Kalendarium historyczne – rocznica złożenia hołdu lennego królowi polskiemu Zygmuntowi III Wazie przez pojmanego cara rosyjskiego Wasyla IV Szujskiego.
Dziś w naszym kalendarium przyjrzymy się wydarzeniom, które doprowadzily do tzw. hołdu ruskiego z 1611 roku.
W 1591 roku zamordowany został nastepca tronu carskiego – Dymitr. Morderstwo najprawdopodobniej dokonano na rozkaz Borysa Godunowa. Tenże, korzystając ze swojej pozycji i niedołęstwa cara Fiodora, zakulisowo przygotowywał się do osobistego wstąpienia na tron i założenia nowej dynastii.
Jak się okazało, śmierć Dymitra spowodowała chaos w Rosji. Godunow nie przewidział tego, energicznie realizując obmyślony przez siebie plan. Skupił się przede wszystkim na zwalczaniu opozycji bojarskiej, która zawiązała się przeciwko niemu. Ostatecznie jego wpływy i pieniądze wzięły górę – osłabił konkurencję na tyle, że gdy Fiodor zmarł w 1598 roku, Sobór Ziemski obrał go na nowego cara. Oznaczało to koniec rządów głównej linii dynastii Rurykowiczów.
Wbrew wszelkim przewidywaniom, po wstąpieniu na tron Borys Godunow prowadził stosunkowo łagodną politykę. Wiedząc, że jego legitymacja do sprawowania władzy jest słaba, starał się zjednać sobie różne grupy społeczne. Nie prowadził wojen, skupiając się na odbudowie gospodarki i kontynuowaniu kolonizacji rozległych terenów na Wschodzie. Miał pecha, gdyż przez kilka lat w Rosji trwała susza, która zniszczyła plony i doprowadziła do klęski głodu.
Po kraju rozlała się fala chłopskich migrantów, którzy uciekali w tereny, gdzie można było znaleźć coś do jedzenia. Wielu przekroczyło granicę z Rzeczpospolitą, szukając szczęścia wśród rozbójników kozackich oraz we włościach polskiej szlachty i magnaterii.
Uciekinierzy powtarzali straszne wieści o klęsce głodu oraz legendy mówiące, że legalny następca tronu Rurykowiczów – Dymitr, żyje. Morał z tych legend był prosty – tron carski został przejęty przez osobę niegodną, uzurpatora i właśnie stąd wynikały nieszczęścia, które trapiły kraj. W domyśle zatem, boski porządek mógł zostać przywrócony dopiero wówczas, gdy władzę przejmie legalny car Dymitr, który miał się gdzieś ukrywać przed siepaczami Godunowa. Nic dziwnego, że wkrótce, w różnych miejscach kraju i za granicą, zaczęli pojawiać się samozwańczy „Dymitrowie”.
Jeden z nich, mnich prawosławny Grigorij Otrepiew, przybył na dwór magnata polskiego Adama Wiśniowieckiego, a potem Jerzego Mniszcha. Nikt w Rzeczpospolitej nie wierzył w prawdziwość twierdzeń przebierańca, a Zygmunt III Waza wprost uważał go za oszusta i odmówił mu poparcia. Okazja do przejęcia władzy, a co najmniej ograbienia paru rosyjskich miast, była jednak bardzo kusząca. Mniszech, w zamian za poślubienie przez Dymitra Samozwańca jego córki Maryny, zgodził się udzielić mu pomocy zbrojnej w celu „odzyskania” korony carskiej.
Do wyprawy przyłączyli się także inni magnaci, liczący na łatwy zysk i nadania ziemskie w Rosji. Pierwsza „Dymitriada” ruszyła latem 1604 roku, lecz po przekroczeniu granicy wojska magnackie zostały rozbite przez siły carskie. Idea wyprawy skończyłaby się najprawdopodobniej katastrofą i nikt by tego nie pamiętał, gdyby nie nagła śmierć Borysa Godunowa 23 kwietnia 1605 roku. W dodatku, na nieszczęście Rosji, syn Godunowa, Fiodor II, nie był zbytnio popularny wśród bojarów.
Wobec tego, z pozoru wariacka awantura samozwańca, nabrała nowego rozpędu. Jego oddziały ponownie przekroczyły granicę, kierując się na stolicę. Po drodze ludność i wojsko rosyjskie zaczęły przechodzić na jego stronę. Syn Godunowa został uduszony przez stołecznych sympatyków samozwańca. Duma bojarska również poparła przebierańca i jego koronację na cara, co też miało miejsce 31 lipca 1605 roku.
