Prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdogan, podczas spotkania z dziennikarzami poruszył temat zbliżającego się spotkania ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Władimirem Putinem. Powiedział on, że w szczególności zamierza omówić z przywódcą Rosji możliwość utworzenia „strefy bezpieczeństwa” na północy Syrii.
– Pojutrze, mam nadzieję, udam się do Rosji i tam z panem Putinem porozmawiamy o strefie bezpieczeństwa, jej oczyszczeniu z terrorystów, o bezpieczeństwie w tym regionie świata i przywróceniu spokoju – przekazała słowa prezydenta turecka agencja Anadolu.
Erdogan stwierdził nadto, że gdyby Moskwa i Ankara nie zajęły się sprawą uregulowania konfliktu w prowincji Idlib, to w regionie tym tysiące ludzi straciłyby życie. Wyraził on przy tym nadzieję, że w podobnym duchu, we współpracy z Rosją, uda się rozwiązać kolejne sytuacje kryzysowe.
Jak pamiętamy, we wrześniu 2018 roku Rosja zgodziła się na turecką kontrolę nad prowincją Idlib, leżącą na północnym-zachodzie Syrii, a także nad przylegającymi do niej częściami prowincji Latakia, Hama i Aleppo:
Teraz Erdogan domaga się utworzenia kolejnej „strefy bezpieczeństwa” – chodzi o pas ciągnący się wzdłuż granicy z Turcją – długości 460 km i szerokości 32 km, leżący na wschodnim brzegu Eufratu. Obecnie tereny te znajdują się pod kontrolą Kurdyjskich Oddziałów Samoobrony (YPG). Erdogan chce, by tereny te przeszły pod kontrolę Turcji.
Przypomnijmy, że 11 grudnia 2018 roku Erdogan poinformował o zakończeniu koncentracji wojsk do ataku na syryjski Kurdystan i zażądał od Amerykanów wycofania swoich żołnierzy z tego terenu. 19 grudnia prezydent Trump z kolei poinformował, iż podjął decyzję w wycofaniu wojsk amerykańskich z Syrii. W tej sytuacji Kurdowie zwrócili się do władz w Damaszku oraz do Rosjan z prośbą o wzięcie ich w opiekę. 28 grudnia oddziały syryjskie i rosyjskie wkroczyły do leżącego na zachodnim brzegu Eufratu regionu Manbidż:
Wojska syryjskie i rosyjskie na wezwanie Kurdów wkroczyły do Manbidżu
W tej sytuacji Amerykanie wstrzymali wycofywanie swych wojsk, a gdy je wznowili prezydent Trump zapowiedział, iż w przypadku ataku wojsk tureckich na Kurdów Turcja może spodziewać się takich sankcji gospodarczych, które doprowadzą gospodarkę tego kraju do ruiny.
Turcy jednak się nie ulękli – zażądali natychmiastowego wycofania wojsk amerykańskich z Syrii, grożąc użyciem siły. W odpowiedzi prezydent Trump zadzwonił do Erdogana, po czym poinformował, że relacje amerykańsko-tureckie rozwijają się nienagannie. Jeszcze tego samego dnia agencja Anadolu podała, że prezydent Trump zgodził się na utworzenie „pasa bezpieczeństwa” wzdłuż tureckiej granicy – długości 460 km i szerokości 32 km:
Najpierw straszył, teraz mówi o bliskiej współpracy z Turcją, czyli… Trump zmienny jest
Oczywiście, Kurdów – dotychczasowych lojalnych sojuszników Amerykanów – nikt o zdanie nie pytał, wobec czego znowu podjęli oni rozmowy z władzami w Damaszku, proponując utworzenie państwa federacyjnego, z daleko idącą autonomią syryjskiego Kurdystanu.
Ale Erdogan, który zgromadził 100-tysięczną armię inwazyjną na północy Syrii i u jej granic, zdaje się być zdeterminowany, by dokonać kolejnego podboju, przy czym nie za bardzo ma ochotę na wojnę z Rosją, przynajmniej na tym etapie. Czy Rosja zgodzi się na kolejny rozbiór Syrii?
Fırat'ın doğusunda güvenli bölge
Türkiye'nin ilk etapta olumlu baktığı güvenli bölge planı, Suriye-Türkiye sınırı boyunca 460 kilometrelik bir hattı içeriyor https://t.co/ulBaJLFYja pic.twitter.com/uUOsYra1oe
— ANADOLU AJANSI (@anadoluajansi) January 16, 2019
Czytaj też:
Prezydent USA zgodził się na rozbiór syryjskiego Kurdystanu, Turcy gromadzą 100-tysięczną armię
Wojciech Kempa
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!