Kilka dni temu Jacek Międlar pochwalił się w mediach społecznościowych, że został przyjęty do SDP i otrzymał specjalną legitymację.
„Miło mi, dziękuję za docenienie i zaufanie” – napisał były ksiądz na Twitterze. Do swojego wpisu dołączył zdjęcie rzeczonego dokumentu. Na zdjęciu widać pieczątkę Stowarzyszenia oraz podpis Krzysztofa Skowrońskiego.
Wieści o nowym nabytku SDP szybko rozeszły się wśród dziennikarzy. Wielu z nich nie kryło oburzenia całą sytuacją. “Jest dla mnie rzeczą więcej niż oczywistą, że Jacek Międlar nie powinien nosić legitymacji dziennikarskiej” – ocenił dziennikarz “Do Rzeczy” Cezary Gmyz. “Kto rekomendował do przyjęcia do SDP? Muszą być dwie osoby” – dopytywała Marzena Paczuska.
„Kiedyś, z dwie epoki medialne temu, myślałem o tym, żeby poszukać osób, które mnie zarekomendują i by jednak do SDP wstąpić. W końcu machnąłem na to ręką, uznałem, że nie ma sensu. Teraz Jacek Międlar pokazał, że mogę sobie po raz kolejny w duchu pogratulować tamtej decyzji” – skomentował sprawę Agaton Koziński.
Głos w sprawie zabrał sam prezes Stowarzyszenia Krzysztof Skowroński. Dziennikarz zapewnił, że całe zajście jest wynikiem pomyłki. Dodatkowo podkreślił, że Jacek Międlar nie powinien być członkiem SDP.
“Procedura przyjmowania do SDP jest kompetencją oddziałów stowarzyszenia. Podpis prezesa jest formalnością. Podpisując kilkanaście legitymacji, tej Jacka Międlara nie zauważyłem. Jacek Międlar nie spełnia warunków Kodeksu Etyki Dziennikarskiej i nie powinien być członkiem SDP” – napisał Skowroński na Twitterze.
A to ci klops…
Źródło: dorzeczy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!