Tymczasem w Rzeczpospolitej sejm opowiedział się przeciwko oficjalnemu angażowaniu kraju w wyprawę moskiewską, a fakt obsadzenia Maryny Mniszchówny w roli carycy nazwano komedią. Zygmunt III, po gruntownym namyśle, dostrzegł jednak potencjał polityczny w wyprawie łże-Dymitra, zwłaszcza jej destrukcyjny, destabilizujący wpływ na państwo rosyjskie. Dlatego też potajemnie zezwolił na wsparcie samozwańca przez zawsze skorych do udziału w awanturze Kozaków. Niestety, kredyt zaufania moskiewskich elit dla nowego władcy bardzo szybko się wyczerpał.
Otaczanie się przez cara polskimi doradcami, nadania ziemskie dla magnatów Rzeczpospolitej, a zwłaszcza butne i nieobyczajne zachowania polskich najemników w Moskwie, którzy za nic mieli prawosławne, a nawet wspólne z katolikami świętości, doprowadziły do wzrostu niezadowolenia mieszkańców stolicy. Największym błędem Dymitra Samozwańca wydaje się jednak ułaskawienie Wasyla Szujskiego.
Tenże przybył do Moskwy z zesłania i błyskawicznie rozpoczął konstruowanie nowego spisku antycarskiego, w ramach którego jego ludzie kolportowali plotki na temat cara i jego wspólników. Wbrew pozorom czarę goryczy nie przelała jednak zapowiedź ślubu Dymitra z Mniszchówną i jej koronacji na carycę. Ślub i koronacja odbyły się, w dodatku przy udziale samego patriarchy moskiewskiego, Ignacego.
Szalę przechyliły dopiero zapowiedzi radykalnych reform w państwie, które de facto mogły przenieść turańską Moskwę w obręb cywilizacji łacińskiej. Na to nie mogli dać zgody przede wszystkim, obawiający się o swoją pozycję, prawosławni duchowni.
Oburzonych wsparł prosty lud stolicy, a potem bojarstwo. 27 maja 1606 roku wybuchła rebelia, w czasie której Kreml został zdobyty, najemnicy cara i polskich magnatów wycięci, a samozwaniec zabity. Jego ciało spalono, a pozyskane z niego prochy, wystrzelono z armaty. Z kolei Maryna i jej ojciec zostali pochwyceni i uwięzieni.
Nowym carem został przywódca chłopsko-szlacheckiej rebelii, Wasyl IV Szujski, który wywodził się z bocznej linii Rurykowiczów. Władca powołał specjalną komisję, która miała dowieść śmierci prawdziwego Dymitra w 1591 roku, a także usunął ze stanowiska skompromitowanego patriarchę Ignacego. Jak się rychło okazało, popełnił jednak ten sam błąd co jego poprzednik w stosunku do jego osoby.
Zamiast zgładzić Mniszchównę, uwolnił ją na mocy porozumień z Zygmuntem III. Wkrótce kobieta, która posmakowała władzy i chciała jej z powrotem, przyłączyła się do kolejnej Dymitriady, która obległa Moskwę pod wodzą drugiego samozwańca. Ciekawostką jest fakt, iż uznała widzianego po raz pierwszy w życiu Dymitra Samozwańca II za swojego zgładzonego rok wcześniej męża.
Inną ciekawostką jest fakt, że planom oszusta i polskich magnatów sprzyjało rosyjskie chłopstwo, któremu najwyraźniej spodobały się plany reform pierwszego uzurpatora. Chłopi nie chcieli wierzyć w śmierć Dymitra, w którym pokładali spore nadzieje na poprawę swojego losu. W każdym razie na prowincji zaczęły się rewolty przeciwko bojarom i moskiewskiemu uciskowi feudalnemu.
W sierpniu 1606 roku wybuchło masowe powstanie chłopskie pod wodzą Iwana Bołotnikowa, które jednak zostało rozbite przez siły carskie. Również wyprawa zbrojna polskich magnatów nie odniosła skutku w postaci obalenia Wasyla. Doprowadziła za to do czegoś innego – wciągnięcia w wojnę Szwecji, a potem Rzeczpospolitej. Szwecja chciała odebrać niedawne straty terytorialne na rzecz Moskwy oraz pokrzyżować polskie plany wschodnie, gdyż chaos w państwie rosyjskim służył przede wszystkim wzrostowi imperialnej pozycji Warszawy.
