Republikanin Donald Trump został wybrany prezydentem Stanów Zjednoczonych – wynika z jeszcze niepełnych obliczeń głosów elektorskich, Ma jednak tak dużą przewagę nad skrajnie lewicową Kamalą Harris, że wyniki te nie ulegną już zmianie.
Donald Trump 47. prezydentem USA. Ogłosiła to stacja Fox News na podstawie liczby głosów elektorskich zdobytych przez Donalda Trumpa. Prognozy ogłoszone przez Fox News spotkały się z wielkim entuzjazmem zwolenników republikanina. W West Palm Beach na Florydzie, gdzie Donald Trump miał przemawiać do swoich wyborców w centrum kongresowym, tłum wiwatował i skandował “USA! USA! USA!”, kiedy stacja ogłosiła go zwycięzcą.
Aby wygrać w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, trzeba zdobyć co najmniej 270 głosów z Kolegium Elektorów. Sondaże niemal do samego końca rozstrzygnięcia walki o Biały Dom nie wskazywały jednoznacznego faworyta. Kiedy zamknięto pierwsze lokale wyborcze w USA (nad ranem czasu polskiego), na pewne prowadzenie zaczął wysuwać się kandydat republikanów Donald Trump.
Jeszcze podczas głosowania, Donald Trump spotkał się z dziennikarzami, w rozmowie z którymi przekazał, że jego sztab “radzi sobie bardzo dobrze”, a republikanie “pokazali siłę”.
Z opublikowanych sondaży exit poll wynika, że do urn ruszyło więcej kobiet niż mężczyzn. Z badania opublikowanego przez agencję Reutera wynika, że 53 proc. wyborców stanowiły kobiety a 47 proc. mężczyźni. Przed czterema laty kobiety stanowiły 52 proc. wyborców.
Co zwycięstwo Trumpa oznacza dla Polski?
Teoretycznie kandydat ten jawi się jako pozytywny wybór. To jednak tylko pozory. Choć zapewne uzasadnionym jest traktować go jako mniejsze zło na tle skrajnie lewicowej, zielonej i tęczowej komunistki Kamali Harris, jego wygrana nie może być powodem do okrzyków radości w Polsce.
Z naszej perspektywy nowy prezydent ma dwie zasadnicze zalety: jego poglądy są zbliżone do konserwatywnych i nie jest fanem tęczowej rewolucji, masowej imigracji, aborcji czy zielonego ładu. Trump to jednak przede wszystkim wierny sługa interesów Syjonu. Jego zięć jest Żydem, a córka przeszła na judaszyzm. Sam kiwał się pod Ścianą Płaczu oraz odwiedzał grób żydowskiego rasisty, rebe Lubawiczera, którego część Żydów uważa za Mesjasza, a który twierdził, że goje nie mają ludzkiej duszy (mają mieć jedynie duszę zwierzęcą).
Swego czasu, mówiąc o Żydach, Trump posunął się nawet do stwierdzenia, że będzie dążył do wprowadzenia kary śmierci za „antysemityzm”. Takie sympatie to dla nas nic dobrego, szczególnie w kontekście bardzo niebezpiecznej ustawy 447 i wszystkich innych antypolskich działań żydowskich.
Wybór Trumpa przyniesie też całkowitą swobodę w kontynuacji przez żydowskich nazistów, ludobójstwa w Gazie. Z racji bliskich relacji nowego prezydenta z Izraelem, należy się spodziewać szerokiego poparcia w konflikcie z Palestyną, Iranem i Libanem. Oznacza to eskalację żydowskiej agresji zbrojnej i rzesze kolejnych nachodźców, przybywających do Europy, co jednocześnie będzie sposobem na dezorganizację UE.
Donald Trump, by dorobić się swojego majątku, musiał wejść w specyficzny świat układów. Choć jest człowiekiem, który nie pozwoli się stłamsić, naiwnością byłoby wierzyć, że wypowie otwartą wojnę swoim jarmułkowym dobrodziejom. Fakt, bywa niepokorny, ale nie aż do tego stopnia.
Celem Trumpa, którego w ogóle nie ukrywa, jest pozbawiona skrupułów polityka imperialna, gdzie liczy się tylko interes USA (i bezcennego Izraela, rzecz jasna). Biorąc to pod uwagę, nawet brew mu nie zadrży, gdy interesy te będą wymagać poświęcenia nie tylko palestyńskich cywilów, Ukraińców, ale też Polski i Polaków. Wzrośnie zatem możliwość wepchnięcia nas do wojny z Rosją, co zapewne poprzedzone zostanie odtrąbieniem przez Warszawę “sukcesu”, w postaci napływu nad Wisłę, zamówionego w USA uzbrojenia. Napływ ten zapewne będzie miał miejsce jeszcze przed przewidywanym w umowach czasem dostawy.
Pewne sprawy wymagają bowiem pośpiechu.
Polecamy również: Powołano “Trybunał Gazy”. To Norymberga dla Żydów
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!