Jak informuje portal pch24.pl profesor Jacek Bartyzel znalazł się pod ostrzałem. Chodzi o wpis na Facebooku, w którym historyk odniósł się do relacji polsko-żydowskich oraz antypolskich wypowiedzi niektórych Polaków. Mocne słowa zaowocowały pismem, jakie do rektora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika złożył w tej sprawie publicysta i wykładowca Uniwersytetu SWPS w Warszawie dr hab. Adam Leszczyński. Obojętnie wobec sprawy nie mogła też przejść „Gazeta Wyborcza”, która opisuje temat w tekście pt. „Antysemicki wpis profesora z toruńskiego uniwersytetu”.
„To, że nas Żydzi nienawidzą i opluwają, jestem w stanie przyjąć ze spokojem – w końcu czegóż można spodziewać się od tego plemienia żmijowego pełnego pychy, jadu i złości? Trzeba po prostu trzymać ich na dystans, tak wielki, jak tylko możliwe. W ogóle nawet nie próbować dyskutować czy przekonywać, bo to daremne; oni nie są zdolni do okazywania wdzięczności, uważają natomiast, że wszystko im się należy” – napisał prof. Jacek Bartyzel we wpisie, który został usunięty przez Facebooka. Historyk odniósł się w swoim tekście również do osób, które atakują własny naród.
Profesor Bartyzel zauważył, że takie osoby „kalają własne gniazdo, gorliwie przyłączając się do polakożerczej kampanii pomówień”. Jako karę dla – jak napisał – Polaków z metryki zaproponował „dożywotnią infamię narodową”. Zasugerował także publiczną chłostę.
Słowa wybitnego historyka nie spodobały się Adamowi Leszczyńskiemu, wykładowcy (jak podaje torun.wyborcza.pl) Uniwersytetu SWPS w Warszawie. Domaga się on wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec prof. Bartyzela. Pismo w sprawie trafiło już nawet do rektora UMK w Toruniu.
– To jest donos. Jak widać są ludzie, którzy mają w tym upodobanie. Jest to jakiś obyczaj stricte demokratyczny, bo w demokracji ateńskiej wynaleziono instytucję sykofanta, czyli urzędowego donosiciela na politycznie niepoprawnych obywateli i widać ten pan dobrze się w tej roli czuje, bo zdaje się, że jest z siebie bardzo zadowolony – powiedział w rozmowie z PCh24.pl profesor Jacek Bartyzel.
To jednak nie wszystko. Historyk zauważył bowiem, że w sprawie trwa nagonka prasowa. Na tym jednak nie koniec „afery”. – Zostało wysłane pismo do rektora UMK. Moim zdaniem oczywiście rektor nie ma w ogóle żadnego obowiązku odpowiadać na takie donosy, ale nie wiem co uczyni. Czekam. Zobaczymy czy coś z tego wyniknie czy nie – stwierdził prof. Bartyzel.
Czy ktoś z was spodziewał by się czegoś innego po Gazecie Wyborczej? Piszcie w komentarzach.
Źródło: pch24.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!