W tym celu Karol IX zawarł z Wasylem IV układ w Wyborgu, na mocy którego zyskiwał nabytki terytorialne, ale w zamian obiecywał pomoc zbrojną przeciwko Polakom. Warszawa uznała to za casus belli, gdyż cały czas toczyła wojnę ze Szwecją o Inflanty. Wkrótce wysłano na wschód armię. W ten sposób magnatom ostatecznie udało się wciągnąć Rzeczpospolitą do swoich prywatnych gierek.
Jesienią 1609 roku hetman litewski, Lew Sapieha rozpoczął oblężenie Smoleńska, a armia szwedzko-rosyjska, w sile 35 000 żołnierzy, uwolniła Moskwę z opresji blokujących ją stronników Samozwańca. Wkrótce potem sojusznicy ruszyli w kierunku twierdzy smoleńskiej. Liczące 7000 żołnierzy zgrupowanie polskie pod dowództwem hetmana Stanisława Żółkiewskiego pokonało tę potężną armię 4 lipca 1610 roku w bitwie pod Kłuszynem.
Na wieść o totalnej klęsce, król szwedzki zerwał sojusz z carem i rozpoczął pertraktacje pokojowe z Polską, zakończone czasowym rozejmem. Miał zresztą inne problemy – zaatakowała go od zachodu Dania. Po sukcesie kłuszyńskim, wojska polsko-litewskie ruszyły na Moskwę, w której wybuchła nowa rewolta, a car został uwięziony przez własnych poddanych. Po wkroczeniu Żółkiewskiego do miasta, Wasyl Szujski uznał tytuł do korony carskiej polskiego królewicza Władysława, a następnie został internowany.
Bojarzy i duchowieństwo prawosławne również uznali władzę Władysława, jednak domagali się jego przejścia na prawosławie. 29 października 1611 roku odbył się w Warszawie, wzorowany na rzymskich, triumf Stanisława Żółkiewskiego. Jeszcze tego samego dnia były car i jego bracia złożyli na zamku królewskim hołd wiernopoddańczy Zygmuntowi III, zwany niesłusznie hołdem ruskim, gdyż Wasyl nie był już formalnie rosyjskim carem, ani też nigdy nie władał całą Rusią.
Szujski aż do śmierci pozostał w polskiej niewoli. Tymczasem w Rosji znowu wrzało. Upadek Smoleńska, pogarszanie się warunków egzystencjalnych zmęczonej wojną ludności, groźby „katolicyzacji” Rosji oraz niezdecydowanie Zygmunta III związane z potwierdzeniem władzy carskiej dla swego syna, doprowadziły do kolejnego już buntu.
Sformowano armię powstańczą pod dowództwem bojara Dymitra Pożarskiego i kupca Kuźmy Minina. Pożarski obległ zajęty przez Polaków Jarosław, a potem Moskwę. Wiedząc, że nie ma większych szans w bezpośrednim starciu ze świetnie zorganizowaną i dowodzoną armią polsko-litewską, a zwłaszcza husarią, postawił na wojnę szarpaną.
Długotrwała walka na wyczerpanie z partyzantką nigdy nie była domeną wojska polskiego, tym bardziej, że wówczas jego stan i morale zależało od zgody demokratycznego sejmu na nowe podatki na zaciągi i żołd. Sejm konsekwentnie nie zgadzał się na nowe daniny, jakby nie rozumiejąc strategicznych interesów państwa. Rosyjscy powstańcy nie mieli takich problemów. Z biegiem czasu rośli w siłę, a w końcu oblegli pałac kremlowski, zajmowany przez polską załogę.
Próba dostarczenia obrońcom prowiantu przez skromne siły hetmana Jana Karola Chodkiewicza spaliła na panewce. Polska załoga skapitulowała 7 listopada 1612 roku. Żądni zemsty Moskale nie dotrzymali warunków kapitulacji i wymordowali część jeńców. Po raz kolejny przypieczętowali tym czynem swoją przynależność do świata turańskiego, którego tak zaciekle bronili przed „katolicyzacją”.
Wiele lat później, w 2004 roku, w Rosji wprowadzono święto państwowe o nazwie „Dzień Jedności Narodowej”, które ma upamiętniać kapitulację polskiej załogi Kremla. O zdradzie i mordach jeńców wojennych, które towarzyszyły temu wydarzeniu historycznemu, mówi się przy okazji święta mało, jeśli w ogóle.
Poprzedni wpis z naszego kalendarium dostępny jest tutaj.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!