Jednym z największych źródeł emisji CO2 jest mięso, a to ludzie, którzy zarabiają mniej, konsumują jego kolosalne ilości. Trzeba więc drastycznie podnieść im ceny – powiedział w rozmowie dla Forum IBRiS prof. Janusz Filipiak, prezes Comarchu i jeden z najbogatszych Polaków. Jego zdaniem, należy też wytłumaczyć ludziom, „żeby tyle nie żarli”.
“Janusz Filipiak mówił, że biedota żre za dużo mięsa. Czy bogacze mogą żreć sarny, dziki i kaczki w restauracji jego żony? Bogacze mogą, biedni nie mogą, bo ceny są kosmiczne” – pisze dziennikarz Salonu24 Marcin Dobski publikując menu restauracji żony Janusza Filipiaka “Wierzynek” we Krakowie. W menu nie brakuje mięsa.
Janusz Filipiak mówił, że biedota żre za dużo mięsa. Czy bogacze mogą żreć sarny, dziki i kaczki w restauracji jego żony? Bogacze mogą, biedni nie mogą, bo ceny są kosmiczne. pic.twitter.com/hBbF8WV6wm
— Marcin Dobski (@szachmad) June 29, 2022
Jak już pisaliśmy, Filipiak, który z taką pogardą wyraża się o Polakach, którzy nie dorobili się takiego majątku jak on, to stary komuch, który za sprawą transformacji ustrojowej przeistoczył się w kapitalistę.
Pogarda milionera wobec „maluczkich”: Trzeba im wytłumaczyć, żeby tyle nie żarli
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!