Dziesiątki tysięcy osób zebrały się w niedzielę na demonstracji w mołdawskiej stolicy, Kiszyniowie, by domagać się połączenia ich niewielkiego kraju powstałego w wyniku rozpadu z ZSRR, z Rumunią.
Według organizatorów, demonstranci, których liczba miała sięgać 100.000, przyjęli rezolucję, w której wezwali parlamenty mołdawski i rumuński do przysłania swoich przedstawicieli, a także wezwali rumuńskich prawodawców, by podjęli kroki prawne zmierzające do ponownego połączenie obydwu krajów.
Akcja ta stanowi odzwierciedlenie głębokich podziałów w tym liczącym 3,5 miliona ludności kraju w roku wyborów, które mają się odbyć w listopadzie.
W 1812 roku wschodnia część, będącego wówczas tureckim lennem, Hospodarstwa Mołdawskiego, zwana Besarabią, została przyłączona do Rosji. Przyłączono także wówczas do niej zamieszkały w większości przez Tatarów Budziak, należący ówcześnie do Turcji, a dziś wchodzący w skład Mołdawii. Dzieje Besarabii toczyły się odtąd odmiennie od zachodniej części państwa, gdzie w latach 1859–1866 doszło do zjednoczenia z Hospodarstwem Wołoskim, w wyniku czego powstała Rumunia. Po I wojnie światowej wschodnia Mołdawia została przyłączona do Rumunii, ale w 1940 r. została zaanektowana przez Związek Radziecki i pozostała częścią ZSRR do czasu jego upadku w 1991 r. Od rozpadu ZSRR stanowi niepodległe państwo. Wczorajsza manifestacja zorganizowana została w setną rocznicę przyłączenia Mołdawii do Rumunii.
Większość ludności Mołdawii posługuje się językiem mołdawskim, który w praktyce stanowi dialekt języka rumuńskiego.
/wk/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!