Funkcjonariusze antypolskich polskojęzycznych mediów coraz agresywniej atakują obrońców polskich granic. W tej paskudnej nagonce szczególną rolę odgrywają funkcjonariusze ze stajni Bartosza Węglarczyka.
Wściekły atak na ofiarnie broniących polskich granic żołnierzy przypuścił kolejny funkcjonariusz Onetu Andrzej Stankiewicz, który pokazał, że potrafi pluć jadem nie gorzej niż jego pryncypał. Za pretekste posłużyła interwencja służb wobec trzech fotoreporterów, którzy przebywali obok wojskowej bazy w Wiejkach w woj. Podlaskim.
“Zatrzymanie przez żołnierzy fotoreporterów na terenie przygranicznym było prawidłowe, absolutnie nikt nikogo nie uderzył, nikt nikomu nie ubliżał, nikt nikogo nie szarpał (…) mężczyźni nie reagowali na wezwanie zatrzymania, nie mieli żadnych oznaczeń, kim są, nie chcieli bardzo rozmawiać” – komentował incydent Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Tomasz Piotrowski. Generał podkreślił, że reporterzy byli zamaskowani, mieli ciemne kurtki, mieli przy sobie “sprzęt optyczny”.
“Doskonale wiemy, że w warunkach takich jak tam – narastającego napięcia, tak jak tam w pasie przygranicznym, przy sytuacji wyjątkowej, każdy może powiedzieć, że jest dziennikarzem. Każdy powinien mieć oznakowania zgodne z prawem, tak żeby nie utrudniać, nie szukać sensacji tam, gdzie jej nie ma, tylko pomóc tam, gdzie jest to potrzebne (…) w tej sytuacji trudnej, obciążającej, doszło na pewno do prawidłowego zatrzymania, bo to oceniła Policja” – mówił gen. Piotrowski.
Tymczasem incydent bardzo oburzył red. Onet.pl, Andrzeja Stankiewicza, który w podkaście “Stan po Burzy” stwierdził, że funkcjonariusze dokonujący interwencji to “ludzie w mundurach”.
“Dzieją się takie rzeczy, że… “Wysiadaj k… z samochodu, bo cię wysadzę”. Nie będziemy państwu prezentować nagrania, bo dostaniemy wszystkie możliwe kary. “Won z samochodu, wyjmować wszystko, k…, z kieszeni, i ten k… aparat na ziemię, ręce do góry” – od ludzi ubranych w polskie mundury. Nie wiem czy polskich żołnierzy, bo nie chcieli się przedstawić. Trzej fotoreporterzy usłyszeli takie miłe zdania. Byli poza strefą stanu wyjątkowego, zostali skuci w kajdanki i przetrzymywani do czasu przyjazdu policji. Policja ratowała dziennikarzy przed jakimiś wojakami. Czy to jest standard, czy to jest normalne, jeżeli lider partii, najwyższy przywódca… zostańmy przy tej nomenklaturze. Jeżeli on mówi, że dziennikarze są zdrajcami, są elementem sprzyjania Łukaszence, kłamstwa mówi… ale tacy ludzie w mundurach, powtarzam: tacy ludzie w mundurach, bo nie wiem czy jesteście żołnierzami, to potem tacy ludzie traktują tak dziennikarzy, bo jeśli dziennikarzyna jest sojusznikiem Łukaszenki, to co mu się należy? Kajdanki i parę k…” – udawał Andrzej Stankiewicz, bo trudno uznać jego słowa za szczere w sytuacji, gdy pamiętamy, jaką postawę reprezentowała cała jego redakcja w obliczu wulgarnych i przepełnionych agresją wystąpień uczestników i uczestników Strajku Kobiet.
Dziennikarz niemieckiego Onetu o polskich żołnierzach broniących granicy: Ludzie ubrani w polskie mundury, wojacy, ludzie w mundurach. pic.twitter.com/E3FqYsZcRF
— Waldemar Kowal (@WaldemarKowall) November 21, 2021
/tysol.ol/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!