„Spośród 70 tysięcy zbrodniarzy z obozów śmierci, skazano mniej niż 2 tysiące. Z reguły usłyszeli bardzo niskie wyroki, często i tak skracane. W procesie norymberskim przed międzynarodowym trybunałem stanęli przywódcy nazistowskich Niemiec. Po raz pierwszy w historii użyto pojęcia zbrodni przeciw ludzkości. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy. Jednak niektórzy oprawcy wciąż żyją i skutecznie unikają sprawiedliwości” – przypomina TVP Info.
Wśród tych dziesiątków, a może i setek tysięcy niemieckich zbrodniarzy, którzy uniknęli sprawiedliwości, był między innymi szef gestapo w Rejencji Katowickiej – Johannes Thümmler. To on skazał na śmierć mojego dziadka, por. Konstantego Kempę. A także tysiące innych…
Johannes Thümmler urodził się 23 sierpnia 1906 r. w Chemnitz w Niemczech. W latach trzydziestych ukończył studia prawnicze, obronił doktorat, został członkiem partii hitlerowskiej NSDAP a wkrótce też i SS. W lutym 1941 r. otrzymał nominację na szefa placówki gestapo w Chemnitz. We wrześniu 1943 r. przeniesiono go do Katowic na stanowisko szefa gestapo w Rejencji Katowickiej. Od jesieni tegoż roku do stycznia 1945 r. przewodniczył „sądowi doraźnemu” w KL Auschwitz.
Wysyłanie ludzi na śmierć przychodziło mu z nadzwyczajną wprost łatwością, a „procesy” toczone były w tempie wręcz ekspresowym. Każdemu z oskarżonych „sąd”, któremu przewodniczył szef katowickiego gestapo, poświęcał średnio 2 minuty. Przy tym była to czysta formalność – wszystkich oskarżeni usłyszeli bowiem ten sam wyrok: kara śmierci.
Po wojnie Thümmler został internowany przez władze amerykańskie, do których 28 października 1947 r. polskie władze (komunistyczne) złożyły wniosek o jego ekstradycję. Wniosek ten rozpatrzono odmownie.
W 1949 r. Thümmler podjął pracę jako robotnik w Oberdorf, potem jako pomocnik w Zakładach Zeissa w Oberkochen, niedaleko miasta Aalen w Badenii-Wirtembergii. W następnych latach awansował na kierownika jednego z działów zakładów optycznych Zeissa.
W latach sześćdziesiątych Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Katowicach prowadziła przeciwko niemu śledztwo, po zakończeniu którego materiał dowodowy przedstawiono prokuraturze niemieckiej.
W 1979 r. prokuratura w Stuttgarcie sprawę przeciwko Thümmlerowi zawiesiła, gdyż – jak stwierdzono – nie znaleziono dowodów, aby naruszył on prawo lub by działał z niskich pobudek.
Do sprawy powrócono w latach dziewięćdziesiątych – znów bez skutku. Ta sama prokuratura na początku 2002 roku ponownie bowiem umorzyła śledztwo. Thümmler do końca życia bronił się, utrzymując, że zawsze działał w ramach obowiązującego prawa.
Ten wyjątkowy zbrodniarz zmarł w Eriskirch – w swojej rezydencji nad Jeziorem Bodeńskim w 2002 roku, dożywszy 96 lat..
Wojciech Kempa
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!