Fiodor Michaiłowicz Dostojewski urodził się 30 października 1821 (11 listopada naszego systemu) w szpitalu dla biedoty w Moskwie. Zmarł 28 stycznia 1881 roku w wyniku pęknięcia aorty płucnej i krwotoku wewnętrznego. Z pewnością sylwetki tego wielkiego pisarza nie trzeba nikomu przedstawiać. Już jednak wątek idei „mesjanistycznej roli Rosji”, zbawczyni narodów Europy i świata, którą Dostojewski podjął w swej twórczości, jest mniej znany wśród wielbicieli jego dorobku.
Idea Rosji jako Mesjasza narodów, znana nam w rodzimych wersjach z pism Mickiewicza czy Słowackiego, opiera się u Dostojewskiego na kilku filarach i jest uznawana przez badaczy tematu za „utopię prawosławną”. Ciekawie scharakteryzował ją Andrzej Walicki, który pisał, iż „Centralnym motywem prawosławnej utopii Dostojewskiego jest idea powrotu do ludu, powrotu do „rodzimej gleby”. Natomiast jeśli chodzi o motyw mesjanistyczny mamy do czynienia u Dostojewskiego z motywem „ogólnoludzkiej misji narodu rosyjskiego”. Daje nam to obraz pisarza, który „wierzył, że zdobycie Konstantynopola i zjednoczenie przez Rosję narodów słowiańskich zapoczątkuje nową epokę w dziejach całego świata, epokę, w której prawosławna Rosja wypowie „nowe słowo”, zdolne odrodzić i zbawić ludzkość.” Autentyczność bowiem, dualność świata idei Dostojewskiego wyraża się w ambiwalentności oceny sytuacji: swój – obcy (zamienne na: bliski – daleki). Przy tym owej „swojskości” nie niweluje u pisarza jej ujemna konotacja, nawet zło może być „swoje”, jak dobro – „cudze”. Zanim jednak do tego doszedł, przeszedł pisarz swoistą drogę rozwoju wewnętrznego. Drogę, która dała światu geniusza, a być może nawet proroka, który jednak działał w masce, którą zakładał zawsze, gdy miał coś ważnego do powiedzenia. I nie ważne czy kryły się pod nią postacie z jego powieści, czy zawoalowane i trudne do odczytania wynurzenia z jego „Dziennika pisarza”.
Ewolucja poglądów – od okcydentalizmu do słowianofilstwa i mesjanizmu
Fiodor Michajłowicz Dostojewski, podobnie jak większość współczesnych mu przedstawicieli młodej inteligencji rosyjskiej dojrzewającej w atmosferze intelektualnej I połowy XIX wieku, w samych początkach swojej działalności i dorosłego życia uległ fascynacji kulturą i myślą Zachodu. Młodość jego upłynęła za czasów cara Mikołaja I, w tzw. epoce Mikołajewskiej, która była wedle określenia Hercena „przedziwnym okresem zewnętrznej niewoli i wewnętrznego wyzwolenia”. W tymże okresie, pomimo usilnych starań rządu Mikołaja I, aby odgrodzić ją od Europy, Rosja przeżywała niezwykłe nasilenie europeizacji kultury. Dla wielu rosyjskich myślicieli XIX stulecia bardzo charakterystyczne były wiara w wielką dziejową rolę Rosji jako ówczesnego światowego super mocarstwa, a także co znamienne, odejście od początkowej fascynacji kulturą i myślą Zachodu, w kierunku nieraz skrajnego słowianofilstwa i nacjonalizmu, mające miejsce także i przede wszystkim w przypadku autora „Zbrodni i kary”. Faktem jest, że do 1849 roku Fiodor Dostojewski należał do tzw. Koła Pietraszewskiego, którego poglądy określano jako „zapadniczelstwo” (ros. zapad – zachód). Członkowie tego koła nie tylko wydawali się zafascynowani tym co oferował w ówczesnym czasie Zachód, wraz z całą swa kulturą, lecz posuwali się w swej działalności jeszcze dalej.
