Rosjanie prowadzą operację mylącą co do kierunku głównego uderzenia. Nie uderzą na Kijów – ocenia generał Waldemar Skrzypczak.
Były dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak, poproszony na antenie Radia WNET w sprawie ewentualnego ataku wojsk rosyjskich z terenu Białorusi, przypomniał, że lotniska białoruskie cały czas służyły wojskom rosyjskim do wykonywania uderzeń na Ukrainę. – Jeżeli chodzi natomiast o uderzenie lądowe z kierunku białoruskiego, które wielu zapowiada, ja wykluczam je z dwóch powodów. Po pierwsze nie ma sensu odcinanie dostaw z granicy z Polską, bo z Ukrainą graniczy także Słowacja, Rumunia, Mołdawia, więc to nie byłoby zamknięcie korytarza. Taka operacja jest nieuzasadniona również z tego względu, że ten kierunek operacyjny jest izolowany daleko od głównych sił armii rosyjskiej – ocenił wojskowy.
– Natomiast moim zdaniem Rosjanie prowadzą operację mylącą co do zamiaru wykonania głównego uderzenia w tej ofensywie do której się przygotowują. I nie uderzą wcale z Białorusi ani na Kijów, tylko uderzą z północy mniej więcej z rejonu Biełgorodu, Kurska w kierunku na zachód, czyli na Charków, Połtawę, Dnietropietrowsk, żeby ostatecznie zdobyć wschodnią część Ukrainy i wyrwać Ukraińcom Donbas, bo obecnie bitwa toczy się głównie o ten region – powiedział Generał, dodając, że uderzenie na Kijów jest nieuzasadnione również z tego powodu, że Ukraińcy nienawidzą Rosjan. Obsadzenie jakiegokolwiek namiestnika w Kijowie jest absolutnie nieuzasadnione.
Pytany o ewentualne przystąpienie armii białoruskiej do ofensywy na Ukrainę, Skrzypczak wyraził opinię, że scenariusz mobilizacji jest możliwy, ale Białorusini nie będą bić się z Ukraińcami i Aleksandr Łukaszenka dobrze o tym wie. – Dużo mówi się o Białorusi, a nic się nie mówi o tym, gdzie grupują się główne siły armii rosyjskiej do tej ofensywy. A to jest Woroneż, Kurs, Biełgorod. To, co się dzieje na Białorusi, o tym wszyscy wiemy, media to komentują. Ale nikt nic nie mówi o tych wojskach, których jest już około 120 tysięcy w rejonie Woroneża i Kurska. Patrzyłbym raczej na to zagrożenie bardziej niż to zagrożenie z Białorusi – powiedział gen. Skrzypczak.
Pytany, czy armia ukraińska będzie w stanie odepchnąć siły rosyjskie, ocenił, że obecnie kontrofensywa ukraińska jest nieuzasadniona. – Ukraińcy powinni się obronić, złamać ofensywę, wykrwawić armię rosyjską, a następnie przejść do kontrofensywy i wtedy ostatecznie pobić armię rosyjską, co powinno mieć miejsce wiosną tego roku – powiedział Skrzypczak.
/dorzeczy.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!