Trappes to miasto leżące we Francji, do tego bardzo blisko Paryża, ale trudno je uznać za miasto francuskie: : w kawiarniach nie spotka się kobiet, mięso można kupić tylko halal, a w jedynej księgarni sprzedawany jest wyłącznie Koran, biografie Mahometa oraz islamskie szaty.
Francuskie miasto zostało uznane za siedlisko ISIS, jako że aż 67 jego mieszkańców dołączyło do ISIS, by walczyć w Syrii. Dwaj dziennikarze z francuskiej gazety Le Monde przeprowadzili roczne badania w Trappes i doszli do szokujących wniosków.
W książce, w której spisali swoje doświadczenia, twierdzą, że islamiści dominują w mieście, a lewicowi politycy nic z tym nie próbowali zrobić. Politycy ci – jak piszą autorzy książki – zdradzili wartości i ideały republiki, aby utrzymać się przy władzy.
To nie przypadek, że książka nosi tytuł „La communauté” (równoległe społeczeństwo), ponieważ oddaje on to, co stało się z Trappes. Odkąd komuniści przegrali wybory, władzę przejęli islamiści. Od tego czasu islam decyduje o wszystkim, co dzieje się w mieście. Jest tu teraz co najmniej 1500 sal modlitewnych i pięć meczetów.
Rzeźnicy produkują wyłącznie mięso halal, a sklepy są głównie północnoafrykańskie. Nawet restauracja z hamburgerami serwuje wyłącznie mięso halal. Doszło do tego, że umiarkowani muzułmanie opuszczają miasto, aby uchronić się od surowych zasad religijnych.
Dr Leslie Shaw, przewodniczący Forum ds. islamskiego radykalizmu, w rozmowie z Russia Today powiedział: „Nie można tak naprawdę uznać Trappes za tradycyjne francuskie miasto. To trochę jak państwo w państwie.”
Jak na ironię, książka napisana przez dwóch dziennikarzy nie jest dostępna w mieście, ponieważ jedyna księgarnia ma charakter islamski. Sprzedaje tylko Koran, biografie Mahometa i islamskie szaty.
/Voice of Europe/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!