Pietraszewcy
Dostojewski pisał w swym „Dzienniku pisarza”: „My wszyscy płomiennie kochamy ojczyznę, nasz kochany ojczysty Petersburg, lubimy się przy okazji pobawić; słowem, mamy dużo publicznych zainteresowań. Ale bardziej są u nas rozpowszechnione koła. Wiadomo nawet, że cały Petersburg jest niczym innym jak skupiskiem ogromnej liczby małych kół, z których każde ma swój regulamin, swoje zwyczaje, swoje prawa, swoją logikę i swoją wyrocznię”. „Kółko Pietraszewców” było jednym z bardziej wpływowych kół skupiających intelektualistów tego okresu w Rosji i to zarówno zwolenników idei republikańskich jak i socjalizmu utopijnego. Twórcą kółka był Michaił Wasiljewicz Butaszewicz-Pietraszewski, przyjaciel Fiodora Dostojewskiego. Pietraszewski był kontrowersyjną postacią, wolnomyślicielem, działaczem społecznym i jednym z pierwszych propagatorów socjalizmu utopijnego (zwłaszcza furieryzmu) w Rosji. Jego działalność konspiracyjną datuje się od 1841 roku od kiedy pracował jako urzędnik carskiego MSZ w charakterze tłumacza. Prawdopodobnie wtedy to zaczął gromadzić ocenzurowane i zakazane w Rosji książki, a od 1844 zapraszać ludzi na “koło”, gdzie czytano i analizowano te nieznane w Rosji dzieła zagranicznych pisarzy politycznych. Podczas tych tajnych spotkań krytykowano ślepe poddaństwo despotyzmowi cara, zniewolenie chłopów, biurokrację i bezduszność aparatu urzędniczego Imperium oraz entuzjastycznie rozmyślano o nadejściu nowej, szczęśliwej ery. Było to w owym czasie przedsięwzięcie grożące w razie wykrycia poważnymi konsekwencjami, z zsyłką na katorgę i karą śmierci włącznie. Nie omijają go również konsekwencje tej działalności. W kwietniu 1849 roku członkowie koła zostają aresztowani. Dostojewski zostaje osadzony w Twierdzy Aleksiejewskiej. Komisja Sądu Wojskowego 16 listopada 1849 roku skazuje piętnastu z nich na karę śmierci. Wśród skazanych znajduje się i Fiodor Dostojewski. Dnia 22 grudnia 1849 r., na chwilę przed wykonaniem egzekucji car zamienia owym piętnastu kary śmierci na zesłanie oraz służbę wojskową. Pisarz w styczniu 1850 r. ląduje na katordze w Omsku, z której zostaje zwolniony po czterech latach.
Teoria Trzeciego Rzymu
Idea Rosji jako „trzeciego Rzymu” po raz pierwszy została sformułowana przez Filoteusza z Pskowa (ur. ok. 1450, zm. 1525) rosyjskiego mnicha. To właśnie ów uczony igumen monastyru św. Eleazara w Pskowie, na początku XVI wieku stworzył ideologiczne podstawy teorii “Trzech Rzymów”, zgodnie z którą po upadku starożytnego Rzymu w 476 r. i Konstantynopola w 1453 r., to Moskwa miała stać się centrum świata, czyli “trzecim Rzymem”. Czwartego według Filoteusza miało już nie być. Koncepcja ta wkrótce po jej ogłoszeniu przez autora, stała się oficjalną ideologią carów moskiewskich i wykładnią ekspansywnej polityki Księstwa Moskiewskiego, a później Cesarstwa Rosyjskiego. To na niej przede wszystkim oparł Dostojewski swoje mesjanistyczne wizje przyszłości.
