Felietony

Jak manipuluje PiSowski portal niezależna.pl?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Media głównego nurtu przyzwyczaiły nas do manipulacji faktami i przemilczeń tych najbardziej niewygodnych dla aktualnie panującej partii oraz „strategicznych sojuszników”. Szczególnie kuriozalne są sytuacje, gdy jakieś medium samo podaje się za prześladowane (np. przez rząd Tuska), a jednocześnie zaciekle cenzuruje różne osoby i instytucje, teoretycznie stojące po tej samej stronie. Ofiarą takich praktyk padł ostatnio znany prawicowy publicysta, prawnik i ekonomista Tomasz Cukiernik.

Ujawniamy, jak manipuluje portal niezalezna.pl. To, że PiS-owskie media nie odbiegają zbytnio poziomem merytorycznym od TVN, wie każdy choć trochę rozgarnięty Polak. W mediach tych udzielają się tak skompromitowane osoby, jak np. były płatny naganiacz do sekty przestępcy Pawła Chojeckiego, udający narodowca Marian Kowalski, czy były komunistyczny trep i manipulator Marek Jakubiak.

Ostatnio portal niezalezna.pl przeszedł sam siebie. Zaprosił do wywiadu publicystę Tomasza Cukiernika, autora m.in. świetnej książki „Dwadzieścia lat w Unii. Bilans członkostwa”. Cukiernik wysłał odpowiedzi, ale jakież było jego zdziwienie, kiedy zobaczył, że opublikowana treść znacznie różni się od oryginalnej. Poniżej przedstawiamy pierwotną wersję artykułu Tomasza Cukiernika. Pogrubione fragmenty zostały wycięte przez redakcję niezalezna.pl:

Czy przyjęcie paktu migracyjnego, zasady „przyjmij migrantów lub płać”, gdzie kary wynoszą ponad 20 tys. euro za 1 osobę, to dobry pomysł dla rozwoju państw Unii Europejskiej, choćby w kontekście bezpieczeństwa jej obywateli? Rząd Donalda Tuska też, oczywiście przyjął zasady paktu migracyjnego w tym kształcie!

Przyjęcie paktu migracyjnego, zasady „przyjmij migrantów lub płać”, gdzie kary wynoszą ponad 20 tys. euro za 1 osobę, to fatalny pomysł, patrząc przede wszystkim z punktu widzenia bezpieczeństwa ludzi mieszkających w krajach Unii Europejskiej, w tym w Polsce. Wiemy, co dzieje się w strefach no-go w Europie Zachodniej, gdzie rządzą islamiści, a policja boi się nawet tam wchodzić. To samo czeka wkrótce nas. Ale przyjęcie tego paktu przez rząd Donalda Tuska nie powinno absolutnie dziwić.

To jest rząd skrajnie prounijny. Mam nadzieję, że ludzie, którzy głosowali na uśmiechniętą koalicję, zdawali sobie sprawę z konsekwencji oddania głosu na polityków, którzy nie dbają o polski interes i polską rację stanu. Ludzie ci sami będą teraz ponosić konsekwencje swoich wyborów w postaci przyjazdu imigrantów lub tych opłat karnych. Ale dlaczego w ten sam sposób będą karane osoby, które nie głosowały na uśmiechniętą koalicję, chcą żyć w bezpiecznym otoczeniu i nie chcą wpuszczać imigrantów do naszego kraju?

Czy Zielony Ład przegłosowany przez Europejska Partię Ludową i Zielonych rzeczywiście wpłynie na zatrzymanie ocieplenia klimatu? Czy to służy obywatelom Unii, a zwłaszcza Polsce?

Europejski Zielony Ład nie będzie miał żadnego wpływu na kwestie zmian klimatu, które następują w sposób naturalny. Działalność człowieka najprawdopodobniej nie ma żadnego wpływu na te zmiany, a jeśli ma to w zakresie minimalnym. Jeśli dodamy, że Unia Europejska ma 7-procentowy udział w światowej emisji dwutlenku węgla, to widzimy, że nie ma to żadnego znaczenia dla klimatu. Ma to natomiast istotne znaczenie w przypadku polskiej gospodarki, którą Europejski Zielony Ład zwyczajnie zarżnie.

