– Myślę, że nadawanie tym zabawnym grupom, które mnie śledzą i piszą bzdury na mój temat takich określeń jest niedorzeczne – stwierdził, mówiąc o „istnym polowaniu na Jonny’ego Danielsa”, sam zainteresowany, który był gościem telewizji internetowej „Idź pod prąd”.
– Oni są z marginesu społecznego, nie mają nic ważnego do roboty. Krytyka jest dobra, można zadawać pytania, można wyrażać wątpliwości, można przypatrywać się szczegółom i pytać dlaczego. Niestety ci ludzie zaczęli nękać mnie i moje dzieci. To były groteskowe działania w złym stylu. To były zachowania rodem z marginesu społecznego – dodał prezes Fundacji From The Depths.
– To sprowadza się do zachowań antysemickich i rasistowskich. Na początku po prostu to ignorowałem, ponieważ nie wierzę w negatywność. Próbuję otaczać siebie, swoją rodzinę pozytywnymi ludźmi. Nie chcę tracić cennego czasu, jaki Bóg dał mi na świecie na dyskutowanie o złych ludziach. Jakże te ataki naprawdę przybrały na sile. Grożono mi śmiercią, otrzymałem różne okropne wiadomości o antysemickiej treści. Poszedłem z tym na policję, samochód zaparkowałem niedaleko komisariatu i przebito mi w nim opony nożem. Policjanci byli wspaniali. W Polsce jest wspaniały system prawa, policja świetnie wykonuje swoją rolę w monitorowaniu przestępstw. Mam nadzieję, że niebawem będę mógł powiedzieć coś więcej o sprawcach – relacjonował.
Daniels nie szczędził przy tym komplementów pastorowi Pawłowi Chojeckiemu.
– Bardzo mi miło pastorze, że mogę znowu z panem rozmawiać. Podłożem tego typu nie jest nic innego jak czysta nienawiść. Kiedy ludzie robią dobre, pozytywne rzeczy, zawsze pojawiają się złe siły, które przystępują do ataku. Tak działa ten świat i z czymś takim można się spotkać wszędzie. Takie niedorzeczne ataki spotykają prezydenta USA, premiera Netanjahu, zjawiają się wszędzie, gdzie robi się coś dobrego – powiedział.
/wpolityce.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!