Francuski kolarz Julien Bernard został ukarany przez Międzynarodową Unię Kolarską (UCI) grzywną. Przyczyną było to, że w trakcie Tour de France zatrzymał się, żeby pocałować żonę oraz uścisnąć dziecko. Skrajnie lewicowe władze UCI uznały, że w ten sposób “niszczy wizerunek sportu”.
Dostał karę za pocałunek z żoną. Julien Bernard startował w siódmym etapie wyścigu Tour de France. Po około 15 minutach od rozpoczęcia na drodze stanęła mu grupa entuzjastycznie nastawionych kibiców. Jak się okazało, byli to jego przyjaciele i rodzina, w tym żona oraz małe dziecko.
Kolarz zatrzymał się, by uścisnąć bliskich i pocałować małżonkę, a następnie pojechał dalej. Nie spodziewał się jednak, że z pozoru sympatycznie wyglądający pomysł jego bliskich zostanie surowo ukarany.
Po ukończeniu wyścigu Bernard dowiedział się, że incydent odnotowała Międzynarodowa Unia Kolarska. W sieci przekazał, że za pocałunek od żony w trakcie wyścigu otrzymał grzywnę w wysokości 200 franków szwajcarskich. W uzasadnieniu, które udostępnił sportowiec, można przeczytać, że rzekomo naruszył artykuł 2.12.007-8.6 regulaminu kolarskiego. Chodzi o “niewłaściwe zachowanie podczas wyścigu i niszczenie wizerunku sportu”.
Warto podkreślić, że etap Tour de France, w którym startował Bernard, był jazdą indywidualną na czas, a zawodnicy startowali w odstępach, dlatego chwilowy postój nikomu nie przeszkodził. Ukarany kolarz ostatecznie zajął 61. miejsce.
– Przepraszam UCI za niszczenie wizerunku, ale jestem skłonny płacić 200 franków każdego dnia i przeżywać tę chwilę na nowo. (…) To właśnie te chwile napędzają mnie do jazdy na rowerze – skomentował.
NASZ KOMENTARZ: Gdyby kolarz był sodomitą i pocałował w trakcie wyścigu swojego “partnera”, nie spotkałby się z żadną reakcją. Na cenzurowanym są wszak wyłącznie białe związki kobieco-męskie, zwłaszcza z dziećmi.
Polecamy również: MSWiA wprowadzi pozwolenia na broń czarnoprochową
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!