Dlaczego nie można wierzyć w dobre intencje Natalii Paczenko?
Polską opinią publiczną niedawno wstrząsnęła informacja, że jedna z najaktywniejszych działaczek ukraińskich w Polsce w rozmowie dla kanału 5 powiedziała, że prowadzenie “retoryki antyukraińskiej” w Polsce może skończyć się walkami ulicznymi na tle narodowościowym. Temat ten stał się podstawą pod konferencję prasową Korony Konfederacji Polskiej, podczas której podkreślono niebezpieczeństwo dla zwykłych obywateli, apelując do podjęcia zdecydowanych kroków zapewniających bezpieczeństwo Polaków.
Natalia Paczenko to ukraińska aktywistka, która „zasłynęła” wypowiedziami, że UPA walczyła o wolną Ukrainę, a Gdańsk jest miastem niemieckim. Z kolei ofiary ukraińskiej masakry w Odessie w 2014 roku nazywała „psami” i życzyła, by „płonęli”[1]. Do sprawy odniosła się również ukraińska ambasada w Polsce, która stwierdziła:
(…) Ambasada zwróciła uwagę na rozpowszechnianie w przestrzeni informacyjnej Polski zmanipulowanych i nieprawdziwych informacji dotyczących możliwych działań agresywnych ze strony Ukraińców mieszkających na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej,(…). Pragniemy podkreślić, że Natalia Panczenko jest jednym z najaktywniejszych liderów społeczności ukraińskiej w Polsce, organizuje pomoc dla walczącej Ukrainy i nieustannie działa na rzecz rozwoju przyjaznych stosunków ukraińsko-polskich[2].
Trzeba podkreślić fakt, że ambasada Ukrainy reprezentuje swoje państwo, które utożsamia się z ideologią OUN-UPA, odpowiadającej za brutalne ludobójstwo na Polakach, Żydach i przedstawicielach innych nacji tylko dlatego, że żyli od pokoleń na terenach uznanych przez OUN za tereny ukraińskie.
Aby zrozumieć istotę problemu, trzeba pochylić się nad dekalogiem wyznawcy ideologii OUN, aby wiedzieć, że wszelka próba osiągnięcia wspólnego konsensusu z czcicielami ludobójców spod znaku OUN-UPA skazana jest na porażkę, dodatkowo narażając na śmiertelne niebezpieczeństwo każdego kto według nich staje się zbędny lub zamieszkuje tereny uznane przez nich za ukraińskie.
Ten specyficzny „Dekalog” trafił do zbioru dokumentów ideologicznych powstałej w 1929 r. OUN. W późniejszym czasie „złagodzono” ton trzech przykazań (mianowicie 7; 8; 10), jednak to nie pomogło, biorąc pod uwagę fakt, że „dekalog” ten stał się podłożem do ludobójczej działalności sympatyków gloryfikowanego obecnie na Ukrainie banderyzmu[3]. Wydaje się więc kwestią bezsporną, że każdy współczesny entuzjasta z Ukrainy ludobójców spod znaku OUN-UPA zna treść dekalogu.
W treści dekalogu możemy przeczytać między innymi:
7. Nie zawahasz się popełnić największej zbrodni jeśli dobro sprawy tego wymaga.
8.Wobec wroga Narodu twojego kierujesz się tylko podstępem i nienawiścią.
10.Dążyć będziesz do rozszerzenia siły, chwały, bogactw, obszaru Państwa Ukraińskiego, nawet przez zniewolenie cudzoziemców[4].
W świetle takich zasad, którymi kierują się zwolennicy ideologii banderowskiej nie można mówić o „przejęzyczeniu” lub zmanipulowanej wypowiedzi. Patrząc w przeszłość, analizując choćby zaprezentowanie sekretarzowi stanu USA fałszywej mapy Ukrainy obejmującej Przemyśl i Chełm[5], wypowiedzi ambasadora Ukrainy na campus Polska w Olsztynie[6] czy wypowiedź Natalii Panczenko ukazuje się obraz polityki jaką wobec Polski prowadzi Ukraina.
Nie są to stwierdzenia bez pokrycia. Gdy w 2018 roku z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości na linii Przemyśl-Rzeszów kursowały pociągi z ilustracjami historycznych map ukazujących II RP ukraińskie portale internetowe nie kryły oburzenia[7].
Ukraina szukająca swojej tożsamości w ideologii, która odpowiada za bestialskie mordy na tysiącach Polaków jest w obecnych czasach śmiertelnym zagrożeniem dla bytu państwa polskiego i jego integralności terytorialnej. Nie wolno nam usprawiedliwiać, co przez ostatnie lata masowo robili politycy wszelkich maści w Polsce z grupy tzw. bandy czworga ideologii wrogiej Polsce przeżywającej renesans na Ukrainie. Bo czy z takim samym zrozumieniem wystąpiliby oni w momencie, gdyby w Berlinie stwierdzono powrót do ideologii nazistowskiej III Rzeszy?
Polska pamięć historyczna i pamięć społeczeństwa polskiego jest krótkotrwała, dająca się swobodnie prowadzić przez meandry polityki światowej na zgubę państwa polskiego. O ile kwestia zbrodni niemieckich przeprowadzonych w czasie II wojny światowej jest znana ogółowi społeczeństwa poprzez liczne ogólnopaństwowe uroczystości, o tyle o ideologii banderowskiej większość społeczeństwa ma wiedzę znikomą albo żadną.
Brak tej wiedzy może być jednak katastrofalny dla zwykłych obywateli, bo prominenci polskiej polityki odpowiedzialni za taki stan polityki w momencie zagrożenia uciekną z kraju, pozostawiając swoich wyborców na pastwę losu.
[1]https://nczas.info/2025/02/10/paczenko-grozila-polsce-teraz-twierdzi-ze-nie-o-to-jej-chodzilo/
[2]https://kresy.pl/wydarzenia/lider-spolecznosci-ukrainskiej-w-polsce-ambasada-ukrainy-o-aktywistce-ktora-grozila-polakom/
[3]https://dzieje.pl/artykuly-historyczne/zbrodniczy-dekalog-oun-upa
[4]https://dzieje.pl/artykuly-historyczne/zbrodniczy-dekalog-oun-upa
[5]https://kresy.pl/wydarzenia/szef-msz-ukrainy-pokazal-blinkenowi-mape-z-ukrainskim-przemyslem-foto/
[6]https://kresy.pl/wydarzenia/msz-ukrainy-tlumaczy-sie-z-wypowiedzi-kuleby-na-campus-polska/
[7]https://kresy.pl/wydarzenia/ukraincy-zbulwersowani-granicami-ii-rp-umieszczonymi-na-polskim-pociagu-foto/
Polecamy również: Tusk chce wysłać kolejne miliardy zł na Ukrainę. Znów za darmo
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!