We Francji w lipcu ma się odbyć festiwal „afro-feministyczny”. Całe przedsięwzięcie budzi nie małe kontrowersje, gdyż w zamyśle ma on być niedostępny dla Francuzów o białym kolorze skóry czyli (jeszcze) większej części społeczeństwa.
Protest przeciwko festiwalowi złożył nawet Alain Jakubowicz – żydowski prawnik i prezes Międzynarodowej Ligi Przeciwko Rasizmowi i Antysemityzmowi.
Festiwal ma odbyć się w budynku udostępnionym przez władze Paryża, przedstawiany on jest jako impreza „afro-feministycznych bojowniczek”. Podczas kilkudniowej imprezy odbędzie się wiele koncertów, konferencji i wykładów.
Ze strony środowisk padały zastrzeżenia dotyczące tematyki festiwalu, jednak prawdziwe protesty spowodował fakt, że na imprezę wstępu nie mają biali.
Burmistrz Paryża powiedział, odnosząc się do tej sprawy, że potępia wszelkie kryteria dyskryminujące dostęp do festiwalu, jednak nie będzie z tego powodu robił problemów w jego organizacji.
Lewactwo ma problem, gdyż nie wypada im otwarcie popierać dyskryminacji, z drugiej strony przecież rasizm wobec białych dla nich nie istnieje. Każdy organizator powinien mieć oczywiście prawo wpuszczać lub nie wpuszczać, kogo uzna za stosowne, na własną, prywatną imprezę. Jednak w tym przypadku lokal jest miejski czyli finansowany ze środków publicznych, mieszkańców Paryża, tych białych i tych czarnych.
Źródło: Le Point/ wolnosc24.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!