– Żeby Rosjanie mogli się przebijać do Kaliningradu, musieliby posiadać wojska. W tej chwili nie mają potencjału militarnego, który byłby zdolny zaczynać awanturę z kimkolwiek. W mojej ocenie dziś Rosjanie nie mają siły, żeby wojować z Bangladeszem, a co dopiero z państwami NATO. Politycy i media demonizują przesmyk suwalski, jednak to jest niepotrzebne podnoszenie emocji i manipulowanie ludźmi. Jako wojskowy podchodzę do tego bardzo chłodno i nie widzę, żadnego zagrożenia na tym kierunku – stwierdził w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak.
Były dowódca Wojsk Lądowych krytycznie ocenia postawę NATO, przy czym – jak zaznaczył – oddziela decyzje NATO od decyzji amerykańskich.
– Pod decyzjami USA bardzo chętnie się podpisuję, jednak samo NATO nie zrobiło nic, żeby wesprzeć ścianę wschodnią. Gdy w 2014 roku Rosja dokonała agresji na Ukrainę, NATO się zjednoczyło i podjęło wysiłki, żeby zwiększyć wydatki na armię w państwach członkowskich. Proszę mi wskazać kraj, który po ośmiu latach znacząco poprawił swój potencjał militarny? – pyta gen. Skrzypczak.
– Dlatego NATO już zmarnowało swoją pierwszą szansę. Teraz mamy ponownie wojnę na Ukrainie, a poniesione przez Rosję straty dają NATO drugą szansę. Armia rosyjska będzie potrzebowała 5-10 lat na odbudowanie swojej zdolności. Pytanie, czy NATO wykorzysta ten czas? Nie wiem, gdyż wszystko co dziś widzimy, to programy o charakterze propagandowym. Cieszyć się natomiast trzeba z tego, że Amerykanie działają w sposób zdecydowany, dedykując nam dowództwo V Korpusu, za czym pójdą kolejne, gdyż jest to dowództwo operacyjne, a jeśli ktoś do regionu kieruje dowództwo, świadczy to o tym, że zwiększy swój potencjał militarny – dodał Generał.
/dorzeczy.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!