Rosja Mesjaszem narodów
Dostojewski pisał w „Dzienniku pisarza”, że zarówno katolicyzm jak i protestantyzm to złe religie. Z tejże przyczyny mesjanizm Dostojewskiego miał występować w jego twórczości jakby w dwóch wersjach. Jedną z nich wyłożył pisarz w „Biesach” ustami Szatkowa: “(…) Lecz prawda jest jedna, a więc tylko jeden naród może mieć prawdziwego Boga, chociażby inne narody miały własnych wielkich bogów. Jedyny naród bogonośca to naród rosyjski” [a] naród to lud. (…)”. Ideologia Szatkowa była zatem skrajnie nacjonalistyczna i skrajnie antyinteligencka zarazem, co czyni z niej mimowolna wykładnię bolszewizmu. Według badaczy tematu, a w szczególności Andrzeja Walickiego „Bardziej charakterystyczny dla Dostojewskiego jest mesjanizm innego typu – mesjanizm nie odtrącający “cudzych bogów”, przypisujący narodowi rosyjskiemu misję wszech pojednania: pojednania Europy z Rosją, inteligencji z ludem, organicznej syntezy ogólnoludzkiej(…). Jakimi metodami miało się to pojednanie dokonać? „Oderwanie od gleby, „tułactwo” było dla Dostojewskiego nie tylko nieszczęściem, lecz także wielką szansą historyczną, możliwością stworzenia typu „wszech- człowieka”, całkowicie wyzwolonego od ciężaru przeszłości, od przesądów narodowych, „cierpiącego za cały świat”. Owo oderwanie, odkupienie i pojednanie stanowią trzy istotne czynniki niezbędne według pisarza, aby mogła dokonać się przemiana pod mianem której, lekko zawoalowaną i ukrytą, widać ideę permanentnej rewolucji ludowej, rewolucji, która na swych sztandarach poniesie w świat idee braterstwa, a nie nacjonalizmu. I połączy Wschód z Zachodem, choćby, jak pisze, idee te stały ze sobą w jawnej sprzeczności. Czyż nie są to słowa wygłoszone jako program Rewolucji bolszewickiej przez samego Lenina? Czy da się nie zauważyć podobieństwa idei pisarza do idei bolszewików?
Być prawdziwym Rosjaninem
Zwrot ideowy w stosunku do głoszonych uprzednio przez siebie idei, jaki się w nim dokonał po powrocie z katorgi nie pozostał niezauważony. Nastąpiło pełne nawrócenie się pisarza – od tej pory zwykł mawiać, że jedynym wzorem moralnym dla niego jest Chrystus. Uczestnicząc w życiu kulturalnym Rosji jak i śledząc na bieżąco przemiany i wydarzenia mające miejsce na kontynencie, zaczął Dostojewski różnice dzielące Imperium od Zachodu, tym razem już wartościować na korzyść swojej ojczyzny. Zainteresował się ruchami słowianofilskimi, które przeżywały wówczas okres wzmożonej popularności. Już wszystkie jego powieści pisane po powrocie z katorgi, nasiąknięte były nowymi ideami i cechowała je „chrześcijańska wykładnia cierpienia”, jako drogi, którą pisarz widział jako konieczną do przebycia, ku szczęściu i miłości. Jak pisał w swoim „Dzienniku pisarza”: „Myślę, że najpoważniejszą, najbardziej rdzenną potrzeba duchową ludu rosyjskiego jest potrzeba cierpienia – stałego, nieukojonego cierpienia zawsze i we wszystkim. Tą żądzą cierpienia lud zarażony jest chyba od wieków. Nurt cierpienia przepływa przez całe jego dzieje, nie wskutek zewnętrznych tylko klęsk i nieszczęść, lecz tryska wprost z serca ludu. Dla Rosjan nawet w szczęściu jest zawsze jakaś cząstka cierpienia, inaczej szczęście jest dla nich niepełne”. Była to dość specyficzna zmiana w filozofii jego pisarstwa, która wkrótce przełożyła się i odcisnęła piętno na życiu osobistym pisarza. Przykładem tej zmiany jest mowa jaką pisarz wygłosił w Moskwie w 1880 roku z okazji odsłonięcia pomnika Aleksandra Puszkina, a którą porwał nie tylko słuchający go tłum rodaków, lecz przede wszystkim zdobył sobie wieczną pamięć potomnych i pewne miejsce w historii rosyjskiej literatury (przemówienie to jest do dziś zaliczane do najpiękniejszych i najdonioślejszych w rosyjskiej literaturze). A brzmiało ono mniej więcej tak: (…) stać się prawdziwym Rosjaninem znaczy – w ostatecznym rezultacie – stać się bratem wszystkich ludzi, wszech – człowiekiem (…) Utajony sens reform Piotra polegał na tym właśnie, aby rozszerzyć narodowość do „wszech – człowieczeństwa”. Marzenie o służeniu ludzkości znalazło wyraz nawet w polityce państwa rosyjskiego – od czasów Piotra Rosja służyła Europie bardziej niż sobie samej, i wynikało to nie tylko z nieumiejętności jej polityków. (…)W przyszłości, wierzę w to, zrozumiemy – to jest, nie my, ale przyszli Rosjanie – zrozumiemy wszyscy co do jednego, że być prawdziwym Rosjaninem oznacza: dążyć do ostatecznego rozwiązania europejskich sprzeczności, dać ujście europejskiej tęsknocie w rosyjskiej duszy, wszechludzkiej i wszech jednoczącej, ogarnąć bratnią miłością wszystkich naszych braci i w końcu, być może, wypowiedzieć ostatnie słowo wielkiej, powszechnej harmonii, braterskiej zgody wszystkich plemion wedle prawa Ewangelii Chrystusowej!”.
