Wiadomości

Jędrzejczak o niedopuszczeniu sześciorga polskich pływaków do Igrzysk: Na ich miejscu rozniosłabym związek na strzępy

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Sześcioro polskich pływaków w wyniku błędów popełnionych przy ich zgłoszeniach nie wystąpi w igrzyskach olimpijskich w Tokio – poinformował w sobotę portal sportowefakty.pl, powołując się na rozmowę z prezesem federacji Pawłem Słomińskim. Sprawę skomentowała Otylia Jędrzejczak.

Przypomnijmy, że kwalifikacje olimpijskie pływacy uzyskiwali przez wypełnienie minimów czasowych. Podzielone one były na kategorię A i B. Pierwsza z nich dawała gwarancję startu w zmaganiach indywidualnych, z kolei z minimum B można było trafić na listy pod warunkiem zaproszenia przez FINA (Światową Federację Pływacką).

W środę FINA ogłosiła oficjalne listy uczestników. Minimum A uzyskało dziewięciu Biało-Czerwonych, a dodatkowo Polska otrzymała prawo wystawienia pięciu sztafet. Polski Związek Pływacki miał prawo zgłoszenia dodatkowych dziesięcioro pływaków z zaznaczeniem, że będą oni startować tylko w sztafetach.

PZP wysłał do FINA listę 14 nazwisk. Światowa Federacja poprosiła o dokonanie korekty. Natomiast PZP zwrócił się z prośbą, by siedem ze wskazanych osób (mających wyłącznie minimum B) zostało zakwalifikowanych do rywalizacji indywidualnej (tym sposobem te osoby mogłyby popłynąć również w sztafecie), a pozostałe siedem znalazło się na liście „tylko do sztafet”.

Ostatecznie zaproszenie od FINA otrzymał tylko Kacper Stokowski. Pozostała szóstka – Alicja Tchórz, Aleksandra Polańska, Paulina Peda, Jan Kozakiewicz, Jakub Kraska, Mateusz Chowaniec nie znalazła się na liście uczestników.

Wspomniana grupa – która od kilku dni jest już w Japonii, a wcześniej brała udział w ślubowaniu olimpijskim – miała więc zapewniony start w sztafecie, ale została zgłoszona do rywalizacji indywidualnej, w której jej udział był zależny od zaproszenia od światowej federacji (FINA), a takowe otrzymał tylko jeden zawodnik z siedmioosobowego grona. Dziś odbyło się spotkanie, w którym Światowa Federacja Pływacka poinformowała, że nie dopuści Polaków do startu.

– Oni się przygotowali, zrobili kwalifikacje, walczyli do końca o to, żeby moc znaleźć się na igrzyskach olimpijskich, żeby móc być w reprezentacji olimpijskiej, odebrali stroje, polecieli do Tokio i dowiadują się, że Polski Związek Pływacki tak naprawdę nie dopełnił formalności. To jest coś, czego ja nie jestem w stanie sobie wyobrazić. Dla części zawodników to są ich pierwsze igrzyska olimpijskie – to miały być ich pierwsze igrzyska olimpijskie. Część z tych zawodników przygotowywała się za własne pieniądze, pozyskiwała własnych sponsorów – mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Wojciechem Marczykiem Otylia Jędrzejczak.

– Będąc na miejscu tych zawodników, to bym chyba rozniosła ten związek na strzępy – dodaje Jędrzejczak.

– Ciężko mi jest wyobrazić sobie, co oni czują, co myślą. Atmosfera na miejscu jest grobowa – mówi nam medalistka olimpijska.

– Na miejscu tej szóstki i całej kadry prosiłabym o jakieś duże konsekwencje w stosunku do zarządu Polskiego Związku Pływackiego – podkreśla Jędrzejczak.

– Z perspektywy mistrzyni olimpijskiej w pływaniu, osoby, która promuje pływanie, sport, jeżdżę po Polsce z moją fundacją, szkolę dzieci, młodzież, rodziców, mówię im, że warto walczyć o marzenia, cele, że warto ciężko trenować, a związek robi im taki błąd, po którym dzisiaj każdy młody sportowiec może powiedzieć: “Pani Otylio, co z tego, że będziemy ciężko pracować, że będziemy zasuwać, rezygnować z własnych marzeń, jak nie z własnej winy mogą nam zostać odebrane” – dodaje.

/rmf24.pl, TVP Info/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!