Historia

Jak to się stało, że Śląsk znalazł się pod panowaniem najpierw czeskim, a w końcu Habsburgów?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Aby zrozumieć to, co stało się w roku 1921, musimy cofnąć się do przełomu XIII / XIV wieku. Dziś postaram się przedstawić skróconą lekcję historii Śląska, obejmującą okres, gdy po okresie rozbicia dzielnicowego Polski znalazł się on pod panowaniem królów czeskich.

Tak więc wróćmy na moment do wydarzeń z przełomu XIII / XIV wieku… W podzielonej na dzielnice Polsce toczy się zaciekła i krwawa rywalizacja o panowanie nad dziedzictwem Piastów. W walce tej liczą się przede wszystkim: z jednej strony Władysław Łokietek, z drugiej – Henryk III Głogowski. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w roku 1290 Przemysław II, który w roku 1295 koronował się na króla Polski, uczynił Henryka III Głogowskiego swym dziedzicem i ten w roku 1301 przyjął tytuł „dziedzica Królestwa Polskiego, księcia Śląska, pana Głogowa i Poznania”. Wiosną 1306 roku zdołał on opanować niemal całą Wielkopolskę i większą część Dolnego Śląska. Z kolei Łokietek opanował Małopolskę, Kujawy oraz Pomorze Gdańskie.

Ale już wcześniej do rywalizacji o koronę Królestwa Polskiego włączył się ten trzeci – król Czech Wacław II, który w roku 1300 koronował się w katedrze gnieźnieńskiej na króla Polski i zaczął występować na arenie międzynarodowej jako „prawowity władca Polski”. I choć został on z Polski przegnany, to jednak nigdy nie zrzekł się pretensji do polskiej korony. Pretensje do niej rościli i jego następcy…

Ostatecznie z rywalizacji tej zwycięsko wyszedł Władysław Łokietek, którego koronacja na króla Polski w roku 1320 zapoczątkowała nowy etap w dziejach naszej Ojczyzny. Kolejne stulecia wyniosły ją do miana jednej z największych potęg europejskich. Ale nim się to stało, musiała Polska przejść trudną drogę… Oto bowiem nie chcieli uznać panowania Łokietka na tronie Królestwa Polskiego następcy Wacława II, ale nie chcieli uznać go także następcy Henryka III Głogowskiego, którzy jeszcze w latach dwudziestych XIV wieku tytułowali się „dziedzicami Królestwa Polskiego”, a którzy to rządzili udzielnymi księstwami, powstałymi po podziale ojcowizny.

Szczególnie groźny był dla Łokietka oraz jego syna Kazimierza, nazwanego później Wielkim, który to wstąpił na tron po śmierci ojca w roku 1333, sojusz króla czeskiego Jana Luksemburskiego, wciąż zgłaszającego pretensje do polskiej korony, z Krzyżakami. W lutym i kwietniu 1327 roku hołd lenny złożyli Janowi Luksemburskiemu książęta raciborsko – opolscy (z Cieszyna, Koźla, Bytomia, Oświęcimia, Raciborza i Opola). Pod naciskiem mieszczan wrocławskich swe księstwo zapisał Janowi Luksemburskiemu książę wrocławski Henryk VI. W 1329 roku zmuszeni zostali do złożenia hołdu lennego Janowi książęta z Brzegu, Ścinawy, Żagania i Oleśnicy. W roku 1331 to samo uczynił książę głogowski. Jedynie księstwa ziębickie, nyskie (podległe biskupowi wrocławskiemu) oraz jaworsko – świdnickie utrzymywały swą niezależność. Ale do czasu…

Godnym podkreślenia jest, że – wbrew temu, co się na ogół sądzi – piastowscy książęta śląscy składali hołd lenny Janowi Luksemburskiemu nie jako królowi Czech, ale… jako pretendentowi do korony polskiej. W przywileju dla Wrocławia Jan Luksemburski wręcz zobowiązał się, że zjednoczy z ziemią wrocławską inne ziemie polskie, „aby stąd rósł jej pożytek”.

Tymczasem w roku 1335 na zjeździe w Wyszehradzie Jan Luksemburski zrzekł się praw do korony polskiej, ale równocześnie zażądał od Kazimierza Wielkiego zrzeczenia się jego praw do Śląska. Kazimierz długo wzbraniał się z odpowiedzią i dopiero w roku 1339 zawarł z Janem Luksemburskim układ, w którym uznał jego prawa zwierzchnie do tych księstw, które już złożyły mu hołd lenny. A w roku 1336 uczyniło to księstwo ziębickie, w 1342 – księstwo nyskie, a w roku 1392 – jaworsko-świdnickie. I choć jeszcze w latach czterdziestych Polska toczyła z Czechami wojnę o Śląsk, ostatecznie (mocą pokoju namysłowskiego zawartego w roku 1348) Kazimierz Wielki zrzekł się wszelkich praw do Śląska.

