Rosjanie na Ukrainie od pierwszego dnia wojny realizowali cztery odrębne cele, atakując w kierunku na Kijów, Charków, Odessę i Mariupol. Zdobycia trzech pierwszych ośrodków, przynajmniej na razie, musieli sobie odpuścić. Spektakularną klęską zakończyła się zwłaszcza bitwa o Kijów.
– Przełomem może być bitwa w łuku donbaskim, która zaczęła się 3 kwietnia od uderzenia armii rosyjskiej. Rosjanie w tej chwili są w dużym kryzysie na kierunku południowym i wschodnim, ponieważ operacja na łuku donbaskim pochłania sporo ich sił i środków. Dla nich jest to operacja zasadnicza. Próbują się bronić na Dnieprze i Chersoniu, gdzie kontratakuje armia ukraińska i Rosjanie bardzo się cofają. Mam nadzieję, że Ukraińcy ich wyprą i nie utrzymają Chersonia i wypchną ich za Dniepr. Oby to się nie udało, bo jeśli się uda, to Ukraina może uderzać w kierunku połączenia z Krymem – powiedział były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.
– Jeżeli Rosjanie ten plan wygrają, to nie będzie koniec. Będą mieli wówczas nadzieję, że pobiją Ukraińców całkowicie, posiadając już cztery obwody: doniecki, ługański, zaporowski i chersoński. Ukraińcy nie mogą na to pozwolić i muszą wygrać bitwę na łuku donbaskim. Wówczas Rosjanie przejdą do obrony na całym froncie i będą w tyle, mogąc się w Morzu Azowskim utopić – stwierdził gen. Skrzypczak.
/dorzeczy.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!