Jak informuje portal dzienniknarodowy.pl 92-letni Nuon Chea był zastępcą przywódcy ruchu – Pol Pota i głównym ideologiem, a 87-letni Khieu Samphan był głową państwa – prezydentem Demokratycznej Kampuczy.
W lipcu 2006 roku, po ośmiu latach negocjacji ONZ z rządem, rozpoczął działalność mieszany, krajowo-międzynarodowy trybunał dla osądzenia zbrodni Czerwonych Khmerów. W 2007 r. aresztowano Chea i Samphana. Po kilkuletnim procesie obaj zostali skazani za zbrodnie wojenne i przeciwko ludzkości na dożywotnie więzienie.
Kolejny, właśnie zakończony proces, toczył się pod zarzutem eksterminacji muzułmanów Cham i etnicznych Wietnamczyków. Werdykt jest pierwszym oficjalnym orzeczeniem, że to co zrobił reżim było ludobójstwem, zgodnie z definicją zawartą w prawie międzynarodowym. Korespondent BBC w południowo-wschodniej Azji – Jonathan Head mówi, że masowe zabójstwa rdzennej ludności Kambodży nie pasują do wąskiej międzynarodowej definicji ludobójstwa, a zamiast tego były ścigane jako zbrodnie przeciwko ludzkości.
Obaj ludobójcy ponownie zostali skazani na dożywocie. Są to dwie z zaledwie trzech osób, które kiedykolwiek zostały skazane przez wspomniany trybunał.
Historia świata nie zna wielu przykładów, które mogłyby służyć za porównywalne z rządami Czerwonych Khmerów, których oddziały opanowały Kambodżę w 1975 r. Już w kwietniu zorganizowano początkowe struktury państwa i bezwzględnie przystąpiono do ustanawiania pełnej kontroli. Kontroli podlegało wszystko – poczynając od podstawowej jednostki społeczeństwa, a więc rodziny. Zostały zamknięte szkoły, uczelnie, świątynie, zakazano istnienia prasy oraz telewizji. Było zabronione posiadanie jakichkolwiek pieniędzy, a dłuższe rozmowy pomiędzy dwiema osobami były uważane za podejrzane. Przystąpiono do likwidacji domów w miastach, a ich mieszkańców przesiedlano na wieś, gdzie praktycznie zostali zmienieni w niewolników.
Kontrolę społeczeństwa zorganizowano i przeprowadzono na dwa sposoby. Pierwszy – były to wiejskie kolektywy, w których starsi pracowali, a dzieci przystosowywano do nowego ustroju. Były zabierane rodzicom i od najmłodszych lat poddawane praniu mózgu. Ponieważ jednak chciano jak najszybciej zorganizować społeczeństwo na wzór totalitarny, pierwszemu sposobowi towarzyszył sposób drugi – już w kwietniu zaczęto zabijać znaczną część mieszkańców miast; wszystkich tych, w których nie widziano materiału na mogących ulec „przemianie”.
Ze względu na społeczny status, jak i wychowanie, dotyczyło to zwłaszcza studentów, nauczycieli, duchownych, wojskowych, ale także elementów społecznych uznanych za zbędne: prostytutek oraz żebraków. Większość źródeł podtrzymuje, że liczba ofiar Czerwonych Khmerów jest w proporcji do liczby ludności wyższa niż w jakimkolwiek kraju na świecie we współczesnej historii. Najniższe szacunki mówią o 10% strat, ale częściej przyjmuje się, że liczba zamordowanych i zmarłych z głodu i chorób osób sięgnęła 20-25% całej populacji kraju.
Specjalizacją tamtejszych komunistów były tzw. pola śmierci – miejsca kaźni, gdzie masowo zabijano i grzebano ofiary reżimu. Zabici chowani byli w masowych grobach. Ze względu na oszczędność amunicji egzekucje często przeprowadzano przy użyciu motyki, młotów, siekier, łopat, zaostrzonych kijów bambusowych lub plastikowych worków na śmieci (poprzez uduszenie). Gardła ofiar podrzynano chropowatymi liśćmi palmowymi, główki noworodków rozbijano o pnie drzew. Niektórym z ofiar kazano kopać własny grób – z powodu wycieńczenia kopali bardzo płytko. Żołnierze przeprowadzający egzekucje w większości byli nastolatkami chłopskiego pochodzenia, obojga płci.
Lepiej późno niż wcale.
Źródło: dzienniknarodowy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!