Donald Trump poparł akcję na rzecz ograniczenia dostępu do broni, będącą odpowiedzią na zeszłotygodniową masakrę w szkole na Florydzie, w której zginęło 17 osób.
Wcześniej prezydent kilkakrotnie unikał odpowiedzi na pytania dziennikarzy, czy w USA jego zdaniem powinny zmienić się przepisy, dotyczące zbyt łatwego dostępu do broni. Oskarżony o dokonanie strzelaniny w szkole 19-letni Nikolas Cruz rok temu legalnie kupił karabin, z którego w zeszłą środę otworzył ogień do ludzi.
Nad wprowadzeniem nowego prawa Donald Trump rozmawiał z republikańskim Senatorem Johnem Cornynem, który wcześniej propozycje na ten temat przedstawiał demokratom. W myśl nowych przepisów wzmocniony ma zostać federalny system sprawdzania osób, chcących zakupić pistolet czy karabin. Mają być one weryfikowane przede wszystkim pod kątem niekaralności i stanu zdrowia psychicznego.
Biały Dom po październikowej masakrze w Las Vegas, w której zginęło prawie 60 osób, rozważał wprowadzenie ograniczenia zakupu karabinów szybkostrzelnych. W tym przypadku nie zostały jednak podjęte żadne działania za strony administracji prezydenckiej.
Natomiast od Florydy po wiele innych części USA trwają protesty uczniów, którzy w taki sposób chcą zmusić polityków do skutecznego działania do ograniczenia do broni. Krytykują również tych decydentów, którzy podczas kampanii wspierani są przez Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie Ameryki.
/IAR/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!