Idzie to w kierunku de facto likwidacji stabilnej energetyki, co w krótkim czasie doprowadzi do braków energii elektrycznej w sieci. To z kolei spowoduje destrukcję całej polskiej gospodarki, która przecież bez energii nie może funkcjonować.

Co gorsze, do tego dochodzą kwestie ograniczania wolności, ale i zaboru własności, co niesie ze sobą ta absurdalna i szkodząca nam transformacja. Należy podkreślić, że tzw. ochrona klimatu jest wyłącznie wygodnym pretekstem do okradzenia i zniewolenia ludzi. Bez tego pretekstu nie byłoby na to powszechnej zgody i łatwiej doszłoby do buntów społecznych w miarę wdrażania w życie zielonych urojeń eurokomisarzy.

Czy po obecnych wyborach spodziewa się pan zmian w Parlamencie Europejskim, zmian w myśleniu o Europie? Czy jeśli do władzy dojdą Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, w której zasiadają też m.in. europarlamentarzyści z Prawa i Sprawiedliwości, sytuacja się zmieni i np. Zielony Ład z tzw. dyrektywą budynkową, zyskają inna formę? Jak w pana opinii będzie wyglądał skład nowego europarlamentu? Kto będzie prawdziwym sojusznikiem Polski?

[Wywiad został przeprowadzony przed wyborami do PE. Znając wyniki wyborów, moja odpowiedź byłaby inna, choć nadal podtrzymuję wszystko to co w niej napisałem – przyp. TC] Nie jestem wróżbitą i nie lubię przewidywać. Uważam natomiast, że jak ktoś mówi o gruntownej zmianie kierunku polityki Unii Europejskiej i twierdzi, że Unię można wyremontować, żeby szła w pożądanym, innym kierunku, to opowiada nieprawdę.

Politycznego kierunku działań Unii Europejskiej nie da się zmienić, ponieważ realizuje ona dawno wytyczone plany. To działający konsekwentnie i metodycznie walec, który nie przyjmuje do wiadomości możliwości zmiany tego zaplanowanego kierunku. Jeśli pojedzie jeden centymetr do tyłu, to tylko po to, żeby zaraz przyspieszyć kilka centymetrów do przodu. [Fragment ten został usunięty, bo zaprzecza politycznej tezie PiS-u, że Unię Europejską można zreformować – przyp. TC].

Co to znaczy sojusznik Polski? Tu nie chodzi o przyjaźnie pomiędzy politykami. Jeśli inny kraj będzie miał spójny interes z polskim, to będzie naszym sojusznikiem. Jeśli nie to nie.[Fragment ten został usunięty, bo wskazuje wyraźnie, że w polityce chodzi o interesy, a nie o przyjaźnie, co zaprzecza PiS-owskiej narracji – przyp. TC]. Unia Europejska to forum, na którym toczy się brutalna wojna interesów pomiędzy poważnymi siłami, nie tylko krajami, o czym piszę w mojej książce „Dwadzieścia lat w Unii. Bilans członkostwa”.

Przez działania polskich polityków Polska jak na razie jest tylko przedmiotem tej rozgrywki. [Zdanie usunięto, bo przecież to m.in. rządy PiS doprowadziły do tej sytuacji – przyp. TC].

Wydawało mi się, że pod koniec drugiej kadencji rząd PiS to zrozumiał i próbował zaskarżać pewne decyzje do TSUE, aby walczyć o polski interes, ale niestety aktualny rząd uśmiechniętej koalicji zapowiedział wycofanie tych skarg. [Usunięciem początku tego zdania redaktorzy niezależna.pl chcieli – moim zdaniem – wykazać, że rząd PiS cały czas rozumiał sytuację relacji z UE i przez całą kadencję działał rozsądnie, a tak wcale nie uważam – przyp. TC].

Co sądzi pan o tym, że Komisja Europejska z dnia na dzień zrezygnowała z procedury z art. 7 o braku praworządności w Polsce? Czy reformy ministra Bodnara istotnie naprawiły system sprawiedliwości w Polsce?