Tak oto drogi Polski i Śląska na przeciąg kilkuset lat rozeszły się. Ale jednak trudno w pełni zgodzić się z opinią o piastowskich książętach śląskich Janka z Czarnkowa, którego to słowa do dziś tak chętnie są przytaczane:

Raczej podstępnie zjednani podarunkami i fałszywymi obietnicami, aniżeli zwyciężeni wojennym najazdem, oddali siebie i swoje księstwa dobrowolnie Koronie Czeskiej ku hańbie i wstydowi Królestwa Polskiego.

Sprawa była o wiele bardziej złożona. Ale nie w tym rzecz. Fakt pozostaje faktem, że przez kolejne stulecia Śląsk nie był częścią Polski. Ale pozostała na Śląsku ludność – myśląca i czująca po polsku, pielęgnująca polskie tradycje, polską kulturę i polski język.

Szansa na odzyskanie Śląska nadarzyła się w drugiej połowie XV wieku, kiedy to w Czechach doszło do próby obalenia króla Jerzego z Podiebradu, jako sprzyjającego ruchowi husyckiemu, w co zaangażowała się stolica apostolska, namawiająca króla Kazimierza Jagiellończyka do przejęcia władzy nad Czechami. Jak tylko dobiegła końca wojna trzynastoletnia, zakończona pokojem toruńskim, legat papieski Rudolf z Lavantu zaoferował Kazimierzowi koronę czeską, równocześnie rzucając klątwę na Jerzego z Podiebradu. Oddajmy w tym miejscu głos prof. Oskarowi Haleckiemu:

Wywody legata mogły wydawać się bardzo ponętne, skoro kładły nacisk na prawa Kazimierza i jego potomstwa do Korony Czeskiej i obiecywały mu pomoc całego świata chrześcijańskiego, gdyby tę Koronę zechciał czy to sam przyjąć, czy to powierzyć jednemu ze swoich synów. Powoływał się nadto legat na przychylne stanowisko katolickiego w Czechach stronnictwa, które z Wrocławianami na czele Jerzemu były stanowczo przeciwne. Mowa była nawet o wynagrodzeniu Polski za jej interwencję całym Śląskiem z Łużycami.

Ale Polska odczuwała trudy wojny trzynastoletniej i nie była gotowa do podjęcia nowego wyzwania. Legat papieski otrzymał wymijającą odpowiedź, że z decyzją król musi poczekać do zebrania się sejmu. Jednakże gdy sejm po kilku miesiącach rzeczywiście się zebrał, sytuacja się skomplikowała, jako że Jerzy z Podiebradu uznał, że po jego śmierci następcą tronu będzie … Kazimierz Jagiellończyk, co uroczyście oświadczyli przybyli do Piotrkowa posłowie Jerzego. Wyprzedzili oni o kilka dni poselstwo jego przeciwników. Kiedy więc do Piotrkowa przybył poseł stronnictwa katolickiego z prośbą o pomoc w walce przeciwko Jerzemu, otrzymał odpowiedź wymijającą. Podobnie było z kolejnym poselstwem, które zjawiło się w Krakowie w lipcu 1467. W sierpniu przed obliczem Kazimierza Jagiellończyka osobiście zjawił się legat papieski, przynosząc mu wiadomość, że na zjeździe w Igławie królem czeskim obwołano Kazimierza Jagiellończyka. Ale i to nie przyniosło pożądanego efektu. Także kolejne poselstwa wracały z niczym.

W tej sytuacji obóz przeciwników Jerzego z Podiebradu postanowił poszukać sobie protektora w osobie Macieja Korwina, króla Węgier. Ten wkroczył z wojskiem na Morawy, które opanował, po czym 3 maja 1469 obwołany został w Ołomuńcu królem Czech. Z Ołomuńca udał się on z wojskiem złożonym z wiernych mu stronników oraz posiłków węgierskich na Śląsk, gdzie tamtejsi książęta piastowscy złożyli mu hołd lenny jako królowi czeskiemu. W ten sposób doszło do podziału Królestwa Czeskiego.

Tymczasem w roku 1471 zmarł Jerzy z Podiebradu. Z pretensjami do spuścizny po nim zgłosili się Maciej Korwin oraz Władysław Jagiellończyk, syn Kazimierza Jagiellończyka. Oskar Halecki pisze:

Na sejmie elekcyjnym w Kutnej Horze olbrzymia większość delegatów oświadczyła się za synem króla polskiego, którego wybór najlepiej zapewniał spokój religijny i najbardziej odpowiadał dążeniom stronnictwa narodowego; za Maciejem zaś, mimo zabiegów jego posłów, opowiedziało się kilku tylko wielmożów. To też odrazu liczna delegacja udała się do Krakowa, aby zaprosić Jagiellończyka do objęcia tronu: 16 czerwca w wielkiej sali zamku wawelskiego Władysław oświadczył w pięknej mowie polskiej, że przyjmuje królestwo czeskie na chwałę Bożą, rozmnożenie wiary chrześcijańskiej i chlubę rodu słowiańskiego, a miesiąc później, odprowadzony przez ojca aż do granicy, wybrał się w drogę, aby objąć tron.
Droga ta prowadziła przez Śląsk, gdzie Maciej od dawna miał licznych zwolenników, i dlatego dodano Jagiellończykowi orszak złożony z dziewięciu tysięcy wyborowego wojska. Przyłączyło się jednak do niego także sześciu książąt śląskich, a chociaż w Kładzku elekt otrzymał wypowiedzenie wojny od swego rywala, bez walki dotarł do Pragi, gdzie 21 sierpnia w katedrze św. Wita towarzyszący mu biskupi polscy ukoronowali go na króla Czech. […]
Ale naturalnie Macej Korwin nie myślał wyrzec się swych pretensyj, miał zaś w swym ręku znaczną część królestwa czeskiego. To też unja polsko – czeska nie mogła wydać pożądanych owoców, zanim niebezpieczeństwo z jego strony nie było usunięte, a rywalizacja z nim pozostała na szereg lat naczelnym zagadnieniem polityki jagiellońskiej.

