach 2019-2022”.

Dalsze śledztwo wykazało, że stowarzyszenie Pro Humanum założone zostało przez zaskakujący zestaw działaczy, łącząc pracowników Sejmu, redaktora tygodnika Jerzego Urbana „NIE”, a nawet rosyjskiego „Sputnika”.

Lewaccy bojówkarze grasują na ulicach Warszawy

Niestety, na wspieraniu szokujących praktyk seksualnych i dziwnych sojusznikach z odmętów PRL nie kończy się lista kontrowersyjnych projektów finansowanych przez miasto. W marcu 2019 roku powołano w dawnym Teatrze Scena Prezentacje nową instytucję „Biennale Warszawa” z budżetem wynoszącym w 2019 roku 3,6 mln zł. To w tym miejscu przeprowadzono szkolenia anarchistycznych radykałów w ramach „Szkoły Antykapitalizmu”.

Szkolenia odbywały się na zamkniętych kursach, a tytuły poszczególnych bloków tematycznych brzmiały: „Taktyki miejskie/uliczna gimnastyka, czyli techniki działania grupowego”, „Strajk Społeczny”. W gruncie rzeczy nie chodzi o nic innego jak o szkolenia grup, które będą organizować między innymi antyrządowe protesty i zakłócać patriotyczne zgromadzenia na ulicach miasta. Wystarczy spojrzeć na „wykładowców” tej „szkoły”, związanych z anarchistyczną grupą „Kolektyw Syrena”, ruchami feministycznymi, antykapitalistycznymi czy określającymi się jako „antyfaszystowskie”, które działają na rzecz „prawa do migracji” i „prawa do aborcji”.

Efekty działalności grup wyszkolonych za pieniądze podatników są już widoczne. Przekonali się o tym między innymi wolontariusze fundacji PRO – Prawo do Życia, których samochód został napadnięty przy ul. Wilczej właśnie przez napastników, którzy wedle świadków wyszli z budynku nielegalnie zajmowanego przez „Kolektyw Syrena”. Podobny bandycki napad na mienie i wolontariuszy Fundacji PRO miał miejsce na Placu Zbawiciela.

Z pełną odpowiedzialnością można powiedzieć, że inwestycja prezydenta Trzaskowskiego przyniosła wymierny efekt – warszawiacy, którzy bronią oczywistych, uniwersalnych wartości, zaczynają bać się o swoje bezpieczeństwo.

Oczywiście udzieliliśmy pomocy prawnej wszystkim dotychczasowym ofiarom bojówkarzy. Trzeba przy tym podkreślić, że finansowanie przez ratusz inicjatyw anarchistycznych brygad to zaproszenie do erupcji przemocy.

Jerzy Kwaśniewski
Ordo Iuris

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!