Po dubeltowym zwycięstwie PiS w 2015 r. Platforma miała cztery szanse na wygraną. Trzy już przespała. Dlaczego ma jej się udać teraz, skoro za wszystkie porażki odpowiada ta sama ekipa? – pyta „Gazeta Wyborcza”.
Według GW, w 2016 r., na początku rządów PiS, w Platformie Obywatelskiej istniał plan spójnej strategii na cztery elekcje: samorządową, europejską, parlamentarną i prezydencką.
„Latem 2018 r. spisaną strategię na cztery kampanie wyborcze dostał do ręki Schetyna. Pochwalił, ale szybko odłożył na półkę. Żaden z jego współpracowników nie potrafi wyjaśnić, dlaczego” – pisze Wyborcza.
Według niej, kolejne kampanie PO miały mieć własne tematy, które potem można by zebrać w całość, pokazać program i wartości, do których Platforma przekonuje Polaków w każdych wyborach. Szefem sztabu miał być Bartosz Arłukowicz, ale Schetyna miał obawiać się wzrostu jego wpływów.
„Gdy drużyna Brejzy urządza się na czwartym piętrze kamienicy przy Wiejskiej, gdzie PO ma biuro krajowe, działacze zaczynają opowiadać w kuluarach, że Schetyna dał krytykom tylko opakowanie. Ale będzie słuchał tych co zawsze” – pisze GW.
„Spotykają się piętro wyżej, u Schetyny. Kiedyś był tu gabinet Juliana Tuwima. Na 30 metrach kwadratowych dwie skórzane sofy, ława, biurko, stół do narad, wielki telewizor. W powietrzu woń cygar. Przewodniczący z wianuszkiem najbliższych ogląda mecze” – czytamy dalej.
Ale „sztab Brejzy nigdy nie wystartował”.
– Schetyna nie dał nam szansy. Nie mieliśmy przełożenia na biuro krajowe PO – mówi „GW” uczestnik kampanii.
„A to piąte piętro jest w formie. Goście szefa PO mają wpływy w strukturach i pieniądze, zaczynają przejmować kampanię. Na oficjalnej liście sztabowców ich nazwisk nie ma. Ale są partyjnymi szychami” – twierdzi gazeta.
– O wszystkim ostatecznie decydowała góra, „cygara i wino”, ludzie z piątego piętra – mówi „człowiek od Brejzy”.
„Nasi rozmówcy twierdzą, że główne role dostali Piotr Borys, Robert Tyszkiewicz i Mariusz Witczak” – stwierdzono w artykule.
„Sztab nie przygotował też niczego mocnego na koniec, a jest to standard każdej kampanii. Czegoś, co wyborcy na długo by zapamiętali, np. jakiś emocjonalny klip”.
– To pomogłoby zminimalizować straty, jakie ponieśliśmy po wystąpieniu Lecha Wałęsy na konwencji i ujawnieniu taśm Neumanna – twierdzi „kandydat KO”.
/Gazeta Wyborcza, TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!