Pomimo wprowadzenia rozporządzenia nakazującego zamykanie lokali gastronomicznych, właścicielka Ewa Gutowska nie zastosowała się do tego rzekomego nakazu i nie zamknęła swojej pizzeri dla klientów stacjonarnych. W tym czasie większość lokali w Polsce było dostępnych tylko w dostawie, lub odbiorze osobistym.
Lokal Drewno i Ogień cieszył się wtedy dużym zainteresowaniem, na stolik trzeba było czekać nawet kilka tygodni, pomimo tego, że gościom w spożywaniu posiłków często przeszkadzały wizyty sanepidu i policji. Sanepid w wyniku swoich działań nałożył 15 tysięcy złotych grzywny, a kolejny tysiąc dołożyła policja. Co warte podkreślenia, sanepid nakazał również zamknięcie lokalu.
Ich Pizzeria była otwarta w lockdownie, Wygrali w sądach
Pomimo tych szykan restauratorka nie ugięła się i jak się okazało miała w pełni rację. Sąd bowiem prawomocnie uznał, że sanepid nie miał prawa zamknąć lokalu, w kolejnych rozprawach nakazano zwrot zapłaconych grzywien wraz z odsetkami. Wyrok jest prawomocny.
Nie żałuję tej batalii, chociaż kosztowało mnie to mnóstwo zdrowia. Gdyby rząd ogłosił stan wyjątkowy i następnie lockdown, to uznałabym, że taka jest konieczność i trudno. Tymczasem rząd – zapewne z obawy o roszczenia finansowe – nie wprowadził stanu wyjątkowego, a jedynie uniemożliwił nam prowadzenie działalności gospodarczej, chociaż mieliśmy legalnie zarejestrowane firmy. Nie mogłam pogodzić się z bankructwem, chodziło nie tylko o mnie, ale też o pracowników, których nie mogliśmy zostawić na lodzie – tłumaczy Gutkowska na łamach “Echa Dnia”.
Smutna konkluzja jest taka, że odsetki i ewentualne odszkodowania nie obciążą prywatnych kieszeni urzęników, tylko kieszenie podatnika, czyli nasze. Restauratorka zapowiedziała jednak prywatne pozwy wobec sprawcy całej sytuacji, czyli przeciwko ministrowi zdrowia.
Za: money.pl, Leszek Szymowski TV, echo dnia
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!