Wczoraj w Katowicach legalny marsz ku czci Powstańców Śląskich zablokowała grupa lewackich bojówkarzy, wśród których prym wiódł niejaki Adam Mazguła, piewca stanu wojennego, znany z blokowania m.in. „miesięcznic smoleńskich”. I oto policja okazała się dziwnie bezradna wobec niewielkiej grupki zadymiarzy.
W tym momencie prezydent miasta, Marcin Krupa, podjął decyzję o rozwiązaniu legalnego marszu, którego uczestnicy, w przeciwieństwie do lewackich bojówkarzy, zachowywali się spokojnie. Prezydent Krupa, który w zbliżających się wyborach samorządowych ma zamiar ubiegać się o reelekcję z poparciem PiS, powołał się na przepis, który mówi, iż „zgromadzenie może być rozwiązane przez przedstawiciela organu gminy, jeżeli jego przebieg zagraża życiu lub zdrowiu ludzi”.
Zaraz potem policja przystąpiła do pacyfikowania Marszu Powstańców Ślaskich, w którym – dodajmy – brało udział wielu członków i sympatyków PiS.
Ostatecznie w taki sposób policja potraktowała ludzi, którzy chcieli oddać hołd Powstańcom Śląskim:
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!