Jak podaje portal energia.rp.pl przedstawiciele Kongresu i Senatu USA zgodzili się na uwzględnienie w ustawie budżetowej na rok 2021 poprawki dotyczącej nowych sankcji dla Nord Stream 2.
Według agencji Bloomberg, sankcje powinny mieć zastosowanie do wszystkich firm ubezpieczeniowych i certyfikujących, które współpracują z rosyjskimi statkami biorącymi udział w budowie gazociągu. W Stanach Zjednoczonych podkreślają, że sankcje nie dotkną Niemiec i urzędników tego kraju. Co innego jeżeli chodzi o biznes. Tutaj narodowość nie ma znaczenia.
Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiała rosyjska agencja Prime (ekonomiczne ramię RIA Nowosti), wprowadzenie tych sankcji będzie miało niewielki wpływ na termin i tempo ukończenia rurociągu. „Przede wszystkim ograniczą dostęp do ubezpieczeń, ale znane są schematy obejść. Na przykład w Rosji można wyodrębnić do tego oddzielną firmę” – mówi Dmitrij Abzałow, prezes Centrum Komunikacji Strategicznej w Moskwie.
„Jestem przekonany, że sankcje, które były znane od dłuższego czasu, zostały już przeanalizowane przez operatora Nord Stream 2 pod kątem znalezienia obejść. Nie jest to zimny prysznic i super sensacja. Certyfikacja jest trudniejsza do ominięcia niż ubezpieczenie, ponieważ należy wdrożyć procedurę międzynarodową, ale prawdopodobnie i tu sposób się znajdzie ”- uważa Konstantin Simonow, dyrektor generalny Narodowego Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego w Moskwie. Jego zdaniem sytuacja ze szwajcarskim wykonawcą gazociągu – spółką Allseas, która z powodu sankcji USA pod koniec ubiegłego roku przerwała układanie rurociągu, obecnie raczej się nie powtórzy.
– Allseas ma wyjątkowe doświadczenie i ciężko jest znaleźć zamiennik, a ubezpieczenie, a nawet certyfikacja to historia o wiele bardziej konkurencyjna. Nie powinno być z tego powodu dużych opóźnień, a ograniczenia narzucone przez Stany Zjednoczone nie zmienią układu sił, więc nadal uważam, że ukończenie Nord Stream 2 do końca 2021 roku jest całkiem realistyczne – podkreślił Abłazow.
Jednak zbudowanie rurociągu nie wystarczy, trzeba jeszcze go w pełni wykorzystać, aby zrównoważyć koszty i osiągnąć zysk. I tu są obawy – czy Stany Zjednoczone wprowadzą później sankcje, które bezpośrednio lub pośrednio ograniczą sprzedaż rosyjskiego gazu do Europy?
Według Simonowa jest to mało prawdopodobne. Trump, wbrew opinii wielu, wcale nie jest wielkim przyjacielem Rosji – to on wprowadził szereg sankcji na projekty rurociągów. Nowy prezydent USA Joe Biden ma niewielki wybór, jak tylko przedłużyć te sankcje.
„Oczywiście można rozszerzyć zakres sankcji na wszystkich, którzy w jakiś sposób wchodzą w interakcję z uczestnikami Nord Stream 2, ale to już pachnie wojną gospodarczą z Europą, przede wszystkim z Niemcami. To samo dotyczy całkowitego zakazu zakupów gazu z Rosji – pozbawi to Europejczyków jednej trzeciej rynku bez możliwości znalezienia zamiennika. Jest mało prawdopodobne, że Biden na to pójdzie, bo deklaruje chęć poprawy relacji z UE na równych zasadach – powiedział ekspert.
Co wy na to?
Źródło: energia.rp.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!