Arnaud Beltrame, policjant, który dobrowolnie zgłosił się do wymiany za jednego z zakładników przetrzymywanych przez terrorystę w supermarkecie podczas marcowego ataku w Trebes, nie zostanie upamiętniony w przestrzeni publicznej. Powód? Obawy, że takie upamiętnienie mogłoby obrazić uczucia lokalnej społeczności muzułmańskiej.
49-letni policjant oddał się w ręce terrorysty w zamian za uwolnienie jednej z zakładniczek. Arnaud Beltrame zostawił włączony telefon, co ułatwiło antyterrorystom przeprowadzenie akcji. Niestety, w jej trakcie, policjant został postrzelony, w wyniku czego zmarł.
26-letni terrorysta Redouane Lakdim zabił cztery osoby i sam zginął, zastrzelony przez policję. Wydarzenia miały miejsce w mieście Trebes na południu Francji, nieopodal Marsylii. Lakdim pochodził z Maroka i domagał się uwolnienia Salaha Abdeslama – terrorysty odpowiedzialnego za przeprowadzenie zamachu w Paryżu w listopadzie 2015 roku.
Tymczasem według lewicowych władz Marsylii, upamiętnienie bohaterskiego policjanta np. poprzez nazwanie jego imieniem jednej z ulic, może być obraźliwe wobec dużej, lokalnej społeczności wyznawców islamu.
“Lewicowi, socjalistyczni i komunistyczni decydenci, odmówili przyjęcia nazwy jednego z miejsc na terenie 15. dzielnicy w Marsylii po Arnaud Beltrame. Pierwsze, nieprawdziwe uzasadnienie mówiło, że jest to miejsce niewystarczająco prestiżowe. Dopiero później poznaliśmy prawdziwą wersję: jeśli nadamy temu miejscu imię Arnaud Beltrame, społeczność muzułmańska może potraktować to jako prowokację” – tłumaczy Stephane Ravier, jeden z członków rady miejskiej Marsylii, członek Zjednoczenia Narodowego Marine Le-Pen.
Poprawność polityczna we Francji przekracza zarówno granice rozsądku jak i dobrego smaku.
Źródło: dorzeczy.pl