Co kryje się pod słowem „prawo Ewangelii Chrystusowej”? Czyżby socjalizm? Z tą oto tajemniczą zapowiedzią i przesłaniem miłości zwrócił się Dostojewski do dwóch nieustannie wrogo do siebie nastawionych obozów – okcydentalistów i słowianofilów. Twierdził wprost, że nie ma o co tak naprawdę toczyć sporu, bowiem nic przeciwstawnego w ich poglądach nie istnieje. „Musimy czuć się Rosjanami i być z tego dumni” – jak głoszą słowianofile. „Ale żeby stać się prawdziwym Rosjaninem, trzeba być bratem wszystkich ludzi. …Bowiem przeznaczenie Rosjanina jest niewątpliwie ogólnoeuropejskie, ogólnoświatowe – jak marzą okcydentaliści”. I dalej kontynuował: „O narody Europy, nie wiecie, jak jesteście nam drodzy!” O „zjednoczenie się wszystkich w Miłości, Przebaczeniu i Pokorze” – oto błagał Rosję pisarz. Stojąc pod pomnikiem największego poety swojej ojczyzny, który jak już dziś wiemy, zginął w wyniku prowokacji, za którą stał „Car – Bogonośca” i jego dwór.
Misja Rosji wobec narodów Europy zachodniej
Wracając do lat współczesnych pisarzowi, należy przytoczyć słowa autora, które zawarł w I tomie swoich wspomnień. Tak tam pisze o Rosji: „Parę dni temu marzyłem na przykład o sytuacji Rosji jako wielkiego mocarstwa europejskiego i co tez mi nie przychodziło do głowy na ten smutny temat! (…) Właściwie jesteśmy wielkim mocarstwem, ale chce tylko powiedzieć, że to nas za drogo kosztuje – znacznie drożej niż inne wielkie mocarstwa, a to jest bardzo zły znak”. Dostojewski zastanawiał się nad sytuacją polityczną swojej ojczyzny i wyraźnie stwierdził, że wielkość Rosji jest respektowana na zachodzie, ale odbywa się to według dość dziwnych zasad. Jak pisał : „(…) mam wrażenie, że tymczasem z trudem tylko utrzymujemy się na naszej wysokości wielkiego mocarstwa, starając się ze wszystkich sił, żeby niezbyt prędko zauważyli to sąsiedzi. Może nam w tym wydajnie pomóc powszechna europejska ignorancja we wszystkim, co dotyczy Rosji”. Był więc pisarz świadom sytuacji, widział że Rosja pozostaje w tyle za Zachodem, porównując jej sytuację i posiadany przez nią potencjał z potencjałem mocarstw zachodnich. Jak pokaże historia kilkadziesiąt lat później, miał pisarz w tym dużą słuszność. Dalej pisał: „Przynajmniej dotychczas ta ignorancja nie ulegała wątpliwości – okoliczność, która nas nie powinna zasmucać; przeciwnie, będzie dla nas nawet bardzo niedogodne, jeżeli sąsiedzi poznają nas bliżej”. I tu padają znamienne słowa: „To, że niczego, co nas dotyczy, dotychczas nie rozumieli – było źródłem naszej wielkiej siły. Ale o to właśnie idzie, że teraz niestety chyba i oni zaczynają nas rozumieć lepiej niż przedtem, a to jest bardzo niebezpieczne”. I dopóki wielkość zbudowana prze Piotra I i jego następców będzie respektowana na zachodzie bezkrytycznie, dopóty Rosja będzie zagrożona, ale paradoksalnie będzie mieć czas na podjęcie niezbędnych reform. Tej odważnej wizji misji jaka czeka Rosję towarzyszyły refleksje pisarza na temat jej słabości. Widział to, widział również słabości Zachodu i oznaki jego przyszłości, o których jako Rosjanin, ale i bystry obserwator zachodzących zmian, pisał: „Na zachodzie wszystkie owe Parlamentaryzmy, wszystkie wyznawane tam teorie społecznego współżycia, wszystkie nagromadzone bogactwa, banki, nauki, Żydzi,wszystko to runie w ciągu jednego momentu i bez śladu. Wszystko to jest bliskie, stoi u drzwi. Wszystko to doprowadzi do olbrzymiej, rozstrzygającej, końcowej, politycznej wojny, w którą wszyscy będą wciągnięci, a która wybuchnie w tym jeszcze stuleciu, kto wie, może nawet w dziesięcioleciu nadchodzącym. Fale wojny rozbiją się o nasz brzeg, gdyż wtedy dopiero na jawie i w oczach wszystkich uwydatni się, do jakiego stopnia nasz organizm narodowy różny jest od europejskiego.” Niecałe dwa pokolenia po napisaniu tych znamiennych zdań, dochodzi do zabójstwa austriackiego arcyksięcia w tzw. Bałkańskim Kotle Europy.
