Miesięczna Gabrysia miała trafić do rodziny zastępczej. Tak zdecydowali urzędnicy niemieckiego Jugendamtu, którzy chcieli jeszcze w szpitalu odebrać dziecko matce. Ojciec w ostatnim momencie wywiózł maleństwo do Polski. Dziś cała rodzina jest już bezpieczna w swojej ojczyźnie – pisze „Gazeta Polska”.
Po raz kolejny miała miejsce sytuacja, gdy niemiecki Jugendamt chciał odebrać dziecko polskiej rodzinie. Jak zauważa „Gazeta Polska”, pracownicy tych instytucji w sposób bezwzględny ingerują w prywatność rodzin. Dzieci trafiają do rodzin zastępczych, a biologiczni rodzice muszą płacić za ich utrzymanie.
Piotr i Delfina mieszkali w Niemczech od kilku lat. Ich dziecko przyszło na świat przed terminem i trafiło na odział dla wcześniaków. Mama Gabrysi w szpitalu troskliwie opiekowała się córką.
– Moja córka bardzo troszczyła się o dziecko. Bardzo się o nie bała. Przestała spać i jeść. Po dwóch tygodniach z wyczerpania weszła w stan psychozy. Z tego powodu została przewieziona do szpitala psychiatrycznego w Hildesheim – relacjonuje babcia Gabrysi.
Od tego momentu Piotr kursował między dwoma szpitalami – odwiedzał żonę i córeczkę. Gdy był w odwiedzinach u żony w szpitali, nagle zjawiły się dwie urzędniczki Jugendamtu i oznajmiły, że dziecko musi być zabrane do rodziny zastępczej.
– Przekonaliśmy się wówczas, jak wielka jest siła tej organizacji. Podczas rozmowy, przy której był obecny lekarz, panie urzędniczki stwierdziły autorytatywnie, że moja córka ma zostać w szpitalu psychiatrycznym przez dziesięć tygodni, podczas gdy lekarz wstępnie określił jej pobyt na 2-3 tygodnie – dodaje Pani Bożena, babcia Gabrysi.
Na szczęście, pomogli polscy dyplomaci…
– Dotarłem do konsulatu tuż przed zamknięciem. Jeszcze tego samego dnia dostałem paszport dla córki. Spakowaliśmy się błyskawicznie, zabraliśmy dziecko i pojechaliśmy w stronę granicy. Byłem bardzo zmęczony, ale uspokoiłem się dopiero, gdy nad ranem znaleźliśmy się w Polsce – powiedział Piotr.
/„Gazeta Polska”/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!