Szymon Hołownia stwierdził, że nie obawia się odpływu części swoich wyborców do Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. – Spodziewam się przepływu kilkuprocentowego, ale paradoksalnie to dobrze – powiedział.
Powrót Donalda Tuska do polskiej polityki stał się faktem. Były premier ma w pierwszej kolejności zatrzymać niekorzystny dla PO spadkowy trend, który od kilku tygodni widać w sondażach. Zdaniem wielu ekspertów, Tusk nie będzie jednak zabierał wyborców Zjednoczonej Prawicy, ale Polsce 2050, która do tej pory budowała swój elektorat na rozczarowanych Platformą.
Lider PL2050 nie obawia się jednak wyborczego starcia. Jak zapewnia, powrót Tuska “jest wzywaniem”.
– Widać, jak pojawienie się Tuska przemodelowuje scenę polityczną. My musimy jasno i konsekwentnie zachować swoją pozycję i ją rozwinąć. Kiedy Tuska wraca do polityki, wraca po to, żeby umocnić PO – powiedział Hołownia w rozmowie z “Rzeczpospolitą”.
Były kandydat na prezydenta RP stwierdził także, że odpływ części wyborców do PO będzie dla jego partii… korzystne. Zdaniem Hołowni “to pokaże wyraźnie, że my nie jesteśmy Platformą, nie jesteśmy i nie byliśmy żadnym pomysłem Tuska i przystawką PO”.
– Jesteśmy autonomicznym ruchem, który chce zakończyć natychmiast rządy PiS, ale nie widzi też powrotu do Polski rządzonej przez PO, która nie potrafiła zmierzyć się z tak ważnymi wyzwaniami jak klimat czy usługi publiczne. Będziemy musieli zrobić teraz jeszcze więcej, żeby przekonać do siebie 30-proc. grupę wyborców, bo taka wychodzi nam z badań, która abdykowała ze swojej obecności w polityce, w udziale w wyborach – stwierdził.
Hołownia zapowiada także, że jego partia będzie walczyła o wyborców, którzy nie popierają ani PiSu ani PO. – Nawet jeśli PO odbuduje się do 20 proc. wyborców, to my jesienią przebijemy ten poziom – odgraża się polityk.
Hołownia wykluczył w tej chwili także wspólną listę wyborczą z PO.
– Nie ma rozmów o wspólnych listach i koalicji z PO. Nie było takich rozmów i nie ma takich planów. Czas na nie będzie, gdy poznamy datę wyborów i będziemy wiedzieli, w którym miejscu jesteśmy – powiedział.
– My dzisiaj nie sobą na opozycji powinniśmy się zajmować, ale rządzącymi gamoniami, którzy narażają na szwank bezpieczeństwo nas wszystkich. Każdy rząd, w normalnym kraju, podałby się do dymisji. A PiS spróbuje przeczekać aferę. Nie możemy zostawiać kraju w rękach ludzi tak nieporadnych albo tak głupich. Z rządem PiS Rosji jest tylko po drodze – dodał.
rp.pl, dorzeczy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!