Upadek Zachodu
Kolejnym ważnym argumentem przemawiającym za teorią Dostojewskiego był w jego mniemaniu upadek religii katolickiej na zachodzie Europy, oraz fakt pojawiania się coraz to nowych systemów filozoficznych i myśli społecznych odbierających „boskość Bogu”. Jak pisał w swym „Dzienniku”, wówczas to „człowieka zastąpił Człowiek-Bóg”, co spowodowało, że „(…) w połowie zachodniej Państwo w końcu zupełnie zwyciężyło Kościół. Kościół przestał istnieć i przeistoczył się ostatecznie w Państwo. Zjawiło się papiestwo – dalszy ciąg starożytnego imperium rzymskiego w nowym wcieleniu. Natomiast we wschodniej połowie Państwo zostało pokonane i zburzone mieczem Mahometa i pozostał tylko Chrystus, już oddzielony od Państwa.” Motyw papiestwa jako kontynuacji idei Cesarstwa Rzymskiego i jego władzy nad światem, oraz sprzeniewierzenia się katolików idei samego Chrystusa, będzie już do końca dni towarzyszył Dostojewskiemu w jego życiu i twórczości. To w Prawosławiu miały przechować się najpełniej idea miłości bliźniego i idea braterstwa, które nieskażone grzechami „zgniłego zachodu”, były w rozumieniu pisarza tą siłą, która dawała moralne prawo narodowi rosyjskiemu do przewodzenia wśród narodów Europy. To właśnie owa idea według myśli Dostojewskiego narzucała na naród rosyjski misję „ocalenia i odkupienia” mieszkańców Europy, o której pisał i w którą zdaje się wierzył bardziej niż współcześni mu myśliciele rosyjscy. Pisał: „Utracony obraz Chrystusa zachował się w całym blasku czystości w Prawosławiu. Ze Wschodu też zabrzmi nowe słowo świata wobec nadchodzącego socjalizmu – słowo, które może znów ocalić mieszkańców Europy. Oto misja Wschodu, oto w czym tkwi dla Rosji kwestia wschodnia. Rosja już wie o sobie, ze swoim ludem i carem na czele, że jest tylko nosicielką idei Chrystusowej, że słowo Prawosławia zamienia się w niej w wielkie dzieło, że to dzieło wraz z obecną wojną już się zaczęło, a przed nią są jeszcze wieki trudów ofiarności, krzewienia braterstwa narodów i gorącego macierzyńskiego służenia im jak swoim drogim dzieciom”. A więc to ze wschodu zabrzmi nowe słowo świata wobec socjalizmu, które ocali mieszkańców Europy? Czyżby Dostojewski tutaj przewidział powstanie narodowego socjalizmu w III Rzeszy? Wniosek to zbyt daleko idący, niemniej niejasne i tajemnicze słowa pisarza, do dziś zastanawiają swoją profetyczną głębią. Pewnym jest, że Rosja krzewiła owo „braterstwo między narodami”, z zapałem i poczuciem misji, traktując je jak swoje dzieci i karząc je niczym ojciec. Bez swego Konstantynopola, ale za to ze specyficzną wykładnią idei Chrystusowej, ze swoim Carem na czele, spełniała swe posłannictwo, które polegało na tym, by nie dopuścić do braterstwa innego niż to, które ona sama narzuciła podbitym narodom. To proroctwo miało już wkrótce wypełnić się w nieco innej formie i zapisać się na kartach historii ludzkości najkrwawszymi zgłoskami jakie dotąd widział świat.