Tak więc Czechy miały w tym czasie formalnie i faktycznie dwóch królów, przy czym za Władysławem Jagiellończykiem stała potęga Państwa Polskiego złączonego unią personalną z Litwą, a za Maciejem Korwinem – potęga Węgier…

W roku 1473 na pograniczu polsko – węgierskim doszło do walk, a próby doprowadzenia do zawieszenia broni nie przyniosły efektu. Z nową siłą walki wybuchły w roku następnym – książę rybnicki Wacław na rozkaz Macieja najechał ziemię oświęcimską, a książę żagański Jan ruszył na Wielkopolskę. 26 września 1474 roku na Śląsk wkroczyła 60-tysięczna armia polsko – litewska, na spotkanie której od strony Pragi wyruszył z 20-tysięcznym wojskiem Władysław Jagiellończyk. Pomimo dysponowania tak wielkimi siłami, Jagiellonowie nie zdołali pobić wojsk Macieja Korwina, które skutecznie broniły się we Wrocławiu. Na to wszystko nałożyły się swary pomiędzy Wielkopolanami i Małopolanami, które fatalnie zaciążyły na działalności naszych wojsk. W efekcie doszło do zawarcia we Wrocławiu rozejmu. Dalsze walki toczyły się już bez udziału wojsk polskich.

28 marca 1478 roku pełnomocnicy obu królów czeskich na zjeździe w Bernie uzgodnili podział królestwa. Władysław miał zatrzymać Czechy właściwe, zaś Maciej – Morawy, Śląsk i Łużyce. 28 września w Budzie zawarto pokój, który potwierdzał podział kraju, przy czym zarówno Maciej Korwin jak Władysław Jagiellończyk zachowywali tytuł króla Czech. W lipcu 1479 roku Maciej i Władysław spotkali się w Ołomuńcu, gdzie formalnie pogodzili się na warunkach ustalonych w Budzie. Od tej pory aż do śmierci Macieja Korwina Czechy nie tylko miały dwóch królów, których formalnie łączyć miała przyjaźń. Cytowany uprzednio prof. Halecki konstatuje:

Władysław utrzymał się tylko przy właściwych Czechach, odcięty od Polski przez ową większą połowę państwa, która pozostała w rękach Macieja, drugiego króla czeskiego. Osłabiało to niepomiernie całe znaczenie dynastycznej unji polsko – czeskiej, tembardziej, że właśnie Śląsk, który z odwiecznego przedmiotu sporu miał się stać naturalnym łącznikiem obu narodów, przeszedł w obce ręce; osłabiało też stanowisko młodego Jagiellończyka wobec własnych poddanych, którzy wybór jego przypłacili rozdwojeniem państwa i olbrzymim uszczerbkiem terytorialnym korony św. Wacława. Prawda, że chodziło jedynie o stratę chwilową, ale w myśl ostatecznej ugody wykupienie Moraw, Śląska i Łużyc miało nastąpić dopiero po śmierci Macieja, a to za sumę tak wielką, że stawało się dosyć problematycznem. Jednym zaś środkiem odzyskania tych ziem bez wykupu pozostawał wybór Macieja na następcę w razie śmierci Władysława. W ten sposób trwałość panowania jagiellońskiego w Czechach była mocno zagrożoną i wszystko zależało od tego, kto przeżyje drugiego: Władysław czy Maciej, i kto po Korwinie nastąpi na Węgrzech. Sytuacja była więc dosyć ryzykowną, jak zwykle przy podobnych kombinacjach dynastycznych, a w dodatku groziła w każdym bądź razie dalsza, ostra rywalizacja polsko – węgierska, niszcząca dotychczasową przyjaźń obu państw i bezpieczeństwo południowej granicy Polski.

Jak się jednak okazało, jako pierwszy rozstał się z tym światem Maciej Korwin, który zmarł w roku 1490, a Władysław nie tylko doprowadził do zjednoczenia Królestwa Czeskiego, ale dodatkowo opanował tron węgierski…

Panowanie Jagiellonów na tronie czeskim i węgierskim trwało do roku 1526, kiedy to w bitwie z Turkami pod Mohaczem śmierć poniósł syn Władysława Jagiellończyka – Ludwik. Wraz z jego bezpotomną śmiercią tron praski przejęli Habsburgowie – Śląsk na z górą dwieście lat znalazł się pod ich panowaniem.

Wojciech Kempa

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!