Jak czytamy na portalu wprost.pl, podczas wiecu w Las Vegas były prezydent USA Donald Trump atakował administrację Joe Bidena i oskarżał ją o „umożliwienie rozwoju przestępczości”. Nawiązując do sytuacji na granicy amerykańsko-meksykańskiej, mówił o stanie „brutalnej anarchii”.
Były prezydent Donald Trump w piątek wieczorem wykorzystał wiec w Las Vegas, aby skrytykować prezydenta Joe Bidena i „bezprawie”, które panuje w miastach w całych Stanach Zjednoczonych.
– Nie zostanie z tego kraju nic, jeśli to rosnące barbarzyństwo nie zostanie szybko odwrócone i zatrzymane, fala łamania prawa musi zostać natychmiast zakończona i naprawdę musimy natychmiast zakończyć tę falę przestępczości – mówił Trump. – Jeżeli mamy znów uczynić Amerykę wielką, naszym podstawowym zadaniem jest ponowne uczynienie Ameryki bezpieczną – dodał.
Były prezydent atakował też administrację Bidena, która, jak ocenił, była odpowiedzialna za umożliwienie rozwoju przestępczości i „bezprawia” w największych miastach w całym kraju.
– W imieniu wszystkich tutaj wyrażam nasz wieczny szacunek i wdzięczność dla wszystkich funkcjonariuszy organów ścigania, którzy są z nami dzisiejszego wieczoru – mówił Trump. Dodał, że „w Partii Republikańskiej z dumą popieramy niebieski, znacznie różniący się od hasła »ograniczyć wydatki na policję« i to się nigdy, przenigdy nie zmieni”. Były prezydent obwiniał także „wszystkich innych”, którzy „boją się być silni, bystrzy, twardzi i mądrzy”, ponieważ „zawsze starają się być politycznie poprawni”.
– Sama cywilizacja jest teraz w stanie oblężenia i nie możemy być po prostu politycznie poprawni – przekonywał Trump. – Nasza granica jest w stanie brutalnej i brutalnej anarchii, gdy ludzie całkowicie niesprawdzeni i niekontrolowani napływają do naszego kraju milionami. Mówiąc prościej, jesteśmy narodem podupadającym – powiedział Trump, nawiązując do sytuacji na granicy amerykańsko-meksykańskiej.
Dodał, że „USA zostały rzucone na kolana, upokorzone przed światem”. – Mimo to zakładamy, że możemy pouczać innych ludzi w innych krajach na temat ich demokracji. Przez cały czas ulice spływają krwią niewinnych ofiar przestępstw, gdy pouczamy innych – kontynuował.
Zrobił także aluzję do wyborów prezydenckich w 2024 roku, które mogłyby zmienić sytuację w kraju.
– Potrzebujemy przywództwa, które to umożliwi. Jest to więc trochę kontrowersyjne i albo dostanę owację na stojąco, a owacja mnie nie obchodzi, zależy mi na kraju, albo ludzie wyjdą z sali to, co zamierzam powiedzieć. Ale nadszedł wreszcie czas, aby to powiedzieć: wykonałem naprawdę dobrą robotę z narkotykami na naszej granicy. Być może nikt nie jest bardziej świadomy problemu narkotykowego w naszym kraju niż ja. Bardzo ciężko nad tym pracowałem przez cztery lata – przekonywał były prezydent USA.
/wprost.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!