Rozmawiamy z dr Martą Cywińską doktor nauk humanistycznych, nauczycielem akademickim, poetką, felietonistką, dziennikarką.
Po zapoznaniu się z programem konferencji „Doceńmy każde życie” mam wrażenie, że w środowiskach opozycyjnych zawrze. Liczba mnoga jest nieprzypadkowa, w tym sensie, że wewnątrz samego środowiska feministycznego istnieją silne upowszechnione ruchy gender czy LGBT. Nie boicie się krytyki, czy wykorzystując ukuty termin obozu przeciwnego ? „mowy nienawiści” ze kilku stron jednocześnie?
-Lęk przed krytyką ujawnia najczęściej niskie poczucie wartości. A skoro wartości są i mieczem, i tarczą, to czego mamy się obawiać? Jeśli kobieta ma głębokie życie duchowe, spełnia się w macierzyństwie albo w dzieleniu się z potrzebującymi nie znajduje w sobie potrzeby wykuwania frazesów. Ma ona nieostające pragnienie dobra oraz piękna, afirmacji własnej kobiecości, nie będzie więc angażować się w jakiekolwiek formy zorganizowanej sztuczności. W polskim porządku prawnym „mowa nienawiści” wpisuje się w art.256 KK. Swoją drogą krytyka – jeśli inteligentnie uargumentowana, zasadzająca się na prawdzie, może być twórcza. Prymitywna oraz agresywna tylko potwierdza pustkę duchową.
Śledząc doniesienia dotyczące dyskusji nad aborcją – zarówno te krajowe jak i zagraniczne – obserwuje się zawrotne kariery terminów. Kiedy ludzie spierają się o aborcje, tak naprawdę spierają się o terminy i wyższości jednych nad innymi. Gdzie w tej szermierce na słowa jest miejsce na refleksję nad losem matki, ojca i dziecka? Kto powinien zabiegać o to, żeby było to najważniejsze?
-Nie wyobrażam sobie refleksji nad kondycją współczesnej rodziny bez publicznego uwzględnienia powołania do macierzyństwa, dojrzałości do ojcostwa, dobra dziecka. Macierzyństwo to dar od Boga, a prawdziwa kobieta ma w sobie tyle pokładów miłości czułości oraz opiekuńczości, że znajdą w jej sercu miejsce i własne dzieci, i przybrane. Może być to również duchowa adopcja dziecka nienarodzonego lub metaforyczne tulenie do serca – pomoc niesiona osobie bardzo samotnej, niepełnosprawnej, u zmierzchu życia. Być kobietą to znaczy bronić pokrzywdzonych. W tym oszalałym ze zła świecie nam pozostaje tylko tęsknota za dobrem.
Spotkała się Pani z wyrażeniem „getto płci” ? Używają go środowiska, które rozpowszechniają w społeczeństwie postawę odrzucenia tradycyjnego dualizmu płciowego. Czy wobec tego jest jakąś szansa na wypracowanie kompromisu z tymi ludźmi?
-„Getto wieku”, „getto płci”, „getto ciała” – to pojęcia z lubością używane przez feministki, więc do nich należałoby skierować pytanie. Kompromis oznacza rezygnację z części interesów danej grupy i ujawniłoby to jej słabość, a tego feministki boją się jak widać. Nie tylko strach jest motorem, ale brak znajomości sztuki prowadzania sporów, więc cóż z naszej wybaczającej postawy, gdy druga strona ani jej nie rozumie, ani nie chce dać sobie pomóc.
Podważanie natury kiedyś wyszło człowiekowi na dobre?
-Krzywdziciel naturalnego porządku świata żyje ponoć w przekonaniu, że jego własne „dobro” jest jedyną racją i uzasadnieniem niszczenia godności drugiego człowieka. W swoich własnych oczach czuje się chyba się tylko zranionym wróbelkiem czy niedocenianym geniuszem. Przy wyolbrzymionym poczuciu własnej wartości, które może uczynić z niego „bożka bezstresowej realizacji w Erze Wodnika” będzie niszczył każdego, kto odważy mu się sprzeciwić, czy to dorosły, czy dziecko. U narcystycznego krzywdziciela obsesyjna fascynacja agresją, zadawaniem bólu – fizycznego, i psychicznego,, odbieranie godności wszelkimi sposobami, wyrafinowane formy manipulacji to nic innego, jak narzędzia terroru. Często kreuje siebie na ofiarę losu, której pomóc trzeba priorytetowo. Pogarda i nienawiść odbierają mu rozum. Niszcząc innych – niszczy siebie.
Od lat strasznie dużo mówi się o feminizmie. Ten temat jest już przewałkowany niczym ciasto do świątecznych pierogów ? . Kiedy zacznie się w końcu mówić o represjonowanych przez feminizm mężczyznach? Gdzie publikacje o opresyjnym matriarchacie?
-Widać moje „felietonistyczne” pierogi jeszcze smakują Czytelnikom skoro nieustannie otrzymuję maile z prośbą o kolejne analizy pogłębiającego się feminizmu i jego odmian. Można pogodzić kobiecość z giętkością umysłu oraz obowiązkami codziennymi pod warunkiem, że dopisuje zdrowie, a otoczenie daje wzajemność. O represjonowanych przez toksyczne kobiety mężczyznach piszę często w felietonach. Zainteresowanych odsyłam do tekstów oryginalnych.