Rosja i Niemcy
Spośród narodów Europy, widział pisarz tylko jeden, który wraz z Rosją byłby w stanie podjąć się owej dziejowej misji. Jak pisał : „Jesteśmy Niemcom potrzebni, nawet daleko bardziej, niż sądzimy. Potrzebni im jesteśmy nie dla chwilowego sojuszu politycznego, lecz na wieki. Idea Germanii zjednoczonej jest szeroka, olbrzymia i spoglądająca w głębiny wieków. Czym Niemcy mogą się z nami podzielić? Przedmiot podziału stanowi całe społeczeństwo zachodnie. Niemcy przeznaczają dla siebie zachodni świat Europy, ażeby wcielić weń swe zasady i podstawy zamiast rzymskich i romańskich, a w przyszłości stać się kierownikami tego świata, – a Rosji pozostawiają Wschód. W ten sposób dwa wielkie narody przeznaczone są dla zmiany oblicza tej ziemi”. Dostojewski podzielił świat na dwie strefy wpływów: rosyjską i niemiecką. Klasyczne słowianofilstwo odrzucało ówczesne Niemcy wraz z całym germańskim światem i jego kulturą, jako stojące w opozycji do Słowiańszczyzny. Tym razem to Słowianie mieli stworzyć własną potężną cywilizację, usuwając w cień dominację kultury anglo – saskiej. Miało się to dokonać w wielkim trudzie rewolucji, która zjednoczyłaby cały słowiański świat w walce i dała mu zwycięstwo. Pierwsi twórcy Słowianofilstwa jak: Iwan Kiriejewski (1806 – 1856), Aleksiej Chomiakow (1804 – 60), Konstantin Aksakow (1817 – 60) i Jurij Samarin (1819 – 76), krytykujący proces europeizacji Rosji, domagali się powrotu do rdzennie słowiańskich zasad społecznych, właściwych Rusi z czasów „przed piotrowskich”. A więc całkiem inaczej pojmowali ową misję niż autor „Biesów”. Mimo uderzającej różnicy między dwiema koncepcjami mistycznego posłannictwa Rosji u Dostojewskiego, łączyło je jedno: uwielbienie państwa rosyjskiego i jego poczynań. Dostojewski grał, udając że nie wie jak i kiedy Rosja runęła na Polskę, że nie wie o rzezi ludności na warszawskiej Pradze, o krwi przelanej w powstaniach, o męce tysięcy więźniów Cytadeli. W obliczu tych mordów i bestialstwa jakie Rosja wykazała wobec zniewolonych narodów, bez zająknienia Dostojewski mówił, iż losem Rosji jest niesienie braterstwa wszystkim ludom. Była to jak się miało okazać bardzo atrakcyjna linia ideowa dla propagandy carskiej, stąd w oka mgnieniu stał się pisarz z renegata i rewolucjonisty, głównym ideologiem systemu, z którym jeszcze w latach 50 – tych chciał za wszelka cenę walczyć. Przedziwna przemiana.
Prorok w masce
Być może jedyną, drobną nieścisłością we wzniosłej idei wielkiego rosyjskiego pisarza, której ten wielki znawca psychiki człowieka nie wziął pod uwagę tworząc swoją wizję, ale z której zdawał sobie sprawę, była właśnie specyfika psychicznego stanu swojego własnego narodu. Narodu, który w 36 lat po śmierci pisarza, odrzucił idee Chrystusa i przyjmując protestanckie umiłowanie człowieka, strącił Cara i Boga w czeluść potępienia, jako stojących na przeszkodzie do powszechnego braterstwa ludzi. Co za ironia losu, podsumowałby historię zapewne, któryś z bohaterów Dostojewskiego. Pytaniem pozostaje, na ile Dostojewski szczerze wierzył w idee, które głosił, a na ile głosił je aby przemycić w nich treść głębszą, nie dającą się tak łatwo zidentyfikować i przez to już na zawsze pozostającą w sferze naszych domysłów. Nie ulega wątpliwości, że domagał się zawsze i wszędzie sprawiedliwości, płacząc nad światem jak zawiedziony idealista. Ale to tylko jeden z rysów jego jakże bogatej osobowości. Jego przenikliwość i wyczucie człowieka, mówią wiele więcej niż on sam. Zapewne nigdy się nie dowiemy, co tak naprawdę nosił w sercu ukorzony i