- Plastik z recyklingu uwalnia do wody mikroskopijne cząstki tworzywa sztucznego
- Przemysł mody jest jednym z największych konsumentów tworzyw sztucznych
- Aż 91 proc. plastiku nie jest poddawane recyklingowi
W ciągu ostatnich kilku lat plastik z recyklingu zaczął być wykorzystywany wszędzie: od produkcji trampków po meble ogrodowe, od naczyń kuchennych po odzież. Firmy nauczyły się ponownie wykorzystywać plastik ze zużytych butelek. Jak pisze portal Fast Company, to prawda, że tworzywa sztuczne pochodzące z recyklingu są lepsze od nowych, ropopochodnych tworzyw sztucznych. Ale rzecz w tym, że za każdym razem, gdy się go pierze lub nosi, do wody uwalniają się mikroskopijne cząstki tworzywa sztucznego, które zatruwają środowisko. A gdy w końcu recyklingowany produkt trafia do śmieci, nie ulega on biodegradacji.
Redakcja Fast Company pisze o firmie, która stawia sobie za cel alternatywy dla tworzyw sztucznych pochodzących z recyklingu: to Pangaia, dwuletnia marka modowa nastawiona na innowacje materiałowe. Od dziesięcioleci marki odzieżowe stawiają na plastik, ponieważ jest on tani i łatwy w produkcji. Jednak w ten sposób zatapiają świat w plastiku: gromadzi się na wysypiskach i wypełnia oceany w tempie jednej ciężarówki na minutę. Pangaia ogłosiła partnerstwo z firmą Kintra, która wynalazła tkaninę naśladującą rozciągliwość, trwałość i właściwości odprowadzania wilgoci tworzyw sztucznych, ale jest wykonana z materiałów odnawialnych i może być kompostowana.
Kiedy w latach 50-tych XX wieku plastik został wprowadzony do powszechnego użytku, projektanci postrzegali go jako tani, wręcz magiczny materiał. Firmy z całego spektrum – od producentów mebli, przez marki zabawek, po producentów opakowań na żywność – od tamtej pory polegają na plastiku. Przemysł mody jest jednym z największych konsumentów tworzyw sztucznych. Nylon został po raz pierwszy opracowany w 1930 roku, a prawie sto lat później, 60 proc. z 100 miliardów sztuk odzieży produkowanych rocznie jest wykonane z syntetycznych włókien sztucznych, takich jak nylon, poliester i spandex.
Materiały te są szkodliwe dla planety z wielu powodów: w dużej mierze są wykonane z ropy naftowej, nie ulegają biodegradacji. W latach 70. XX wieku naukowcy odkryli, że z włókien syntetycznych oddzielają się drobne cząsteczki do środowiska za każdym razem, gdy je nosisz albo pierzesz. Naukowcy z Uniwersytetu w Kalifornii odkryli, że syntetyczne kurtki z polaru uwalniają do każdego prania 1,7 grama mikrofibry, z czego 40 proc. trafia do rzek, jezior i oceanów.
W ciągu ostatnich kilku lat marki próbowały zająć się problemem tworzyw sztucznych, zastępując nowe tworzywa sztuczne tworzywami z recyklingu. Przykładowo, Adidas używa plastiku poławianego z oceanu do produkcji butów i odzieży sportowej. Produkty te mają niższy ślad węglowy i nie są uzależnione od ropy naftowej, jednak tworzywa sztuczne z recyklingu nie są bez wad. Nadal emitują mikrocząsteczki i prawdopodobnie ostatecznie trafią na wysypisko śmieci.
Boom na odzież z recyklingu może tak naprawdę mieć negatywny wpływ na naszą planetę – sprawia, że konsumenci czują, że mogą kupować kolejne produkty bez wyrzutów sumienia. Mogą dalej kupować jednorazowe plastikowe butelki z nadzieją, że zostaną one później wykorzystane np. do produkcji odzieży. W rzeczywistości 91 proc. plastiku nie jest poddawane recyklingowi. Rozwiązaniem jest całkowite odejście od plastiku.
Niektóre firmy znalazły sposób, by produkować tworzywa sztuczne z roślin, a nie z ropy naftowej. Na przykład Allbirds zaczął produkować piankę do butów z cukru. Sandały marki Tidal są z nasion rącznika. Ale o ile surowce do produkcji tego tworzywa sztucznego są odnawialne, o tyle efekt końcowy nie jest biodegradowalny. Z kolei tkaniny Kintra zostały zaprojektowane tak, by naśladować właściwości nylonu, poliestru i spandexu.
W tej chwili Kintra używa cukru jako surowca do produkcji tkanin, ale firma bada możliwość wykorzystania innych materiałów, w tym odpadów roślinnych. Dzięki swojej strukturze chemicznej materiał ten będzie nadawał się do kompostowania. Oznacza to, że gdy zostanie wystawiony na działanie bakterii i wilgoci, w ciągu trzech miesięcy rozpadnie się na naturalne składniki: wodę, dwutlenek węgla i węglowodany.
Jak podkreśla Fast Company, to samo stanie się, jeśli wrzucisz materiał organiczny, taki jak bawełna czy kaszmir, do pojemnika na kompost. Obecnie na rynku istnieje wiele tak zwanych tworzyw biodegradowalnych, ale do ich rozkładu potrzebne są specyficzne warunki, w tym wysoka temperatura i określony poziom wilgotności. A jeśli konsument nie jest w stanie go faktycznie zakompostować, to materiał ma te same wady, co zwykły plastik.
Co na to nasi niezłomni ekolodzy?
Źródło: forsal.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!