Felietony

Dlaczego pielgrzymka Papieża do Iraku jest ważniejsza niż myślisz

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

W dniu 5 marca 2021 samolot z Wikariuszem Chrystusa na pokładzie wylądował na lotnisku w Bagdadzie, rozpoczynając trzydniową podróż apostolską papieża Franciszka w Iraku. Sam obecny Ojciec Święty przyzwyczaił już obserwatorów do wybierania egzotycznych miejsc swoich zagranicznych wojaży – warto tutaj chociażby wspomnieć podróże do Korei Południowej z 2014, oraz do Tajlandii i Japonii w 2019 roku.

Waloru tej już kończącej się pielgrzymki dodaje fakt, że jest to pierwsza taka wizyta od dawna (w 2020 roku nie odbyła się żadna z przyczyn pandemicznych), jednak to moim zdaniem nie stanowi tutaj sedna – by je poznać musimy zgłębić tło historyczne chrześcijaństwa na tamtych terenach.

Narodziny chrześcijaństwa sensu largo miały miejsce we wschodniej części regionu Morza Śródziemnego – Duch Święty zstąpił na apostołów w Jerozolimie, tam też miał miejsce pierwszy sobór, natomiast w Antiochii pierwszy raz nazwano wyznawców Jezusa z Nazaretu chrześcijanami. Profil społeczny pierwszych wyznawców był bardzo różny – jak dowodzą liczne badania nowa religia aż do schyłku antyku była głównie ruchem miejskim, kierowanym do wszystkich warstw społecznych, acz nie skupionej (wbrew obiegowej opinii) tylko na tych uboższych – znacznie szybciej wspólnoty powstawały w dużych miastach, zwłaszcza portowych, co sugeruje częściowe prowadzenie misjonarskiej działalności przez kupców. Pewnym świadectwem tego może być nawet poznanie przez Mahometa, ostatniego proroka islamu, tej religii właśnie w trakcie jego aktywności jako karawaniarza.

A skoro już o karawanach mowa, to chrześcijaństwo bardzo szybko ruszyło z misją w kierunku wschodnim ówcześnie znanego świata. Tradycyjnie misję tę przypisuje się św. Tomaszowi Apostołowi, który wiedziony Duchem Świętym miał trafić aż do Indii, zakładając wspólnoty, z których część odwołuje się do niego do dziś.

W epoce Ojców Kościoła tereny perskie przymnożyły chrześcijaństwu wielu znaczących postaci – spośród pisarzy wymienić można Afrahata Persa, czy ofiary wielkiego prześladowania zainicjowanego przez władcę Imperium Sasanidów – Szapura II, zwanego przez współczesnych sobie Wielkim. Tereny te dorobiły się także swojej własnej szkoły teologicznej – najpierw funkcjonującej w Nisibis, potem w Edessie – której najznamienitszym przedstawicielem był Efrem Syryjski (znany przede wszystkim ze swoich hymnów, których część niedawno ukazała się po polsku nakładem wydawnictwa M).

Niestety w tym momencie do tej beczki miodu należy dodać łyżkę dziegciu – bowiem wspólnoty perskie i te położone bardziej na wschód bardzo chętnie zaadaptowały herezję nestoriańską, potępioną na soborze efeskim w 431 roku. Adaptacja herezji zgodnie odrzucanej tak wśród chrześcijan łacińskich, jak greckich, skierowała tych perskich i syryjskich w kierunku schizmy. Nie była ona jednak pewnym konkretnym momentem, a pewnym procesem rozciągniętym w czasie – na końcu którego powstała organizacja znana jako Kościół Wschodu, na czele której stał Patriarcha Bagdadu, zwany Katolikosem (warto dodać, że Bagdad nie był tradycyjną stolicą patriarszą wczesnego chrześcijaństwa – tymi były Rzym, Konstantynopol, Antiochia, Jerozolima i Aleksandria). Nestoriańskie wspólnoty Kościoła Wschodniego istnieją do dziś – a na ich czele stoi obecnie Katolikos Addai II Giwargis.

Za największy sukces Kościoła Wschodu uważa się działalność misjonarską podjętą przez Katolikosa Tymoteusza I na przełomie VIII i IX wieku, gdy wspólnoty mu podlegające ukonstytuowały się we wschodnich Chinach, a do których pozostałości Europejczycy dotarli dopiero w epoce nowożytnej (rozwój religii chrystusowej przerwało rozprzestrzenienie się islamu). Pierwszym chrześcijańskim misjonarzem który dotarł do Państwa Środka miał być właśnie nestoriański biskup Alopen, który za sprawą protekcji cesarza Taizonga z dynastii Tang miał uzyskać dla chrześcijan edykt tolerancyjny, i przetłumaczyć część pism chrześcijańskich na język chiński.

Wspomniany rozwój islamu przerwał dobrą passę chrześcijaństwa na wschodzie (choć do wspólnot nestoriańskich obecnych w Azji Środkowej trafili chociażby mnisi Benedykt Polak i Jan di Piano Carpini w XIII wieku, oraz legaci papiescy w Persji w XV wieku), aczkolwiek nie doszło tutaj do szczególnych prześladowań. Przechodzenie ludności na islam miało charakter stopniowy, był to proces rozciągnięty w czasie. Szacuje się że od podboju arabskiego do przejścia większości ludności na mahometanizm upływało 250-280 lat. W tym czasie Arabowie często korzystali z mądrości napotkanych chrześcijan, czego najlepszym przykładem postać Husajna ibn-Ishaka, chrześcijańskiego lekarza z IX wieku, który został nadwornym medykiem samego sułtana, oraz w jego imieniu kierował pracami słynnego Domu Mądrości w Bagdadzie. To właśnie dzięki jemu świat arabski zawdzięczał poznanie dzieł Arystotelesa i Galena, przetłumaczonych przez niego z greckiego na arabski, co warto wiedzieć biorąc pod uwagę renesans arystotelizmu w Europie jaki nastąpił przez kontakt ze światem arabskim w Andaluzji.

Część wspólnot za sprawą wspomnianych kontaktów z legatami papieskimi, oraz zmianą sposobu wyboru kolejnych Katolikosów, przywróciła w 1551 roku łączność ze Stolicą Świętą. Tę wspólnotę zwie się Kościołem chaldejskim, a wyznawców – Chaldejczykami. Obecnie liczą oni około 600 tysięcy wyznawców, głównie obecnych w Iraku ale także w sąsiednich państwach. Do dziś odprawiają oni liturgię w języku aramejskim – a więc tym, którym posługiwał się sam Jezus (kilka cytatów z tego języka mamy pozostawione w Ewangeliach, np. „Talitha kum” – Mk 5, 35-43; czy „Effatha” – Mk 7, 31-37). Są oni także niewspominanymi ofiarami prześladowań ze strony radykalnego islamu. Przedstawiciele Państwa Islamskiego chociażby zmuszali napotykanych chrześcijan do wyrzekania się swojej wiary pod surowymi groźbami.

Gdy więc papież Franciszek odwiedza Irak to nie chodzi mu o bycie symbolem stabilizacji regionu (a przynajmniej nie w pierwszej kolejności). Papież odwiedza zapomniany przez łacinników fragment historii Kościoła, który do dziś swoją krwią i poświęceniem daje świadectwo Prawdzie.

 

Jakub Krzysztof Gałązka

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!