Feministki znane są z agresywnych postaw i zastraszania politycznych oponentów. Chętnie przy tym sięgają po szantaż moralny, ale nie stronią też od fizycznej agresji. A że są kobietami /?/, wiedzą, że na przemoc z ich strony, nikt przemocą nie dopowie.
Tym razem wzięły sobie na cel red. Stanisława Michalkiewicza, który obecnie jeździ po Polsce, promując swoją najnowszą książkę. Feministki, które za nic mają konstytucyjną wolność słowa i wszelkie wolności obywatelskie, o które w innych sytuacjach chętnie się dopominają, domagają się od organizatorów odwołania spotkań z red. Michalkiewiczem.
Red. Michalkiewicz bowiem ośmielił się skrytykować w ostrych słowach kuriozalny wyrok, mocą którego Sąd Apelacyjny w Poznaniu zasądził na rzecz ofiary molestowania seksualnego odszkodowanie w wysokości wręcz astronomicznej. Ale rzecz nawet nie w jej wysokości (milion złotych plus dożywotnia renta w wysokości 800 zł miesięcznie), co o fakcie, że odszkodowania tego nie ma zapłacić sprawca przestępstwa, ale mają się nań zrzucić zakonnicy zgromadzenia Towarzystwa Chrystusowego oraz wierni. W ten sposób wprowadzono w Polsce zasadę odpowiedzialności zbiorowej. Red. Michalkiewicz uznał to za cyniczną grabież, co spotkało się z wyciem ze strony środowisk feministycznych.
Michalkiewicz obecnie promuje swoją nową książkę na spotkaniach autorskich. Na spotkaniu w katolickiej księgarni “Sursum Corda” w Poznaniu pojawili się lewaccy bojówkarze, o czym pisaliśmy tutaj:
Lewaccy bojówkarze zakłócili spotkanie z red. Stanisławem Michalkiewiczem
W miniony weekend Michalkiewicz pojawił się na Krakowskich Targach Książki. Feministki wystosowały list do organizatorów, w którym apelowały:
„Zwracamy się więc do Państwa z gorącą prośbą o odwołanie tych spotkań. Nie promujcie kogoś, kto w sposób seksistowski, obrzydliwy, pełen pogardy i cynizmu, staje po stronie oprawców, poniżając i wulgarnie obśmiewając ofiarę. Nie pomagajcie mu w rozpowszechnianiu tego typu komentarzy. Należy stanąć murem za panią Katarzyną, solidarnie z ofiarami przemocy seksualnej i pedofilii, przeciw ich poniżaniu w sferze publicznej i wtórnej wiktymizacji” – czytamy w liście otwartym, który podpisały organizacje takie jak Ogólnopolski Strajk Kobiet, Inicjatywa Feministyczna i Stowarzyszenie Pro Femina.
W odpowiedzi rzecznik targów w Krakowie Łukasz Dziedzic podkreślił, że Michalkiewicz nie figuruje na liście zaproszonych autorów: „Jeżeli pojawi się na targach, to tylko i wyłącznie na zaproszenie wydawnictwa, a nie nas – organizatorów” – czytamy w odpowiedzi, którą udostępniły Onetowi feministki. Rzecznik wyjaśnia także, że zarząd targów „nie może przyjąć na siebie roli cenzora”.
„W tym roku wydawcy zaprosili na swoje stoiska niemal 800 autorów. Są wśród nich laureaci wielu nagród, pisarze kultowi, osobowości z wielu krajów, pisarze uwielbiani, a także autorzy kontrowersyjni. Jako gospodarze miejsca stwarzamy pole do dyskusji, wymiany poglądów, nawet sporów natomiast to od wydawców zależy jakich autorów zapraszają i jakie debaty organizują. Nie chcemy jednak i nie możemy, bez względu na osobiste poglądy, zabraniać komukolwiek możliwości spotkania” – napisał Dziedzic.
Feministki nie odpuszczają – swój list otwarty wysłali także do organizatorów spotkań z Michalkiewiczem w Lublinie i w Łodzi. W tym pierwszym mieście Michalkiewicz spotka się z czytelnikami 2 listopada w siedzibie NSZZ „Solidarność”. Z kolei w Łodzi pojawi się 17 listopada na Targach Książki. Na razie grupa protestacyjna nie otrzymała odpowiedzi na swój list.
/wk, onet.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!