Lektura kamieni milowych literatury feministycznej jak „Strach przed lataniem” czy „Szklany Klosza” tylko utwierdza, w tym, że feminizm często wyrasta na gruncie jakiś toksycznych relacji. Dlaczego w ogóle kobiety dadzą się uwodzić tej ideologii? Z czego to wynika?
-Czy jeśli znam teksty Sylwii Plath czy Anne Sexton to znaczy, że jestem feministką? Dlaczego dają się uwodzić – niech odpowiedzą same. Te, które znam osobiście, to pogubione istoty , bardzo im współczuję.
Udział w Czarnym Proteście wiele młodych dziewczyn potraktowało jak posiadanie iphona. Modnie. Tych dziewczyn nikt nie wyedukował, po prostu zostały „wyciągnięte” z domu na zasadach starego poczciwego populizmu. To pokazuje, że druga strona ma dobre zaplecze medialne. Czy może pani powiedzieć, że ruchy konserwatywne zmierzają w podobnym kierunku?
-„Czarny protest” pokazał ewidentny przerost formy nad treścią. Zdeprecjonował pojęcie żałoby i symboliki czerni. Niegdyś dziewczęta wychowywane były wówczas w niechęci do kłamstwa oraz pochlebstwa. To drugie było określane jako pojęcie niegodne człowieka. Nauczycielki i wychowawczynie, a przede wszystkim matki zwracały uwagę na skromność w stroju. Od święta i na co dzień miał on być nienagannie czysty, bez oznak zamiłowania do zbytku. Takim przykładem miały być stroje dziewczynek przystępujących do I Komunii Świętej czy sakramentu bierzmowania. Jeszcze na początku XX dziewczęta były strażniczkami pamięci historycznej, ich siłą była gotowość spieszana z pomocą potrzebującym. Miały świadomość jak ważne jest staranne wychowanie religijne. Dziękuję kobietom, które nam wszystkim do dziś przypominają.
Zatrzymajmy się przy przekazie medialnym. Istnieją ludzie głoszący pogląd, że ubieranie dziewczynek na różowo i kupowanie im lalek je krzywdzi. A co myśli Pani o lansowanych w mediach archetypach kobiecości? Co wyrasta z naszych dzieci wychowanych na takim przekazie?
-Wyobraźmy sobie Amifitrytę, uwiecznioną przez Petera Paula Rubensa ( „Neptun i Amfitryta” , 1620) i „Triumf Amfitryty”, 1740) starzejącą się, pozbawioną nieśmiertelności w imię miłości do ziemskiego mężczyzny, przytłoczoną ogromem frasunków kuchenno-spiżarnianych. Wyobraźmy sobie, że powtarza – jak mantrę – historię o śmierci kobiecości. I nagle – podniesie głowę, uśmiechnie się do swoich myśli przeczytawszy zapomnianą myśl, bodajże Marii Kuncewiczowej: „samice przemijają – kobiety żyją wiecznie”.
Pomijając inne zagrożenia, faktem jest, że współcześnie ludzie odkładają rodzicielstwo, przekładając posiadanie dzieci nad wygodę lub karierę . „W czasie porodu rodzi się nie tylko dziecko, ale i matka” Jak przekonać młode dziewczyny, że rodzicielstwa należy się uczyć każdego dnia, a wychowanie dziecka może być najważniejsza rolą w ich życiu?
-Serdecznie zachęcam młode damy do utrwalania szlachetnych wzorców i lektur wartościowych książek. Świat wirtualny tylko pogłębia osamotnienie. „Dziewczęce” przedmioty dekoracyjne i użytkowe, pamiętniki, tradycyjne czasopisma, żurnale mód, autorytety, wzorce, tęsknoty i marzenia przegrywają w gonitwie „za Pokemonem”.
Prawdą jest, że JESZCZE większość rodzin ceni tradycyjny model rodziny i nie widzi zagrożenia dla tego stanu rzeczy. Co możemy zrobić, żeby zachęcić kobiety do aktywnego wspierania tego modelu, aby było dla wszystkich jasne, że większość Polaków ceni sobie wartości swoich przodków?
– Naszym obowiązkiem jest przywracanie pamięci o wielkich postaciach – nie tylko narodowych. Głodni nowych autorytetów często zapominamy, że mamy już je wpisane od lat w naszą duchowość. Zło pełza powoli. Szkoda, ze na zauważamy, jak klei się nam do butów. Na pandemię niedojrzałości Piotrusiów Panów, zdeformowanych przez feministki potrzebna jest szczepionka. Mam nadzieję, że podczas konferencji nadamy jej metaforyczny wymiar. „Nowa czerń” połączyła się na krótko, podzieliły ją konflikty i niskie intencje. Biel jest symbolem – a przywołam tylko jeden z wielu – symbolem odnowy życia duchowego, więc w kobiecości siła!
Rozmawiała Katarzyna Olszewska
Źródło: http://sck.edu.pl/dr-marta-cywinska/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!