Marek Lisiński, do niedawna prezes Fundacji „Nie Lękajcie Się”, który jako ofiara księdza pedofila w towarzystwie posłanki Joanny Scheuring Wielgus i Agatą Diduszko-Zyglewską przyjmowany był przez papieża Franciszka, okazał się zwykłym oszustem i naciągaczem. Nic dziwnego, że jego promotorkom, które tak wielkie pokładali w nim nadzieje, puszczają nerwy.
„Katarzyna Włodkowska, autorka tekstu o Lisińskim w poniedziałkowej „Gazecie Wyborczej”, chciała, by władze Fundacji wstrzymały się z dymisją Marka Lisińskiego do czasu, gdy ukaże się jej tekst. Odpowiedziałam, że nie ma takiej możliwości, bo to nieetyczne” – mówi naTemat.pl Agata Diduszko-Zyglewska, działaczka Fundacji „Nie Lękajcie Się”.
Z relacji Diduszko wynika, że dziennikarka „GW” chciała opublikować swój tekst zanim Fundacja zdąży zareagować i odsunąć Lisińskiego ze stanowiska.
– Gdy dowiedziała się, że władze Fundacji już wiedzą o nieprawidłowościach i szykuje się dymisja Marka, zadzwoniła do mnie z pretensjami — powiedziała Diduszko-Zyglewska.
Rozmawiałam z @agatadiduszko –> "Autorka tekstu o Lisińskim chciała, by Fundacja wstrzymała jego dymisję" https://t.co/JqPC9PQGZP
Wkrótce w @natematpl również rozmowa z @k_wlodkowska
— Anna Dryjańska (@Anna_Dryjanska) June 3, 2019
– Ciekawy ruch wyprzedzający. Ważniejsze: Czy Pani Agata Diduszko pamięta swój telefon do redaktora DF-u z prośbą o wstrzymanie publikacji o Marku Lisińskim? — odpisała Katarzyna Włodkowska.
Czas zaopatrzyć się w popcorn i czekać na rozwój sytuacji 🙂
/wpolityce.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!