Z Leszkiem Żebrowskim rozmawia Wojciech Kempa
Kiedy mówimy o żołnierzach wyklętych, z reguły każdy odnosi to do terytorium dzisiejszej Polski, a przecież partyzantka poakowska i konspiracja poakowska funkcjonowały także na wschód od tzw. linii Curzona. Jak szerokie było to zjawisko?
O Żołnierzach Wyklętych możemy mówić, że zaistnieli od początku 1944 roku, gdy Sowieci ponownie wkroczyli na ziemie polskie. Wtedy rozpoczyna się opór przeciwko nowej, komunistycznej okupacji, wtedy rozpoczyna się Powstanie Antykomunistyczne. W miarę przesuwania się frontu niemiecko – sowieckiego na zachód, to Powstanie obejmuje coraz większy obszar Polski. Na Kresach Północno – Wschodnich (głównie na Nowogródczyźnie) zorganizowany polski opór trwał do 1949 roku, później działały jeszcze małe grupy partyzanckie i patrole, stopniowo niszczone przez NKWD. Tam nie tworzono nowych organizacji, wszyscy działali pod szyldem rozwiązanej 19 stycznia 1945 r. Armii Krajowej. Powstanie Antykomunistyczne co do zasięgu i skali oporu możemy porównać do Powstania Styczniowego, z tym że trwało ono niespełna 2,5 roku, a Powstanie Antykomunistyczne znacznie dłużej, ostatni Żołnierze Wyklęci byli aresztowani, lub ginęli w walce już w latach 60-tych.
Do kiedy możemy mówić o istnieniu zorganizowanej polskiej konspiracji i partyzantki na dawnych Kresach?
Po znacznym zniszczeniu AK na Kresach w latach 1944-1945 (co było m.in. skutkiem „Burzy” i skrajnie nieodpowiedzialnej postawy pertraktowania z bolszewikami, ujawniania przed nimi aktywów Polskiego Państwa Podziemnego) najbardziej niezłomni zeszli do głębszej konspiracji. Ich działalność sprowadzała się do walk z grupami operacyjnymi Wojsk Wewnętrznych NKWD, rozbijaniem lokalnych aresztów, niszczenia ewidencji ludności, ewidencji podatkowej itp,. co znacznie utrudniało Sowietom wprowadzenie pełnej okupacji. Do maja 1949 r. na Nowogródczyźnie działał kilkusetosobowy „Obwód AK nr 49/67”, na terenie powiatów Lida i Szczuczyn. Komendantem obwodu był ppor. Anatol Radziwonik „Olech” – Polak pochodzenia białoruskiego, prawosławny. Zginął 12 maja 1949 r. w walce z NKWD w pobliżu wsi Raczkowszczyzna. To był kres zorganizowanego oporu na tym terenie – pięć lat po wejściu Sowietów!
Chciałbym jeszcze spytać o Istriebitelnyje Bataliony, formację funkcjonującą pod egidą NKWD. Na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej dołączali do niej nie tylko pojedynczy akowcy, ale całe plutony i kompanie AK, które następnie w ich szeregach prowadziły walkę z UPA. Jak należy to traktować?
Było to sowieckie ORMO – formacja pomocnicza dla NKWD. Na terenach objętych ludobójstwem ukraińskim Polacy dość masowo wstępowali do tych batalionów, z kilku powodów. Po pierwsze – dostawali broń i mogli bronić swych wsi, swych rodzin. Po drugie, była to jakaś forma ochrony przed wywózkami na Sybir, za wcześniejszą działalność w AK. Po trzecie, ci ludzie byli zmotywowani chęcią zemsty za to, co Ukraińcy zrobili z ich rodzinami, sąsiadami. Jeśli członkowie Batalionów Istriebitelnych nie występowali przeciw ludności polskiej i polskiej partyzantce (a do tego byli zmuszani tam, gdzie ona działała, czyli na Kresach Północno – Wschodnich), można zrozumieć ich postawę i dramat naszej sytuacji. Byli praktycznie jedynymi obrońcami ludności polskiej po tym, jak front przetoczył się dalej na zachód. Gdyby ich nie było, polskich ofiar byłoby tam jeszcze więcej.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!