przywołany do porządku przez system carskiego aparatu zniewolenia, ten jakże oryginalny, autentyczny artysta? Czy był Fiodor Michałowicz Dostojewski prorokiem i piewcą rewolucji, rewolucji która zaprzeczyła prawie wszystkiemu, co pisał na jej temat w swoich dziełach? Rewolucji która zamiast haseł miłości ludzi i Boga zaniosła światu na sztandarach znak ateizmu? Czy to właśnie rewolucja, owa siła niszcząca stary świat była osią, wokół której tworzył swoją mesjanistyczną teorię misji Rosji ten zagorzały hazardzista? On sam tak pisał o swojej ojczyźnie: „Cóż widzimy?…chociażby w naszej literaturze? Jakie – teorie? Z jednej strony pustą, nagą negację, niepokój, bez treści i bez celu, jakieś pozory życia i ruchu – a w gruncie rzeczy nie ma ani życia, ani ruchu, wszystko jest półmartwe i zgniłe, i zapożycza siłę tylko od siły wrogiego nacisku; z drugiej – brutalna, tępa, bezmyślna siła, upatrująca ratunek jedynie w przemocy i w bezdusznym mechanizmie! Z jednej strony kłamstwo burzenia, z drugiej kłamstwo tworzenia; z jednej strony niewiara, wielbiąca jak bogów przelotne ludzkie bożyszcza; z drugiej – domniemana wiara, wielbiąca nawet Boga jak bożyszcze i siłą Bożego imienia służąca swoim własnym egoistycznym celom i wygodom! (…) I tu, i tam jednakowo służalczy, niewolniczy stosunek do cudzoziemszczyzny, bezmyślna pokora naśladownictwa, zdrada ducha narodowego, przy zewnętrznym prostackim podrabianiu rosyjskiej ludowości. W nieprzejrzanym mroku pogrążone są obie wrogie strony, w mroku szarpią się i tępią nawzajem! I jeśli lud podniesie wreszcie zmęczone długim snem oczy i spojrzy na naszych pisarzy i wszelkiego rodzaju artystów (poza kilkoma wyjątkami), spojrzy na tych nieproszonych gości, co urządzili swą huczną ucztę przy jego łożu, wsłucha się w ich ogłuszające wołania, w trzaski i grzmoty ich nakazów i wieszczeń – co wtedy powie? << Gdzieście podziali poruczone wam dary naszej ojczystej, bogatej ziemi? Jak roztrwoniliście jej skarby duchowe? Co się stało z moim obyczajem, wiarą, tradycją, moim przeżytym życiem, moim długim i gorzkim doświadczeniem? Czegoście dokonali w wolnym czasie? Gdzie jednolitość, jedność życia i ducha? Gdzie nauka przez was krzewiona? Gdzie moje żywe, obrazowe, wolne słowo? Co za rupiecie znieśliście na moją ziemię?… Nie, wyście nie moi, wyście szpetne kopie obcych ludów! Idźcie do nich, one was przyjmą – ja was nie znam, nie potrzebuję, jesteście mi obcy…>> – powie lud budząc się z nieświadomości – i świeża fala martwych powstałego ducha ludowego, narodowego odrzuci ich niby śmiecie!”.
Wizja ta, okazała się być niezwykle trafną. I niedługo po śmierci Dostojewskiego została wcielona w życie w jego ojczyźnie podczas rewolucji październikowej 1917 roku. A wolność i braterstwo, które pragnęli ponieść Zachodowi Rosjanie, znalazły swoje miejsce nie pod sztandarami religii prawosławnej a rodzącego się komunizmu, który wypisał na nich na czerwono, krwią tysięcy niewinnych ofiar hasła ateizmu. Gdzieś po drodze musiała więc Rosja stracić swoją niewinność. Późniejsze wydarzenia wojny 1920 roku, II wojny i lat powojennych w całej pełni ukazały prawdziwą, Stawroginowską twarz tej komunistycznej idei braterstwa. Twarz, którą Fiodor Dostojewski ubierał być może bezwiednie, jak to czasem bywa z natchnionymi artystami, w przeróżne maski. Szkopuł w tym, że prawdę mówiąc, jeśli by przyjąć tok rozumowania bohaterów powieści wielkiego rosyjskiego pisarza, to wówczas, z całą pewnością, nie ma to żadnego znaczenia.
Tomasz Zwierz
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!