Liliana del Carmen Campos Puello lubiła chwalić się w mediach społecznościowych swoim luksusowym życiem. Zamieszała zdjęcia z jachtów, eleganckich imprez oraz selfie, na których wpatrywała się w bloki równo ułożonych banknotów. Twierdziła, że prowadzi agencję modelek i zajmuje się organizowaniem imprez dla bogatych biznesmenów. Tymczasem zysk przynosiło jej zmuszanie do prostytucji dzieci.
W ciągu dziesięciu lat 42-letnia Liliana del Carmen Campos zbudowała w kolumbijskiej Cartagenie mafijne imperium. Według policji to ona odrywała kluczową rolę w stręczeniu dziewcząt. Pomagało jej w tym osiemnastu obywateli Izraela m.in. poszukiwany Assi Moosh. Jak podaje “El Tiempo” dla mafii pracowali m.in. funkcjonariusze izraelskiej policji oraz właściciele luksusowych hoteli w Cartagenie.
Z usług nieletnich prostytutek korzystali bogaci biznesmeni, przyjeżdżający do kurortu żołnierze armii izraelskiej i wysoko postawieni oficjele. Jednym z klientów “Madame” – jak zwracano się do Campos, był emerytowany kapitan piechoty morskiej Raul Danilo Romero Pabón. Wojskowego aresztowano przed kilkoma dniami i postawiono zarzuty.
Taki samo los spotkał samą Campos oraz jej izraelskich współpracowników. W toku dochodzenia ustalono, że wyszukiwała swoje ofiary w Wenezueli oraz innych miastach Kolumbii. Celowała w młode dziewczyny z ubogich rodzin. Najpierw dawała im pieniądze i prezenty, a później przekonywała by przeprowadziły się do Cartageny. Mówiła, że znajdzie im prace lub zatrudni w agencji modelek, której jest właścicielką.
Gdy przyjeżdżały, alfonsi zabierali im paszporty i zmuszali do prostytucji. Ofiary najczęściej nie miały osiemnastu lat. Klienci Campos gustowali bowiem w bardzo młodych dziewczynach, często jeszcze dzieciach. Najmłodsze miały po 14 lat. Campos wysyłała je na eleganckie imprezy a także zagraniczne wyjazdy do Miami i wyspy Bahama. W sumie stręczyła 250 dziewcząt i młodych kobiet.
Może biznes kręciłby się dalej, gdyby Madame tak chętnie nie chwaliłaby się swoim luksusowym życiem w mediach społecznościowych. Na swoim Facebooku zamieszczała zdjęcia z egzotycznych podróży, jachtów czy w otoczeniu dziewczyn, które dla niej pracowały. W trakcie półrocznego dochodzenia prokuratura zebrała wystarczająco dowodów (m.in. zapisy rozmów telefonicznych i zeznania ofiar), by postawić ją w stan oskarżenia.
I co wy na to? Co byście zrobili z kimś takim jak ona? Czekamy na wasze komentarze.
Źródło: fakt.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!