Jak podaje portal nczas.com blokada Facebooka dosięgła niektóre konta Antify. Wszystko dzięki nowej polityce zwalczania przemocy. „Antyfaszyści” są jednak oburzeni. Kilka organizacji wydało wspólne oświadczenie, w którym oskarżyło korporację Zuckerberga o sprzyjanie Donaldowi Trumpowi.
W oświadczeniu „Na Facebooku zakazano anarchistycznych i antyfaszystowskich stron oraz o nadchodzącej cyfrowej cenzurze” lewicowe organizacje zasugerowały, że platforma usunęła wiele kont uznawanego przez lewicę za prawicowe środowiska Qanon. Niewidzialna ręka cenzora dotknęła także strony anarchistyczne i antyfaszystowskie, w tym m.in. „It’s Going Down” i „CrimethInc.”.
Według Facebooka niektóre z anarchistycznych stron są powiązane z crimethinc.com i itsgoingdown.org, „wspierającymi przemoc”. Jednak środowiska lewackie utrzymują, że „nie ma to nic wspólnego z powstrzymaniem przemocy, a wszystko ma związek z rozprawieniem się z ruchami społecznymi i organizowaniem się ludzi w ich społecznościach”.
„Facebook zawsze promował się jako starający się pomagać ludziom w tworzeniu sieci w celu zaspokojenia ich potrzeb. Przedstawiciele Facebooka z dumą zachwalali swoją rolę w powstaniu w Egipcie. Decyzja o zakazie organizacji ruchów społecznych pokazuje, że chętnie odgrywają rolę w zapewnieniu, że jedynymi formami aktywizmu, jakie mogą się pojawić, są te korzystne dla obecnych władz. Donald Trump od miesięcy domagał się tego w serii postów w mediach społecznościowych, w których wyraźnie obwiniał anarchistów i antyfaszystów za ogólnokrajową falę protestów wywołanych nieustanną przemocą policyjną w Stanach Zjednoczonych” – żalili się w oświadczeniu „antyfaszyści”.
Co więcej, oburzeni lewicowcy grzmią, że facebookowa „definicja przemocy nie jest neutralna”, ponieważ korporacja dopuszcza „przemoc policji, która jest uprawniona do zabijania tysięcy ludzi rocznie podczas eksmisji, porywania i więzienia milionów”. Co więcej, ich zdaniem dopuszcza się także „zrzucanie bomb na ludność cywilną, o ile agresor reprezentuje oficjalny rząd”.
„Tłumienie głosów tych, którzy starają się chronić swoje społeczności przed przemocą instytucjonalną i przemocą białej supremacji, jest świadomą decyzją o znormalizowaniu przemocy, o ile osoby ją stosujące mają władzę instytucjonalną” – grzmieli dalej „antyfaszyści”.
Co więcej, lewacy mają za złe Facebookowi, że ustawił ich w jednym szeregu ze skrajnie prawicowymi bojówkami, które „wyraźnie wspierają państwo, a zwłaszcza obecną administrację”. Twierdzą, że jest to „strategiczne posunięcie zaciemniające”.
„Jest to ta sama operacja, którą przeprowadził William Barr, tworząc grupę zadaniową Departamentu Sprawiedliwości skupiającą się na antyrządowych ekstremistach wszelkiego rodzaju” – dodali.
Na anarchistów padł blady strach, ponieważ obawiają się, że Facebook zablokuje też konta aktywistów Black Lives Matter „kojarząc ich z neonazistami i białymi nacjonalistami jako ekstremistami o motywacji rasowej”.
„Antyfaszyści” chcą więc stworzyć własne platformy i już zbierają na to pieniądze. „Razem, solidarnie, możemy stworzyć lepszy świat, w którym nikt o czystym sumieniu nie musi się obawiać, że faszyści, rządy czy miliardowe korporacje mogą ograniczać wolność słowa” – napisali prosząc o wpłaty.
Piekło zamarzło.
Źródło: nczas.com
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!