Uruchomienie procedury z art. 7 Traktatu o UE to była sprawa wybitnie polityczna. Na dodatek absolutnie niedopuszczalna w kontekście suwerennego państwa. No ale Polska niestety nie jest suwerennym państwem. Jesteśmy unijną prowincją, która pod byle pretekstem może być szantażowana choćby cofnięciem funduszy unijnych. Państwo suwerenne nie bierze pieniędzy z zagranicy właśnie dlatego, żeby go nikt nie mógł szantażować. Podobnie w przypadku art. 7.

To bicz na kraje członkowskie, których politycy próbują coś robić wbrew aktualnej mądrości etapu prezentowanej przez Brukselę.[Zdania te usunięto, bo zaprzeczają retoryce PiS, że Polska jest nadal suwerennym państwem, a nie jest i rękę do tego przyłożyły również rządy PiS. Zaprzeczają także w kwestii dotacji unijnych, które zdaniem polityków PiS są czymś wspaniałym – pamiętamy tablice propagandowe reklamujące 770 mld zł, które UE da Polsce – przyp. TC].

Proszę przeczytać art. 2: te tzw. wartości unijne są bardzo nieostre i mogą być dobrowolnie interpretowane według własnego uznania, również rozszerzająco. Zresztą nowy parlament nie wprowadził żadnych zmian legislacyjnych w wymiarze sprawiedliwości, a mimo to Komisja Europejska zrezygnowała z procedury art. 7.

Zmanipulowany artykuł funkcjonował pod tym adresem. Został następnie usunięty przez redakcję. Poprosiliśmy o komentarz do tej sprawy samego Tomasza Cukiernika:

“Napisałem dwa smsy do pani redaktor Agnieszki Kołodziejczyk, która przeprowadzała ze mną wywiad: “dlaczego moje odpowiedzi zostały zmanipulowane?” oraz “czy to Pani zmieniła moje wypowiedzi czy ktoś inny?”. Na to nie odpisała, tylko zadzwoniła, twierdząc, że nie było żadnej manipulacji i wszystko jest w najlepszym porządeczku.

Wytknąłem im naruszenie prawa prasowego i brak autoryzacji moich wypowiedzi po zmianach. Dziennikarka powiedziała, że muszą się nad tym zastanowić i da mi znać. Kilka godzin później otrzymałem smsa, że “redakcja podjęła decyzję o odpublikowaniu tekstu”. Bez przeprosin, bez jakiegokolwiek tłumaczenia się czy uzasadnienia. Zadałem więc pytanie, czy wywiad zostanie opublikowany w niezmanipulowanej wersji pierwotnej, na co na razie nie otrzymałem odpowiedzi.

Są to działania absolutnie niedopuszczalne nie tylko z punktu widzenia polskiego prawa, ale i zwykłej ludzkiej uczciwości, o uczciwości dziennikarskiej nie wspominając. Taka manipulacja zdarzyła mi się drugi raz. Kilka lat temu moje wypowiedzi zmanipulowała telewizja TVN24, co opisałem w książce „Socjalizm według Unii”.

Byłem w szoku, tym bardziej że zrobił to portal o dużych zasięgach kreujący się na poważne medium. Ja sam jako dziennikarz nigdy nie dopuściłbym się takich działań. A świadczą one o całkowitym braku rzetelności i bardzo niskim poziomie moralnym osób, które to zrobiły (przypuszczam, że nie zrobiła tego pani Kołodziejczyk, tylko ktoś w redakcji)”.

NASZ KOMENTARZ: Jak widzimy, niedaleko pada Sakiewicz od Urbana i Michnika. To w istocie dwie strony tego samego zła, niszczącego Polskę. Niezależna.pl po raz kolejny udowadnia, że jeśli jest od czegoś “niezależna”, to od rozumu, godności człowieka i honoru.

Polecamy również: Rząd Tuska chce ułatwić “Januszom biznesu” zatrudnianie nielegalnych imigrantów

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!