Burzę wywołała we Francji zapowiedź ministra spraw wewnętrznych Christophe’a Castanera, że setki francuskich dżihadystów, więzionych w kurdyjskich obozach w Syrii, mogą powrócić do Francji. Paryż obawia się, że może do tego dojść po wycofaniu się Amerykanów z Syrii i możliwej ofensywie tureckiej na Kurdystan.
Podczas gdy lewica i prawnicy popierają koncepcję sądzenia tych obywateli francuskich we Francji, prawica uważa, że ponieważ „zdradzili ojczyznę”, powinni być pozbawieni obywatelstwa oraz sądzeni w Syrii i Iraku. Jeden z deputowanych zaproponował nawet ich „selektywną eliminację”.
Uważa się, że ok. 130 obywateli francuskich przetrzymywanych jest pod strażą Kurdów w obozach w Syrii. Na ćwierć tysiąca szacuje się natomiast liczbę obywateli francuskich wciąż walczących w szeregach tzw. państwa islamskiego.
Castaner zapewniał podczas wtorkowego wystąpienia w Zgromadzeniu Narodowym (niższa izba parlamentu), że „wszyscy repatriowani przekazani zostaną sądom” i jeśli sędzia uzna, że trzeba ich uwięzić – „a będzie to większość przypadków – zostaną uwięzieni”.
Minister podkreślił, że ci, o których mowa, „najpierw są Francuzami, a potem dopiero dżihadystami”. „Nie @CCastaner!” – odpowiedziała wpisem na twitterze przewodnicząca Zjednoczenia Narodowego (do niedawna Frontu Narodowego) Marine Le Pen – „ponieważ to dżihadyści, nie powinni już być Francuzami”.
„Nie ma mowy, by ich tu przyjmować” – cytowało RFI deputowanego partii Republikanie Erica Ciottiego. „Po co mamy wydawać środki na pilnowanie, kontrolowanie, trzymanie w więzieniu osób, które mają tylko jeden cel: zniszczyć nas i prowadzić przeciw nam wojnę” – powiedział polityk.
Deputowany tej samej partii Pierre-Henri Dumont wezwał natomiast do stosowania „selektywnej eliminacji”. Odpowiadając na pytania telewizji LCP, deputowany tłumaczył, że „różne służby (specjalne) praktykują już w Syrii i Iraku takie rozwiązanie, tzn. zabijanie osób, które chwyciły za broń przeciw Francji”.
„Francja za nic nie powinna ich przyjąć” – tłumaczył, utrzymując, że „zabija się ich na miejscu, selektywne eliminacje zawsze istniały”
Na portalu Huffington Post dziennikarz polityczny Geoffroy Clavel pisze, że od 2012 r., gdy setki „Francuzów” znalazły się w Iraku i Syrii w szeregach „państwa islamskiego”, „Francja nie potrafiła jasno sformułować doktryny w sprawie tych dżihadystów, jak i ich rodzin”.
Jeszcze w zeszłym roku – przypomina dziennikarz – francuski rząd nie wykluczał, że mogą oni być sądzeni w Iraku, „a jeśli zostaną skazani na śmierć, to nic nie szkodzi”.
Prof. Gilles Kapel, uchodzący za jednego z największych francuskich znawców świata arabskiego, w rozmowie z telewizją BFMtv zwrócił uwagę, że „Kurdystan nie jest państwem i nie ma uznanego systemu sprawiedliwości”, więc nie można mu powierzyć sądzenia francuskich dżihadystów.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!